- JAWA TS 350 była jednym z najszybszych motocykli dostępnych w tzw. bloku wschodnim.
- TS 350 jest motocyklem, który od zawsze budził skrajne emocje. Dynamiczny dwucylindrowy silnik o pojemności 350 cm3 zapewniał niezłe osiągi. Niestety zdaniem wielu osób nie był trwały.
- Głównym problem JAWY TS 350 był często przestawiający się zapłon. Jego ustawienie wymagało dokładności i doświadczenia.
- Źle ustawiany zapłon bardzo mocno skracał żywotność jednostki.
- Więcej historii motocyklowych znajdziesz na naszej stronie głównej, jednoślad.pl
Rzadko zdarza się motocykl, który powoduje aż tyle skrajnych emocji. Przez jednych znienawidzony, przez innych uwielbiany. Czas na kultową Jawę TS 350 – jeden z najbardziej znanych motocykli w krajach tzw. Bloku Wschodniego.
Pamiętam kiedy za dzieciaka widziałem JAWĘ TS 350. Robiła wrażenie. Była potężna, miała dwie rury wydechowe, z których wylatywał swąd palonej mieszanki i produkowała niezwykły dźwięk. Inny niż wszystkich motocykli, które kręciły się po sąsiedztwie. Nawet Etezetki, do której najczęściej ją porównywano. Takie rzeczy dla dzieciaka zafiksowanego w motocyklach wyryły się w pamięci do końca życia. Tak zapamiętałem TS 350: nieidealny motocykl, który dzisiaj jest czarnym snem dla wielu mechaników.
Do dzisiaj kiedy słyszę pracującą JAWĘ, moje zmysły odlatują. Na nieszczęście miałem przyjemność być właścicielem tego motocykla. Miałem przyjemność posiadać dwa silniki do tego jednośladu. Miałem przyjemność rozkręcać piec na śrubki i skręcać go do kupy. Wyleczyłem swój dziecięcy żar i wcale nie jest mi z tym dobrze. Robiłem to w czasach, gdy byłem bardzo młody, zapewne nie miałem wystarczającej wiedzy, nie miałem dostępu do tak dużej ilości informacji, do jakich dzisiaj bez problemu się wgryziecie. Połamałem na tym sprzęcie zęby i nie pamiętam go dobrze. Z innymi motocyklami tak nie miałem, co tylko zaostrza mój osąd.
Pisanie artykułów o motocyklu JAWA TS 350 jest dosyć trudne. Jakiekolwiek stanowisko zajęte w tej kwestii, spotka się z oporem drugiej strony. Jeśli zaczniesz chwalić, ludzie powiedzą, że się nie znasz, bo TS 350 była jeżdżącym (jeśli w ogóle) gniotem. Z kolei jeśli zaczniesz ją krytykować, to wyleje się na Ciebie całe wiadro pomyj – jestem tego świadomy i nawet jakiś czas temu specjalnie z tej okazji przeprowadziłem pseudo-socjologiczny eksperyment. Nakręciłem film, w którym po prostu skrytykowałem TS 350. Jechałem po niej jak po kobyle. Nie uwierzycie co się stało. Otóż, dostałem (zapewne słusznie) poinstruowany gdzie mam iść z tym filmem, jak mało inteligentny jestem i że taki gówniarz jak ja, nie ma prawa zajmować stanowiska w sprawie tego motocykla. Biorę to na klatę. Jestem dziennikarzem klasy “C” – uwielbiam kiedy jest po mnie jechane i nie mam z tym problemu. Niestety przy tej całej zabawie obnażają braki w kulturze co niektórych, ale to nie moje zmartwienie.
Kolejnego dnia nakręciłem zgoła inny film. Wychwalałem ten sprzęt pod niebiosa. Opowiadałem o jego wspaniałości, o braku wiedzy, o problemach technicznych, które problemami nie są, a są po prostu naszą niewiedzą. Tutaj z kolei dostałem w zęby od ludzi, którzy mają odmienne zdanie. Zaprawdę ciekawy był to zabieg. Zabieg, który pokazał, że tak naprawdę dziennikarz dla świętego spokoju – nawet w motocyklach – powinien mówić rzeczy grzeczne i bezpieczne, szczególnie jeśli nie chce się spotykać z negatywnymi komentarzami na swój temat. Ale nie z Wonsem te numery. Jesteśmy po to, aby się podkładać, po to żeby prowokować do myślenia – nawet w tak nieważnych dla świata i kosmosu rzeczach jak motocykle. Tego mnie uczyli na studiach. Rolą dziennikarza jest zmuszanie ludzi do refleksji, a nie głaskanie po buziach i bezpieczna zabawa w lubianego chłopca na posyłki.
Zostawiam to tutaj tylko jako swojego rodzaju ciekawostkę, tymczasem zapraszam Was do poczytania o historii modelu JAWA TS 350.
Jawa TS 350 zadebiutowała w roku 1984 i wywołała sporą burzę w całym bloku wschodnim. Nareszcie motocyklista mógł stać się posiadaczem nowoczesnego motocykla o nieco sportowym wyglądzie i przede wszystkim wyposażonego w dwucylindrowy silnik, generujący moc na poziomie 26 KM. To był wynik, który w tamtych czasach robił wrażenie – przypomnijmy: leciwy Junak rozwijał 17 KM, a Fiat 126 25 KM – na tym tle Jawa TS 350 była prawdziwym potworem. Spore wrażenie robiły dwie rury wydechowe, które w tamtych latach dodawały powagi motocyklowi. Poza tym prędkość maksymalna: oficjalne źródła mówią o 130 km/h, ale w sieci możemy spotkać się z prędkościami dochodzącymi nawet do 150 km/h – a to sprawiało, że Jawa TS 350 była również najszybsza.
Zanim powstała JAWA TS 350. Historia
Założycielem i pomysłodawcą firmy JAWA był František Janeček – czeski wynalazca, konstruktor i przede wszystkim biznesmen, który potrafił odnaleźć się na trudnym rynku przedwojennej Europy. Początkowo przedsiębiorstwo należące do Janečka produkowało broń ręczną (granaty, karabiny itd.) Po zakończeniu działań wojennych zapotrzebowanie na produkcję broni zaczęło spadać i to popchnęło czeskiego konstruktora to dywersyfikacji swoich działań – zdecydowano o wejściu na rynek motocyklowy. Janecek nie miał na tym polu żadnego doświadczenia, nie miał zatem podstaw merytorycznych, aby zbudować silnik motocyklowy. Zdecydował się zatem na zakup licencji na produkcję silników oraz oprzyrządowania do produkcji motocykla Wanderer 500 OHV. Wandererowi maszyny te zalegały, ponieważ postanowili zakończyć produkcję motocykli i skoncentrować się na budowaniu samochodów, które w tamtych czasach były niezwykle ekskluzywnym towarem.
Z pozyskanych części magazynowych, na licencji Wanderera i z użyciem obrabiarek niemieckie marki JAWA wyprodukowała swój pierwszy motocykl – JAWĘ 500 OHV. Zanim jednak przejdziemy do historii pierwszego motocykla, a potem do naszej JAWY TS 350 wytłumaczmy skąd wzięła się nazwa JAWA. To prostę: od pierwszych liter Janeček i Wanderer.
Przeczytaj również:
Jawa 250 typ 353, Kiwaczka (1953–1965). Ten motocykl potrafi kosztować majątek!
Pierwsza JAWA została wyprodukowana w roku 1929. Jeszcze w październiku tego roku nowy motocykl zaprezentowano na targach motoryzacyjnych w Pradze. Motocykl otrzymał czterosuwowy silnik OHV o pojemności 500 cm3 i wyglądał niesamowicie. Trzeba oddać Janečkowi, że zrobił kawał dobrej roboty, ponieważ jego pojazd nie był kopią totalną Wanderera – twórca zaprojektował wiele zmian w stosunku do protoplasty. Po drodze przedsiębiorstwo produkowało nawet samochody. Jednak największą sławę marce JAWA przyniósł motocykl z dwusuwową jednostką napędową Villiersa o pojemności 175 cm3.
Była ładna, tania i niezawodna, a to w trudnych czasach było niezaprzeczalnym remedium w walce z trudami gospodarczymi. Akcje JAWY rosły, jeszcze przed wybuchem II wojny światowej, JAWA stała się najpopularniejszym producentem w w swoim kraju. W roku 1945, czyli praktycznie od razu po zakończeniu działań wojennych zakłady Zbrojovka Ing. F. Janeček upaństwowiono. Wtedy też oficjalnie zmieniono nazwę całego zakładu. Tak powstała JAWA.
Dzisiaj najpopularniejszymi motocyklami w historii marki JAWA jest JAWA 250 Perak, JAWA 250/350 Panelka, Jawka Mustang, Pionyr czy kooperacje JAWA-CZ. Jednak tą, która zrobiła najwięcej zamieszania w powojennej Polsce była przede wszystkim JAWA TS 350!
Jawa TS 350: silnik. Powód do płaczu, czy dumy?
JAWA TS 350 zadebiutowała w roku 1984 i była swoistym wybuchem supernovej na rynkach bloku socjalistycznego. Oczywiście pod warunkiem, że ktokolwiek miał szanse ten spektakularny wybuch zobaczyć. Model TS znikał z punktów sprzedaży w zastraszającym tempie – zapotrzebowanie rynku było olbrzymie, ale nie każdy mógł sobie pozwolić na taki motocykl. Z technicznego punktu widzenia w TS 350 mogliśmy zobaczyć dużo nowości i całkowicie odjechany od innych konstrukcji produkowanych po tej stronie Europy wygląd.
JAWA TS 350 zdecydowanie swoim wyglądem bardziej nawiązywała do motocykli japońskich niż reszta produkcji w byłym Bloku Wshodnim. Oczywiście, tutaj motocykle MZ ETZ 250 mogą być wyjątkiem. Z drugiej strony, TS 350 wyjechała na ulice dopiero w roku w okolicach roku 1985, a wtedy konstrukcje japońskie już na dobre odjechały producentom z tej części świata.
Tak czy inaczej czechosłowacka TS wyglądał muskularnie. Dwucylindrowy silnik zapewniał niezłe osiągi, ale jego żywotność od zawsze była dyskusyjna. Ekonomia jazdy również nie była najwyższa. Osiągnięcie spalania na poziomie 3.5-4 l/100 km wymagało umiejętności ustawiania platynek, z czym w końcu większość domorosłych mechaników sobie poradziła.
JAWA TS 350: słodko-gorzki silnik
Silnik zastosowany w Teesce nie był całkowicie nowym tworem. Była to porządnie zmodernizowana i usprawniona jednostka, którą mogliśmy znaleźć w motocyklach Jawy w latach 50-tych. Zmieniono oczywiście wiele rzeczy: układ korbowy podparty był 4 łożyskami, dodano dwa kanały płuczące (w TS 350 były łącznie cztery) i odjęto wydechowy, ale powiększono jego średnicę. Cylindry wykonane były z aluminium, a w środku mogliśmy znaleźć żeliwną tuleję – dzięki temu spadła masa motocykla. Wytrzymałość układu korbowego określano na 15-30 tysięcy kilometrów – jak widzicie rozrzut spory. Wszystko zależało od techniki jazdy. Najbardziej awaryjne były łożyska wewnętrzne wału oraz przegroda z uszczelniaczem “labiryntowym”, który oddzielał cylindry – jego rozszczelnienie skutkowało unieruchomieniem silnika. Wynika to z tego, że międzycylindrowe przedmuchy przepompowują mieszankę między korbowodami, zamiast wypchnąć ją do komory spalania. Silnik w takim przypadku odpala tylko po nalaniu paliwa na tłoki przez gniazdo świecy zapłonowej. Warto o tym pamiętać, bo do tej usterki dochodzi niezwykle często.
Tak naprawdę do łożysk wału korbowego należy w JAWACH spoglądać częściej niż wydaje się, że powinniśmy. Zużyte łożysko potrafiło się obracać w gnieździe, co szybko doprowadzało do “wiercenia” dziury w karterze. Jeśli ktoś przeholował, to uszkodzone łożysko potrafiło bezpowrotnie uszkodzić blok silnika, co w skrócie zmuszało własciciela do jego wymiany – zakup niestety był kosztowny. Dzisiaj na pewno znajdziemy osobę, która fachowo naprawi uszkodzone gniazdo. Tak czy inaczej – jeśli masz w swoim garażu JAWĘ TS 350 lub zamierzasz kupić i będziesz remontować silnik, to łożyska kup z najwyższej półki!
Takiego dźwięku nie miał żaden inny motocykl!
Zmieniono również wygląd silnika względem poprzednich jednostek, a za dostarczenie mieszanki odpowiadał nowy gaźnik (Jikov 2928 CE). Całość była dosyć udaną jednostką chociaż nie obyło się bez porządnych wtop. Jawa TS 350 lubiła “wypić” i ciężko było mówić o niej w kategorii “pojazd ekonomiczny”. Dodatkowo bardzo problematyczny okazał się zapłon oparty na dwóch przerywaczach – jego regulacja wymagała wprawy i dokładności zegarmistrza. Najmniejszy błąd objawiał się problemami z odpalaniem, pracą na jednym cylindrze i charakterystycznym kichaniem. Problemy z jednym cylindrem oznaczały najczęściej, że JAWA TS 350 po prostu nie odpalała, a właściciele dostawali piany, że po raz kolejny z jazdy wyeliminowała ich usterka.
MZ ETZ 250: CZYM ZACHWYCA POLAKÓW DO DZIŚ?
Część użytkowników narzekała również na słabą żywotność łożysk wału korbowego. Problem był dosyć istotny i bardzo często wynikał z niefachowo ustawionego zapłonu. Nawracające usterki raz na zawsze rozwiązywał elektroniczny układ zapłonowy marki VAPE. Od teraz nie musieliśmy się martwić o regulację i nadmierne obciążenie korbowodu w złej pozycji. Tutaj również duży wpływ na żywotność silnika miał sposób jazdy. Z jednej strony wysokie wibracje w górnym rejestrze obrotowym nie pomagały, z drugiej zbyt niskie obroty (w trosce o niskie spalanie) sprawiały, że korbowody wraz z łożyskami były nadmiernie obciążane. Myślę, że to miało spory wpływ na wybuch późniejszych dyskusji na temat wytrzymałości silników TS 350. Sposób jazdy, zmiany biegów i utrzymywania na obrotach był tutaj kluczowy.
Jawa 350 TS: motocykl z… wózkiem bocznym. Sensowne rozwiązanie czy szaleństwo?
Wózki boczne Velorex do motocykli Jawa 350 TS tak naprawdę nigdy nie zrobiły piorunującej kariery. Oczywiście, ciężko im zarzucić cokolwiek – były ładowne, mimo prostego designu wyglądały nieźle i po prostu pasowały do TS 350. Problem był inny – zaprzęg jeszcze szybciej wykańczał łożyska i korbowody niż klasyczna solówka. Zresztą nie ma co się oszukiwać, charakterystyka silnika JAWY 350 TS chociaż wygładzona (względem dzisiejszych dwusuwów) nadal sprawiała problemy w jeździe zestawem. Silnik dwusuwowy lubi obroty, nie inaczej było z JAWĄ TS 350.
Jawa TS 350: socjalistyczny motocykl marzeń?
Warto również zaznaczyć, że Jawę TS 350 mogliśmy spotkać z hamulcem tarczowym osi przedniej. Najczęściej był to jednak przeszczep z motocykla MZ ETZ 250, ale zdarzały się wyjątki, w których motocykle posiadały fabryczny układ tarczowy osi przedniej. Trzeba uczciwie przyznać, że Teeski były odporne na rdze, a elementy chromowane (wydechy, szprychy obręcze czy gmole) do tej pory potrafią wyglądać jak nowe.
Jawa 50 typ 20 Pionyr. Kaczka pancerka, którą zapamiętali
Co prawda czeski dwucylindrowiec nie miał tak finezyjnej linii jak MZ ETZ 250 czy późniejsza 251, cierpiał na zdecydowanie więcej schorzeń niż jednoślady z NRD, jednak to Jawa za sprawą niesamowitego dźwięku silnika, mocy i prędkości maksymalnej stała się obiektem westchnień i marzeń młodych motocyklistów. Ci którzy mieli okazję być właścicielami tego jednośladu w latach 80-tych, mogli czuć się naprawdę szczęśliwymi ludźmi.
Czy warto kupić JAWĘ 350 TS?
To zaprawdę bardzo trudne pytanie. Byłem posiadaczem Teeski przez dłuższy czas i gdybym miał opisać swoje wspomnienia, to zdecydowanie bym odradził zakup tego motocykla. Notoryczne problemy z zapłonem, dosyć trudny w naprawach silnik (dla osoby średnio wtajemniczonej), spore spalanie i fakt, że mało który mechanik chciał ją reanimować. Fakty są takie, że zdecydowanie brakowało mi wiedzy na posiadanie TS 350, chociaż posiadam spore doświadczenie motocyklowe, zarówno serwisowe jak i teoretyczne. Poza tym należy dodać, że poprawny remont silnika tego motocykla nie będzie tak tani jak remont motocykli WSK. Porządne ogarnięcie silnika swoje kosztuje. Kosztuje również założenie elektronicznego zapłonu, który wyeliminuje większość problemów tej jednostki – oczywiście jeśli mówimy o oryginalnym VAPE.
Dyskusyjna pozostaje również jakość części zamiennych. Oszczędności prawie na pewno wpłyną negatywnie na trwałość jednostki. Myślę, że legendarna awaryjność motocykli JAWA TS 350 ma właśnie dużo wspólnego z oszczędzaniem na częściach i fachową obsługą serwisową silnika. Dzisiaj, podejrzewam że ze znalezieniem osoby specjalizującej się w remontach silników TS 350 nie powinno być problemu – w sieci na pewno znajdzie się ktoś chętny kto umie to zrobić i zrobi to z przyjemnością. Kiedyś było nieco inaczej: mechanicy marudzili, a jeśli już ze względów finansowych musieli podjąć się zadania, to serwis tego motocykla przeprowadzali po najmniejszej linii oporu, żyjąc w przeświadczeniu, że i tak za chwilę się popsuje.
Obejrzyj również:
Marudzenie jednak nie ma sensu, bo każdy sprzęt ma swoją specyfikę. Wystarczy chcieć i mieć nieco odwagi i cierpliwości, aby naprawdę cieszyć się tym motocyklem. Do dzisiaj wspominam charakter pracy tego silnika, sposób przyspieszania, niesamowity dźwięk i zapach. To był kawał ciekawego motocykla i nikt mi tego nie odbierze.
Z innej beczki: wojna opinionistów w sieci na temat JAWY TS 350
Bardzo ciekawą kwestią z socjologicznego punktu widzenia są wojny między osobami wypisującymi komentarze na temat tego motocykla. Już dawno spostrzegłem, że jeśli powstawał artykuł chwalący ten sprzęt, to w sieci już za chwilę pojawiały się komentarze negujące zdanie autora i opisujące cały szereg problemów modelowych. Z drugiej strony jeśli tylko inny autor ugryzł temat z innej strony i punktował wady tego sprzętu, to jeszcze szybciej pojawiały się komentarze opisujące brak jego wiedzy, gdyż jest to “wspaniały sprzęt”, koniec i kropa.
Osobiście staję po obu stronach tej barykady bo wiem jako były posiadacz TS 350, że jest to nic nie warta kupa złomu, którą uwielbiałem. Wady sprawiają, że przy każdej naprawie miałem ochotę wywieźć ją na szrot, ale kiedy tylko przeszedłem przez poziom wściekłości, do zobojętnienia i udało mi się ponownie ją odpalić, cieszyłem się jak dziecko. To były wspaniałe czasy z niekoniecznie wspaniałą konstrukcją i fajnie. Lubię kiedy motocykle generują tak skrajne emocje i sprawiają, że nie tylko mam o czym pisać, ale przede wszystkim co wspominać.
Jawa TS 350. Dane techniczne:
Liczba cylindrów: | 2 |
Rodzaj silnika | dwusuwowy |
chłodzenie | Powietrze oraz mieszanka |
Skok tłoka | 65 mm |
Średnica cylindra | 58 mm |
Stopień sprężenia | 10,2 |
Moc maksymalna | 19 kW (26KM) przy 5500 obr./min |
Maksymalny moment obrotowy | 33 Nm przy 5000 obr./min |
Masa w stanie gotowym do jazdy | 170 kg. |
Dopuszczalna masa całkowita | 1l oleju przekładniowego SAE 80. |
Zbiornik paliwa | 17l (3 l rezerwa) |
Prędkość maksymalna | ok. 130 km/h. |
Zapłon | bateryjny |
Świeca zapłonowa | M14 × 1,25 , oznaczenie według PAL N 9, oznaczenie według ISKRA F 100 |
Odległość elektrody | 0,7 mm |
Maksymalny odstęp styków przerywacza | 0,4 mm |
Wyprzedzenie zapłonu | 2,7 mm |
Skrzynia biegów | 4 stopniowa |
Rozmiar opon | 3.5 x 18 |
Długość | 2110 mm |
Szerokość | 750 mm |
Wysokość | 1070 mm |
Wysokość siedzenia | 820mm |
Rozstaw osi | 1335 mm |
Przeczytaj również:
Jawa 250 typ 353, Kiwaczka (1953–1965). Kultowy motocykl z chromowanym zbiornikiem
- Liczba cylindrów: 2
- Skok tłoka: 65 mm
- Średnica cylindra: 58 mm
- Pojemność skokowa: 343,47 cm³
- Stopień sprężenia: 10,2
- Moc maksymalna: 19 kW (26KM) przy 5500 obr./min
- Maksymalny moment obrotowy: 33 Nm przy 5000 obr./min
- Masa w stanie gotowym do jazdy: 170 kg.
- Dopuszczalna masa całkowita: 350 kg.
- Ilość oleju w skrzyni biegów: 1 l oleju przekładniowego SAE 80.
- Zbiornik paliwa: 17 l (3 l rezerwa)
- Prędkość maksymalna: ok. 130 km/h.
Miałem dwa razy zatarlem
Jeden z lepiej napisanych artykułów. Dużo szczegółów wyposażenia, które miło się wspomina. Jawę TS równie często widywało się pchaną co jadącą, a i tak była mniej awaryjna od poprzedniczki, głównie dzięki instalacji elektrycznej 12V. Większość problemów eksploatacyjnych winikało z naszej kultury obsługi, braku dokładności. Po latach naprawiając hobbystycznie motocykle japońskie czy niemieckie mogę powiedzieć, że pomysł z podwójnymi płatynkami był genialny w swej prostocie. Łatwy do naprawy i diagnostyki, wymagał tylko i aż minimum kultury technicznej.
I tak mz miała mniejszą pojemność, mniej koni a na niedużym dystansie robiła z jawą co chciała
Nie do końca bo raczej na bardzo krótkich odcinkach powyżej kilkudziesięciu metrów mz już nie dawała rady-sprawdzone osobiscie miałem cz 350 czesto stawałem z mz nie miała szans kawałeczek 1,2 czasem 3 jak przyspałem a pozniej to już porażka nie wspomne o tym jak po przejechaniu 70 km z pred kawałkami po 120i w górę az do 150 mz musiała stawać 2 razy tak sie zagrzała a jawa spokojnie mozna było kontynuować jazdę pozdrawiam Damian.S Chmielnik:)
Błędna odpowiedź .jawa ts rozpędzała się nawet do 170 na godz nie wiem skąd autor wyczarował 130km z moją mz ETZ nie miała szans ani z miejsca ani później paliła średnio 5l.
Chyba z góry i z wiatrem! Żeby osiągnąć 170 musiała by mieć ze 40 KM
Zależy od kierowcy i motoru moja dawała radę MZ na krótkim dystansie
Przy “pełnej” owiewce (również na nogi), osiągnąłem prędkość ok. 160 km na godzinę. Wskazówka latała jak głupia, ale 160 było zaliczone.
Owiewka plastikowa, trzeszczała ostro, ale jak wyglądała.
Miałem dwie ,jedną czerwoną dostałem od Taty bo kupił sobie czarną.Po kilku latach oddał mi czarną a tą moją sprzłem. A MZ 250 zostawały z tyłu i .Pozdrawiam Fanów JAWY 350 TWINN SPORT
“Silnik trudny w naprawie”??? O godzinie 15 przy zakładach Ursus padła mi skrzynia(zmieliło wodzik). Na 3 biegu dojechałem do Pruszkowa a o godz. 19 siedzieliśmy w “2 kołach” i pojechałem tam na swoim moto.
Autor tego artykułu słabo przygotował się biorąc Jawę 350 na tapetę, bo przegapił Jawę CZ która była w sprzedaży na naszym rynku w 1981r. Miałem ją fabrycznie nową i zrobiłem nią około 13 tysięcy km bez żadnych problemów technicznych.
Pozdrawiam
Jestem w posiadaniu Jawy TS 350 1990 z unikatowa pomarańczowa nalepką na baku i osobiście jechałem nią 170km/h.
Przejechałem w zasadzie bezawaryjnie ok. 25 tys. A gdy kupowałem miała ok. 5-6 tys. Ostatecznie miała prawie 31 tys. i nie było żadnego problemu. Chyba moj egzemplarz był niesamowitym wyjątkiem bo nie pamiętam problemów z zapłonem. Kilka razy regulowałem przerwę na przerywaczach ale nigdy mi się zeplon nie przestawił. Ostatnie 800 km przejechane przeze mnie były na zapłonie elektronicznym Sovec. Faktycznie kultura pracy na wysokich obrotach była lepsza. Maks. prędkość ok. 145.
Ostatecznie miesiąc temu poszła w dobre ręce pasjonata…
To byl straszny szrot. Po 10-15tys silnik nadawal sie do wyrzucenia. Juz po kilku tysiacach wypalaly sie tlumiki i motÓr pracowal jak sieczkarnia. Jakosc tego g…na byla tragiczna.
Nie nazywalbym WSK “motocyklem”. Ten twor nie zasluguje na takie miano.
Mi paliła średnio 5 l/100km, przy normalnej jeździe w trasie. Ciekawe skąd te opinię że dużo pali(straszono mnie tym zaraz po zakupie:)). Zapłon ustawiałem “na oko” co 1000 km, widocznie każdy sprzęt był trochę inny :) Jakościowo niestety szału nie było, natomiast z rzeczy które zapamiętalem i które warto pochwalić to:
– hamulce na przyzwoitym poziomie,
– stabilność jak na taką małą masę,
– bardzo dobre światło przednie.
Na tamte czasy TS-ka to było coś. Moja po remoncie dobiła do 150km/h .Jeździło się cały rok. Pamiętam jak przyjechaliśmy na sylwestrową imprezkę w tęgim mrozie-a po północy niespodzianka :śnieg… Dało się rady. Teraz tak już się nie bawią…
Niy zgodzom sie ze wiynszościom tez.. tych co opisuje redaktor Kukieła………. Miołech pora Jawek we tamtych czasach,. Piyrszo była 350 (6V), fatycznie był problym ze uszczelniaczym labiryntowym miyndzy wałowym, ale zawsze polyła na pych , a niy jak twierdzi redaktor ino na bezpośrednie wlonie bynzyny do garów poprzez wykryncynie świyc,,,,,,, Efektym ubocznym wyrobiynio tego uszczelniacza miyndzywałowego było to, że moto po odpolyniu lepij sie wkryncoł na obroty i mioł lepsze osiongi na pryndkość. Nastympno Jawica to była wymarzono TS , padło na rocznik ;88 abo ;89, wziołech jom ze drugij rynki, miała wtedy niycałe 30 000 przejechane, nic wcześnij niy robione ale profilaktycznie seblykłech bez zima moto na czyńci piyrsze i wymiyniłech ino pierściynie profilaktycznie i od nowa zapłon i te inne sprawy regulacyjne. Jawka sprzedołech po ponad 2 lotach urzytkowanio i ponad 20 000 przebiegu bez jakiego kolwiek ingerowanio we moto, Niystety nastympny kupiec jom rozdupił na amyn…………….,Teroz śmigom łod poru lot Triumphym 675, ………….. We czwortek 14.04,2022 byda na torze we Radomiu i chyntnie sie bych tam spotkoł ze Redaktorym Kukiełom :)
Miałem w 1990 TS, trafiłem jakiś wadliwy egzemplarz.. Grzechotania w silniku( zapewne łożyska na wale) nikt nie pojął sie usunąć- zwróciłem na gwarancji.. Taki był finał obsługi klienta. W 1985 miałem wcześniejszy model – czerwony metalic z chromowanymi błotnikami. Model eksportowy- była o niebo lepsza. ( Byłem również posiadaczem CEZET 350.)
Mz nie miała szans. Ani ze startu i na trasie. Dobra sztuka szła 160. Nie wspomnę o prowadzeniu. Mz etz 250 wygrywał tylko na pierwszym biegu. Niestety silnik dość awaryjny. 20-25tys km i remont. Pozdrawiam Mzeciaży zawsze z tyłu.
To prawda że Jawa 350 nie była szczytem niezawodności,ale trochę Pan przesadził.Trzeba pamiętać,że na ówczesne lata 80-te nie było na naszych drogach japończyków jak dziś,ba, większość pojazdów miało silniki 2 -suwowe,i porównywać trzeba do tamtych czasów a nie do dzisiejszych.A na tamte czasy Jawy nie były najgorsze.