Do napisania tego artykułu skłoniła mnie dzisiejsza sytuacja, którą miałem nieprzyjemność widzieć na własne oczy. Gdybym jadąc moim motocyklem był bliżej, nie zachował dystansu do poprzedzających mnie aut i jechał gdzie indziej, a nie do redakcji, to… co tu dużo mówić, miałem dziś fart.
Na trasie szybkiego ruchu niezdecydowany kierowca Opla w ostatniej chwili próbował zjechać z pasa na zjazd, ale okazało się, że miał jeszcze czas się rozmyślić. Wyglądało to tak, że tuż przed zjazdem mocno zahamował, już na martwym polu odbił w prawo, po czym gwałtownym ruchem kierownicy wrócił na swój pas ruchu. Zdezorientowany kierowca busa jadącego tuż za nim odbił w lewo, zjeżdżając ze swojego pasa na sąsiedni i zajechał drogę dużemu suvowi, którego otarł. Ja byłem jakieś 30 metrów za całą tą sytuacją i zjeżdżałem tym zjazdem, którym kierowca Opla chciał/nie chciał bądź chciała/nie chciała jechać. Samochody pojechały prosto, a ja nie mogłem już zawrócić, by zostawić do siebie kontakt i zaświadczyć kto tak naprawdę winien jest całej tej sytuacji.
Jako że człowiek bywa samolubny, od razu zacząłem się zastanawiać co by było, gdybym jechał prosto, a nie ustawił się na zjeździe, i gdybym był w miejscu busa lub suva. Paniczne hamowanie i gleba? Zbyt mocne odbicie w lewo i barierka? Różnie mogłoby się to skończyć. Naszła mnie taka refleksja – jeżeli widzisz, że ktoś jedzie niepewnie, zbyt wolno, jest rozkojarzony, rozgląda się szukając czegoś w okolicy nie zwracając uwagi na drogę – macie obowiązek być jak najdalej od niego. Jeżeli wolicie, przyhamujcie zostawiając go daleko z przodu i z bezpiecznej odległości obserwujcie jego poczynania. Lub też, jeżeli możne ten manewr wykonać bezpiecznie – ruch prawego nadgarstka i już was nie ma. Tak czy siak, trzymajcie dystans do innych samochodów, nie ufajcie kierowcom, bo oni często myślami są już w domu, nie są pasjonatami jak my i nie jeżdżą dla przyjemności. Człowiek zmuszony do robienia czegoś nigdy nie będzie w tym naprawdę dobry.
Uważajcie na siebie, Lewa w Górę!
Popieram w 100% wniosek z opisanej przez Ciebie sytuacji. Wyjeżdżając ostatnio z tunelu na Trasie Toruńskiej przy Zachodnim na północ, jechałem prawym pasem a skrajnym lewym w tym samym kierunku jechała furgonetka. Kierowca postanowił zatankować na stacji Orlena zaraz za tunelem i na pewniaka ciął 3 pasy. Domyśliłem się, że jestem w martwej strefie jego widoczności. Nie miałem casu nacisnąć klaksonu – udało mi się bezpiecznie wyhamować za co zostałem wynagrodzony podziękowaniem przez niniejszego kierowcę. Pozdrawiam.