Motorowery – ścigacze 50 ccm: Nieudany eksperyment?

Klasyczne skutery i motorowery to największa gałąź rynku małych jednośladów. Oprócz niej są jeszcze motocykle 50ccm, których najpopularniejsze modele ostatnio przybliżyliśmy na Skuterowo.com. Czy jest jeszcze jakaś grupa pojazdów, która nie należy do powyższych kategorii, a którą można jeździć na “dowodzik”?

Owszem, jest, choć grupa ta liczy zaledwie… trzy modele pojazdów. O co chodzi? O jednoślady, które wyglądem przypominają ścigacze, ale są napędzane skuterowymi silnikami z automatyczną przekładnią. Jakie modele możemy wrzucić do tej szufladki i dlaczego jest ich tak mało?

Gilera z daleka wygląda jak motocykl a nie skuter.

Chyba najbardziej znanym przedstawicielem “skuterowych ścigaczy” jest Gilera DNA. Co tu pisać, skuter jest po prostu ładny, liczne nawiązania do motocykli idealnie do niego pasują, a sportowego sznytu dodają mu zgrabna rama, kierownica w stylu clip-on, czy zegary cyfrowe z analogowym obrotomierzem. Nie bez znaczenia jest też dwusuwowy silnik chłodzony cieczą, który dba o odpowiednie doznania podczas jazdy. Dwa hydrauliczne hamulce tarczowe oraz pojedynczy amor z tyłu dopełniają motocyklowego dzieła, które ma jednak dziwną puentę: “bak” to tak naprawdę plastikowa owiewka pod którą kryje się schowek na kask. To dziwne rozwiązanie potwierdza, że Gilera przy budowie tego pojazdu nie zapomniała, że jego geny pochodzą od typowych skuterów. Dzięki temu jednoślad wygląda jak motocykl tylko, że wykonany w skali.

Kingway to pod wieloma aspektami kopia Gilery.

Drugim reprezentantem naszej grupy jest Kingway Fennari, występujący także pod innymi markami, jednak zawsze z tym samym wyglądem. Mówiąc krótko: Kingway to kopia DNA. Gdy spojrzymy na boczne owiewki, ramę, mocowanie stacyjki i “bak” wszystko staje się jasne – 90% projektu pochodzi z Gilery. Pozostałe 10% to bębnowy hamulec tylni, czterosuwowy silnik, znany z innych chińskich skuterów, dwa amorki z tyłu oraz zegary przypominające Ninję 250. Laikowi trudno będzie na pierwszy rzut oka rozpoznać, czy ma do czynienia z włoszką czy z chinką. Jednak z pewnością poczuje to w cenie zakupu, przyspieszeniu oraz spalaniu. Co jest lepsze, Gilera czy Kingway? To zależy od tego co się dla kogo liczy.

Duże koła, piękny wydech, tylko pod setami brakuje odpowiednich dźwigni…

Poza tymi dwoma modelami jest jeszcze trzeci skuter – CPI GTR. Paradoksalnie to właśnie on najbardziej przypomina mały motocykl, a to za sprawą dużych i niezbyt grubych kół. Pojazd wygląda naprawdę fajnie, w oczy rzuca się kratownicowa rama niczym z Ducati oraz imponująca pucha wydechu wykonana ze stali nierdzewnej. Mówiąc krótko: jest klimatycznie i sympatycznie. Podobnie jak w Gilerze także tu zastosowano mocny dwusuw w cieczy. W kwestii zawieszenia tylnego postawiono, podobnie jak w Kingway’u, na dwa amortyzatory hydrauliczne. Austriacy darowali sobie robienie schowka w udawanym baku, co w sumie wyszło pojazdowi na dobre, bowiem i bez tego jest bardzo charakterystycznym skuterem na polskich drogach.

Gdy się patrzy na te trzy pojazdy trudno odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego “skuterowe ścigacze” uznano za nieudany eksperyment. Czy przyczyniły się do tego niskie możliwości do przewozu czegokolwiek? A może młodzieńczy charakter skuterów spotkał się z chłodnym przyjęciem przez rynek? Ciężko jednoznacznie to stwierdzić, żałujemy jednak, że nie stworzono więcej tego typu pojazdów, gdyż w ciekawy sposób wyłamują się one ze skuterowych stereotypów. Choć trzeba przyznać, że dziwnym jest kłaść stopy na setach pod którymi nie ma dźwigni zmiany biegów i hamulca.

Fot.: CPI, Gilera, Kingway

Inne publikacje na ten temat:

17 opinii

  1. Wypraszam sobie by nazywać CPI GTR bublem. Prowadzi się świetnie jest wygodny i mocny (aluminiowy cylek). Koła świetnie wybierają dziury a opony to chyba ma nawet szersze niż CBR 125 ;]

  2. Ładnie to wygląda, ale wielkość tych maszyn powoduje, że wygląda się na nich nieproporcjonalnie. Wystarczy zobaczyć film z reklamą Bartona RS50.

  3. Taka kombinacja jest nie praktyczna, z powodu braku schowków. Dla skuterzysty duży schowek, oraz owiewki chroniące przed wiatrem i deszczem to atut…przecież skuter z założenia, miał być namiastką samochodu.

  4. Mi także nie podobają się takie rozwiązania, np. Ktoś jedzie na takim śmigaczu i z daleka wszyscy podziwiają i się zachwycają, ten ktoś podjeżdża i wszyscy chcą usłyszeć ostry warkot a tu bzyczenie 50tki. Bardziej do szpanu niż do jazdy…

  5. Tam gdzie mieszkam sporo dzieciaków na tym jeździ… dla mnie porażka.
    O ile to ma fajny wygląd, to jak gostek odpali, to i tak od razu słychać, że to motorower… jakby to miało jeszcze inny dźwięk, to ok.

  6. To skuter, nie ma “baku” tylko normalny przekrok, podesty zamiast setów i krótkie zawieszenie (Gilera ma normalne lagi mocowane w dwóch półkach). Axis to to samo co Peugeot Jetforce, Derbi GP1, Aprilia Area…

  7. Jeśli coś jest motorowerem to nie powinno wyglądać jak motocykl. I tyle. Te pseudościgacze to festyn. To jak robienie porsche z malucha za pomocą okrągłych świateł.

  8. Jestem posiadaczem Gilera DNA z pełną premedytacją… Wygląd inny niż standardowego skutera przypominający motor… do tego skrzynia automatyczna jest dla mnie wspaniała podczas jazdy w kilku kilometrowym korku … tak trochę pierdzi no ale cóż zdawałem sobie z tego sprawę… schowek jest pojemny mieści się normalnie kask typu full-face, łańcuch i jakiś zestaw śniadaniowy ;). Do tego bardzo fajne przyspieszenia i osiągi po ściągnięciu blokad 😉

  9. Jak już coś takiego to ze skrzynią manualną a nie z automatem.Wygląda jak ścigacz to prawda ale w niczym oprócz wyglądu go nie przypomina.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button