- Andrea Ianonne kompletnie wyczerpany po pierwszych testach World Superbike w Jerez
- Włoch wraca do zawodowych startów po prawie czteroletniej przerwie
- Ianonne w przyszłym roku będzie reprezentował team GoEleven Ducati w serii WorldSBK
Po potwierdzeniu informacji na temat podpisaniu kontraktu Andrei Iannone z teamem GoEleven Ducati pewne było jedno – Włoch niebawem będzie musiał ponownie wsiąść na wyścigowy motocykl i skonfrontować się nie tylko z profesjonalistami, ale również brakami, które pojawiły się podczas czteroletniej przerwy.
Przypomnijmy, że Iannone pożegnał się z klasą królewską w 2019 roku. To właśnie wtedy #29 ukarany został czteroletnią dyskwalifikacją ze wszystkich zawodów nadzorowanych przez FIM (Międzynarodową Federację Motocyklową), gdyż w jego próbkach wykryto sterydy. Iannone odwoływał się od wyroku twierdząc, że podczas rundy MotoGP w Malezji w 2019 roku zjadł w restauracji zanieczyszczone mięso. Początkowo zawieszenie go w startach miało trwać 18 miesięcy, jednakże finalnie wymierzona została najwyższa kara – cztery lata.
Po blisko czterech latach od momentu dyskwalifikacji Iannone wziął udział w testach mistrzostw świata World Superbike w Jerez. To właśnie w tej serii zobaczymy go już w przyszłym sezonie w barwach zespołu GoEleven Ducati, który upatruje spore nadzieje w tym perspektywicznym i utalentowanym, ale jakże ciężkim pod względem prowadzenia zawodowego zawodniku.
Najważniejsze informacje:
- Andrea Iannone został zawieszony w startach na 4 lata. Podczas rundy MotoGP w Malezji w 2019 w jego próbkach wykryto sterydy.
- Po prawie czteroletniej przerwie Włoch oficjalnie wraca do zawodowego ścigania.
- Iannone w barwach GoEleven Ducati wystartuje w serii World Superbike.
Włoch za każdym razem zaznaczał, że podczas przymusowej przerwy nie próżnował i systematycznie trenował na różnych obiektach oraz motocyklach. W tym miejscu należy jednak zaznaczyć, że poziom nawet zaawansowanych amatorów diametralnie różni się jednak od topowych zawodników startujących chociażby w WSBK czy MotoGP, dlatego nikogo nie powinien dziwić spadek formy. Pierwsze testy w Jerez były jednak dosyć zaskakujące.
Andrea Iannone nie miał prostego zadania, ponieważ testy rozpoczął na zupełnie nowym dla siebie motocyklu Ducati Panigale V4 R, ale także zderzenie z wyścigową rzeczywistością nie było proste.
– Jestem wyczerpany. Nie jeździłem motocyklem wyścigowym przez kilka lat, i mimo że trenowałem na motocyklach produkcyjnych przez te lata, to jest coś zupełnie innego. Na torze spotykasz wtedy amatorów, którzy jeżdżą dla zabawy, i dla zawodowego kierowcy trudno jest odpowiednio się przygotować i znaleźć wolny tor. Zawsze trenowałem na maksimum, ale to nie wystarcza ani na WSBK, ani na MotoGP. To oczywiście różne motocykle. Ale oba mają dużą moc, hamowanie zawsze jest trudne, miałem pewne problemy z rękoma, ale to normalne. Jestem zadowolony. – komentuje Ianonne.
Po prawie czteroletniej przerwy od zawodowego ścigania powrót może być niczym zderzenie ze ścianą. Zmiana technologii, zasad, ograniczeń i różnica w harmonogramie weekendu wyścigowego wymagać będzie sporych przygotowań i długiego wdrożenia się w zupełnie odmieniony świat sportu motocyklowego.
– Miałem trudności fizyczne, ponieważ używa się mięśni, których używasz tylko na motocyklu wyścigowym. Więc przyjechałem o 14:00 [w środę], i zrobiłem najwięcej okrążeń. Moje ręce były zmęczone, miałem trudności z przyspieszaniem. To wpłynęło nieco na wydajność, ale wiem, że to coś, nad czym muszę pracować w domu. Starałem się wycisnąć z siebie jak najwięcej, i sądzę, że trudno byłoby osiągnąć więcej niż to. – dodaje Włoch.
Zespół jest zadowolony z pierwszych testów, ale przede wszystkim czasów, które uzyskał Ianonne. Przyszły sezon World Superbike z pewnością będzie niezwykle zacięty, jednakże dla Włocha może być ostatnią deską ratunku. Czy Maniac wykorzysta swoją szansę i będzie w stanie walczyć o miejsce na podium w klasyfikacji generalnej?