Peugeot Django 125 Allure: Nie do bezmyślnej jazdy

Współczuję ludziom, którzy nie widzą niczego wspaniałego w przemieszczaniu się. Wspaniałe jest nie tylko to, że czujemy się wolni, ale także fakt, że możemy robić to na swój, unikalny sposób, mogąc się przy tym wyróżnić i zwracać na siebie uwagę.

Poznajcie Peugeot Django 125 w odmianie Allure. Skuter, który na każdym kroku chce mi udowodnić, że nie jest tylko skuterem do bezrefleksyjnego poruszania się po mieście. Sami popatrzcie jak on się prezentuje.

Nieważne z której strony patrzysz – ta maszyna jest po prostu przeładowana detalami, które wiernie przenoszą Django do lat 50 tych. Obłe linie oczywiście są łączone ze współczesnością. Wystarczy przyjrzeć się tylnym kloszom, które kryją LEdy. Z przodu tak samo. To nie tylko nowocześnie wygląda, ale też odpada nam jeden z elementów eksploatacyjnych – Peugeot twierdzi, że te żarówki mają wytrzymać tyle, co cały ten skuter. Wyjątkiem oczywiście jest światło mijania, które pozostaje standardowe.

W pełni niestandardowy jest za to zestaw zegarów. Szkoda, że tak niewielu producentów decyduje się na montaż termometru. Tutaj jest, w otoczeniu cyfrowych wskazań przebiegu, interwału serwisowego oraz tradycyjnego prędkościomierza. Czy to dobrze wygląda? Moim zdaniem tak. Bardzo. Jednak nie będę protestować odmiennych opinii. Wszystko to kwestia naszych własnych preferencji.

Popatrzcie też na wygodne przełączniki oraz miękkie manetki. Powyżej nich są duże lusterka zachowane w klimacie lat pięćdziesiątych. Podobnie jak ta szyba, którą w tej wersji wyposażenia macie w standardzie. Jakby ktoś chciał to może zakupić nieco większą, która skutecznie będzie chroniła przed wiatrem i deszczem.

Stylistycznym smaczkiem (strasznie nie lubię tego słowa) są dwunastocalowe opony CST z białym profilem. Trzeba jednak wiedzieć, że wymagają one więcej atencji na myjni. Mi szalenie się podobają takie kapcie i bez nich skuter sporo by stracił na wdzięku.

Jakby ktoś chciał przekonać do zakupu Django w najwyższej wersji wyposażenia żonę to można użyć argumentu pod nazwą kufer z oparciem w kolorze kanapy. Ta jest wykonana z fajnego materiału, a przy tym jest dość obszerna. Myślę, że w dwójkę będzie się tym Peugeotem podróżować na fajnym poziomie komfortu.

Nim o wrażeniach z jazdy to jeszcze chwila na temat użyteczności. Jest duża podłoga i haczyk nad kierownicą. Spokojnie można wykorzystać tę przestrzeń na przewóz niewielkiego plecaka albo damskiej torebki. Bajerem jest ten mały schowek zamykany na kluczyk. Do środka wrzucisz kilka drobiazgów i telefon, który w czasie jazdy można ładować za pomocą złącza 12 V.

O matko, zapomniałem a propos kluczyka o tym, że jest on wyposażony w immobiliser. Czyli nawet jak ktoś rozwierci Wam stacyjkę to i tak będzie miał problem z uruchomieniem sprzęta.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Idąc dalej trzeba też pamiętać, że wlew paliwa również znajduje się pod kierownicą. Szukałem go dobre 10 minut.

Z kolei ze stacyjki możecie otworzyć schowek pod kanapą. Tutaj mieści się skuterowy jet i kilka podręcznych klamotów. Jeśli chcesz jeździć w kasku full face większym niż rozmiar S, zdecyduj się na montaż kufra.

Pewnie zauważyliście też przedni bagażnik. To jedno z dodatkowych akcesoriów, które można sobie zamówić do swojego Django. Tak w ogóle Peugeot proponuje do tego skutera dziesiątki różnych elementów do customizacji.

Przechodząc do technikaliów. Jest tutaj CBS, nazwany przez Peugeot SBC. Zasada jest taka sama. Wciskasz tylną klamkę i jednocześnie hamujesz na obie osie. Hamulce nie wymagają wkładania żadnej siły. Są bardzo wydajne i responsywne – w przeciwieństwie do wersji silnikowej 50 ccm mamy tutaj dwie tarcze w komplecie.

Zawias jest komfortowy i dzielnie znosi polskie studzienki i nie będziecie zahaczać o asfalt tylną tablicą na większych dziurach. Tylny amortyzator nie ma tendencji do dobijania na poprzecznych nierównościach. Przy tym nie mam wrażenia, że skuter pływa, albo nurkuje podczas ostrego hamowania.

To taki zdrowy kompromis. Co do jednostki napędowej – to klasyczny powietrzak, ale zaopatrzony we wtrysk i bardzo cichy wydech. Generuje 11 koni co przy masie około 120 kg daje nawet dobrą dynamikę jak na 125.

We wszystkich Peugeotach podoba mi się też charakterystyka automatycznej skrzyni CVT. Skuter chętnie skręca się na obroty, jednak czuć, że wariator jest bardziej nastawiony na przyśpieszanie, niż prędkość maksymalną. Po prostu po przekroczeniu setki zaczyna brakować obrotów. Nie zmienia to faktu, że Django moim zdaniem nadaje się także na dalsze zwiedzanie.

Peugeot Django 125 startuje od 12 990 zł, a moja wersja Allure to już prawie 15 tysięcy. Przy tym wszystkim trzeba pamiętać o możliwości zamówienia skutera w dziesiątkach różnych wariantów kolorystycznych i moim zdaniem ten beżowy jest najmniej zjawiskowy. Mega polecam biało niebieskie, albo matowe czarne malowanie. W każdym razie to moim zdaniem jeden z najładniejszych sprzętów w tej klasie i prowodyr sporego zamieszania na ulicach. To lubię.

Leszek Śledziński

Emerytowany dziennikarz motoryzacyjny portalu Jednoślad.pl

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button