Założyłem zapłon CDI do motocykla MZ ETZ 250: błogosławieństwo czy bluźnierstwo?

Usprawniamy dwusuwa z NRD

W skrócie
  • Elektroniczny zapłon w starym motocyklu dwusuwowym
  • Co daje zapłon CDI?
  • Czy warto go zakładać?
  • Ile to kosztuje?

Odkąd pojawiły się pierwsze elektroniczne zapłony – a miało to miejsce już w latach 60. XX wieku, trwa odwieczna walka pomiędzy klasycznym układem zapłonowym, a tym, w którym to elektronika decyduje o momencie wyzwolenia iskry. Oczywiście dziś już klasyczne układy zapłonowe zostały niemal całkowicie wyparte, ale w motocyklach sprzed czterech dekad wciąż są na porządku dziennym i wciąż działają. Tyle, że nie zawsze…

Fajnie się serwisuje stare i pół-stare motocykle, ale jeszcze lepiej się na nich jeździ. Dawne motocykle nie dość, że konstrukcyjnie były dużo bardziej dalekie od ideału od współczesnych jednośladów, to jeszcze często są po prostu mniej lub bardziej zużyte i zdegradowane przez lata eksploatacji, która nierzadko była połączona z długoletnim staniem w szopie. Historia jaką ma za sobą każdy egzemplarz jest wartością samą w sobie, ale często to właśnie ona odpowiada za bolączki mechaniczne i awaryjność podczas codziennego użytkowania. A co, gdyby część z najpowszechniejszych niedomagań rozwiązać poprzez zastosowanie dobrodziejstw współczesnej elektroniki?

Usterki zapłonu: zmora motocykli klasycznych?

Mechaniczne układy zapłonowe, jakby nie były dobrze wykonane i precyzyjnie zaprojektowane, to mają pewną cechę wspólną – ulegają zużyciu. Taka już ich natura. W porównaniu z bezkontaktową elektroniką wypadają pod tym względem po prostu blado. Precyzja ich pracy też jest ograniczona i zmienia się wraz z postępującym zużyciem. Czy tego chcemy, czy nie i bez względu na ortodoksyjne i purystyczne poglądy dotyczące ingerencji w oryginalną konstrukcję, elektronika ma niezaprzeczalną przewagę w kwestii precyzji, stabilności parametrów i ogólnej trwałości. Elektroniczne układy zapłonowe stosuje się w motocyklach z powodzeniem już od prawie pół wieku i, o ile zostały wykonane z dobrych jakościowo podzespołów, to można je uważać za w zasadzie bezawaryjne.

Zapłon CDI w MZ ETZ 250: da się i warto?

Pomysł na założenie układu CDI do mojej MZ ETZ 250 powstał jeszcze przed wyjazdem na wyprawę w rumuńskie Góry Fogaraskie. Po co? Nie dlatego żeby usunąć usterkę i wyeliminować możliwość pojawienia się kolejnej, ale bardziej by wsadzić kij w mrowisko. Ciekawią mnie skrajnie odmienne reakcje osób, które opowiadają się kategorycznie przeciw, lub za tym rozwiązaniem. Na szczęście w komentarzach pojawia się nie tylko zwykły hejt związany ze zbrodnią i świętokradztwem, ale także sporo merytoryki i ciekawych spostrzeżeń popartych własnymi doświadczeniami. Wystarczy zerknąć w komentarze w serwisie YouTube pod naszym ostatnim filmem o zapłonie CDI w MZ-cie.

Doświadczenie zebrane podczas wspomnianego wyjazdu zaowocowało przekonaniem o słuszności przesiadki na elektroniczny zapłon w mojej etce. Jak mam się grzebać w platynkach i kondensatorach to zrobię to raz na zawsze i wymienię aparat na współczesne rozwiązanie. Bo dlaczego nie? Gdzieś w sieci trafiłem na pochlebne informacje o układach zapłonowych AudioBas – nazwa pasuje do tematyki jak pięść do oka, ale nie przeszkodziła w stworzeniu autorskiego i w pełni dedykowanego rozwiązania dla ETZ 250.

Przeczytaj także:

MZ ETZ 250: najlepszy motocykl turystyczny? A czemu nie?!

Czego brakuje mi w tym zestawie? Na pewno idiotoodpornej instrukcji montażu – nie każdy posiada wiedzę wystarczającą do samodzielnego przeprowadzenia całego procesu. Filmik na YouTube byłby na pewno pomocny i przysłużyłby się poprawnym i bezusterkowym instalacjom. Brakuje także jednego przewodu, bo w wiązce wyprowadzonej z układu zapłonowego do instalacji nie ma przewodu od czujnika biegu jałowego – ten kabelek trzeba sobie niestety dosztukować. Tak poza tym to sama instalacja jest prosta – wpinamy się w oryginalną instalację – oryginalny regulator napięcia zastępujemy nowym i prowadzimy dodatkowy przewód do stacyjki pod pin nr 15. Do tego nowa cewka z fajką i moduł. Wcześniej oczywiście trzeba założyć nowy alternator. Tylko tyle i aż tyle.

Na pewno plusem jest, że nie ingerujemy w oryginalną instalację, nic nie docinamy i nic nie lutujemy. Nie ingerujemy także w konstrukcję motocykla. Nie trzeba nic szlifować i modyfikować karterów – czyste plug & play. To na pewno spory plus, bo pozwala zawsze powrócić do oryginalnego rozwiązania bez pozostawienia śladów instalacji.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Przeczytaj też:

Zapłon CDI w motocyklu WSK 175 i motorowerze Simson S51: Czy to rozwiązanie ma sens?

Moja WSK 175 Kobuz posiada także stworzony przez mojego kumpla zapłon CDI, ale to w ETZ 250 po raz pierwszy sam montowałem to rozwiązanie. Tak na spokojnie, bez pośpiechu, dokonasz tego w trakcie jednego popołudnia – warto przy okazji od razu wymienić kryjący się pod zapłonem uszczelniacz wału – koszt niemal zerowy, a skoro już demontujemy zapłon, to warto wykorzystać okazję. W zestawie są także śruby służące jako ściągacz, więc żadnych specjalistycznych narzędzie nie trzeba, by przeprowadzić ten proces.

Szkoła mówi, że dla możliwie najbardziej precyzyjnego ustawienia momentu samego zapłonu, należy skorzystać z czujnika zegarowego, który pozwoli z dużą dokładnością ustawić zapłon w stosunku do położenia tłoka. Ustawiając trochę, a nawet bardziej niż trochę na oko – za pomocą śrubokrętu i markera, udało się uzyskać zadowalające parametry początkowe. Dla pewności zapnę ETZ-tę na hamownię u znajomego, gdzie porównamy ustawienia i wyniki, by wybrać najbardziej optymalne położenie.

Zapłon CDI – czy to się opłaca?

Stara szkoła mówi, że jak coś jest dobre i działa, to po co to zmieniać. Jest w tym sporo racji. Z drugiej strony, lepsze jest wrogiem dobrego. Niejeden amator klasycznych sprzętów stanął przed dylematem: wymieniać zapłon, czy regenerować oryginalny? Ja nie należę do osób, które traktują poczciwą MZ-ę jak dzieło DDR-owskiej sztuki użytkowej. Dla mnie to po prostu sympatyczny motocykl, który budzi wyłącznie miłe wspomnienia z czasów (słusznie) minionych. Moja MZ ETZ 250 nie jest wypacykowanym egzemplarzem muzealnym. Bardziej przypomina sprzęt po kilku dachowaniach, który widział niejedno i mam nadzieję, że jeszcze niejedno zobaczy.

Z pomocą bezobsługowego zapłonu CDI będzie to to po prostu łatwiejsze, bo o ile przydrożne remonty mają swój klimat, to jednak jazda na motocyklu jest dla mnie wartością nadrzędną. Nie miałem więc skrupułów ani żadnych oporów przed założeniem elektronicznego zapłonu. Jak na razie widzę właściwie same plusy takiego rozwiązania, może oprócz kosztów zakupu, które nie są najniższe. Kompletny zestaw kosztuje 699 zł. Czy to faktycznie dużo? Każdy niech sobie sam odpowie na to pytanie. To trochę jak z instalacją LPG w samochodzie, która ma się zwrócić i generować dodatkowe oszczędności. Tutaj co prawda nie będziemy jeździć na sporo tańszym gazie, ale przy odpowiednim ustawieniu zapłonu podobno nalezy się spodziewać zmniejszenia zużycia paliwa. I nie będziesz wydawać kasy na remonty zapłonu – prawie na pewno, zyskując bardziej niezawodną i przewidywalną maszynę.

Piotr Ganczarski

Z wykształcenia inżynier mechaniki i budowy maszyn. Motocykle są jego życiowym przekleństwem i chorą miłością. Buduje, przerabia i remontuje jednoślady. Zarówno te nowsze, jak i starsze. Fan motoryzacji i podróżowania na różne sposoby. Oprócz tego lubi pohasać na rowerze i przeczytać dobrą książkę.

Inne publikacje na ten temat:

3 opinii

  1. To jest chiński badziew ze skutera, ma tylko zmienione kabelki, dotoczony stożek aby pasował na wal etz
    W MZ etz był dopracowany zapłon i był bezawaryjny, raz na sezon wystarczyło wyczyścić platynki i tyle.
    A zakładając ten zapłon który kosztuje 160 zł, a po dorobienie stożka i grubszych kabelków, gdy spali się cokolwiek w tej chińszczyznie, musimy pchać do domu. Nie da się już nic naprawić w tym. Jednorazowym zaplonie

    1. Używam chińskiego turbozabytki, 6 lat non stop i zero awarii, naprawiam chińskie skutery 20 lat, I nie widziałem problemu z zapłonem (jak nie było grzebane) .Uważam, że ta chińszczyzna jest trwalsza niż DDR

  2. A ja uważam że dobra przeróbka.
    To dokładnie tak samo jak c330/360 w rolnictwie. Są to na tyle dobre ciągniki że warto je wciąż używać i modernizować.
    Np światła oryginalne są przeciętne, dołożenie LED barów to nie profanacja a unowocześnianie.

    Jeżeli sprzęt daje więcej radości / przyjemności po modernizacji to znaczy że warto przerabiać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button