- TOP 5 najlepszych motocyklowych gadżetów z Chin
- Tanie, dobre i skuteczne - warto je mieć!
- Więcej ciekawych porad znajdziesz na stronie www.jednoslad.pl
Portale aukcyjne ze wschodu jeszcze kilka dobrych lat temu były sporą egzotyką i tylko niewielkie grono osób decydowało się na dosyć ryzykowny zakup. Paczki docierały po bardzo długim okresie, ale równie często ginęły gdzieś w długiej podróży i finalnie nigdy nie były dostarczane. Dziś o wszystkich tego typu problemach możemy zapomnieć – zakup jakich gadżetów powinni rozpatrzeć motocykliści?
Wschodnie strony internetowe, na których możemy zakupić całe mnóstwo najróżniejszych przedmiotów, stały się niemalże tak samo popularne jak chociażby Allegro czy OLX. Wszystko za sprawą poprawienia logistyki i rozbudowy sieci magazynów, które znajdują się już również w Polsce. Oznacza to, że przysyłki docierają w około 7 dni, a sam proces wymiany lub odesłania nie jest już żadnym problemem. Znam osoby, które kupują na Temu czy Alieexpress praktycznie wszystko – od telefonów, odkurzaczy, powerbanków przez lampy, ale także takie, które swój prywatny motocykl uzbroiły niemalże we wszystkie najdziwniejsze dodatki i ozdoby.
Na potrzeby tego artykułu sprawdziłem, że mój pierwszy zakup na wschodnim portalu aukcyjnym miał miejsce w 2019 roku i dotyczył interkomu EJEAS E6, który wówczas na dobre odmienił moją jazdę na motocyklu. Z każdym kolejnym rokiem zakupów było więcej i muszę przyznać, że nie wszystkie z nich były trafione, ale to temat na osobny tekst. Dziś przedstawię wam 5 najfajniejszych gadżetów, które warto rozpatrzyć, jeśli zamierzacie doposażyć swój jednoślad do dalszych i bliższych wyjazdów.
Najważniejsze informacje:
- Oto moje TOP 5 najlepszych gadżetów z Alieexpress, które warto kupić do swojego motocykla.
- Zwiększ możliwości załadunkowe, daj odetchnąć swojemu smartfonowi i popraw komfort jazdy.
- Sprawdzone i przetestowane na dwóch motocyklach przez pięć sezonów.
Przeczytaj koniecznie:
Motocyklisto uważaj! Przez ten chiński gadżet za 52 zł możesz wrócić do domu na lawecie!
Cena czyni cuda
Gadżety z Chin są znacznie tańsze to oczywiście fakt, z którym nie można dyskutować. Nie oznacza to jednak, że podana cena na stronie jest ostateczną. Jeśli zamierzacie zrobić nieco większe zamówienie, warto jest poczekać na jedno z globalnych świąt, gdy kwoty potrafią znacznie spaść i tym samym sporo zaoszczędzicie. Nie ograniczajcie się do poszukiwania jednej aukcji – czytajcie opinie nadesłane wraz ze zdjęciami przez kupujących, a także sprawdzajcie kraj wysyłki, co znacznie skróci czas dostawy. Odpuszczajcie te akcesoria, które mają bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo. Niech nie zwiodą was kolorowe napisy i ciekawe grafiki, bo za niską ceną w wielu przypadkach podąża także niska jakość. Co warto kupić?
Miejsce 5 – torby i torebki
Dzisiejszy ranking otwierają najróżniejsze torby i torebki – na przestrzeni lat korzystałem zarówno z toreb wewnętrznych do kufrów aluminiowych, jak i tych, które montowane są na gmole, ramę pomocniczą czy pod centralnym kufrem. Na Alieexpress aż roi się od najróżniejszych propozycji, które mogą być uniwersalne, przez co dopasujemy je do niemalże każdego motocykla, jak i również dedykowane do danych modeli. Śmiem twierdzić, że w torbach na gmole, które miałem w moich ostatnich olejakach, przejechałem ponad 50 000 km. Po tym dystansie nie posiadały żadnych oznak zużycia, chociaż nie miały łatwego życia.
Przede wszystkim szukałem toreb wodoodpornych na gmole, ponieważ zawsze chciałem mieć w nich garść najważniejszych przedmiotów, które mogą mi się przydać zarówno podczas dalekiego wyjazdu, jak i codziennych dojazdów. Zależało mi zatem na odporności na wodę, aby nie uszkodzić chociażby niewielkiego kompresora. Testowałem torby za nieco ponad 80 złotych, które dwukrotnie miałem w swoich dwóch GS i nigdy nie było problemów z puszczającymi szwami, lichymi zamkami czy strachem przed odklejeniem rzepów w czasie jazdy. Obecnie wraz z kumplem testujemy większe torby za kwotę ponad 150 złotych, które diametralnie poprawiły możliwości załadunkowe na długi wyjazd – pojemność 8 litrów pozwala na spakowanie zarówno apteczki, kompresora, zestawu do naprawy opon, jak i również kombinezonu przeciwdeszczowego.
Stosunek ceny do jakości: 10/10
Cena: od 80 zł do 220 zł
Miejsce 4 – mały kompresor
Mam pecha do przebitych opon i po kolejnym łataniu przy użyciu sznurków w Rumunii doszedłem do wniosku, że posiadanie kilku nabojów CO2 nie do końca jest wystarczającym zabezpieczeniem. Wystarczy, że już na samym początku wyprawy złapiecie kapcia, a później nie będziecie mieli już czym się poratować. Zresztą ich pojemność pozwoli jedynie na dopompowanie koła do takiego ciśnienia, które umożliwi wam jedynie dojazd do najbliższej stacji paliw. Nauczony tymi sytuacjami w ubiegłym roku zacząłem przeglądać najróżniejsze testy i recenzje niewielkich kompresorów, które poradzą sobie z nabiciem ciśnienia 2,9 bar. Oczywiście królował produkt znanej firmy Xiaiomi, który w najniższej cenie był oczywiście na Alieexpress.
Xiaiomi Mijia 2 to przenośny kompresor, który ma również latarkę. Akumulator o pojemności 2000 mAh sprawia, że nie trzeba zabierać ze sobą dodatkowych przewodów do podpięcia chociażby do gniazda ładowarki USB czy zapalniczki. W ubiegłym sezonie przez cały rok testowałem to ustrojstwo i byłem niesamowicie zaskoczony zarówno samym wykonaniem, jak i skutecznością działania. Obsługa jest banalnie prosta, materiały solidne, a pompowanie wyjątkowo szybkie nawet wtedy, gdy pompowałem koło z ciśnienia 1 bar. Rowery, piłki i inne dmuchane gadżety to dla niego łatwizna, a nawet napompowanie motocyklowego koła do ustalonej przez producenta wartości nie sprawiło, że bateria została wyczerpana do zera. Przeprowadziłem więc test – na jednym ładowaniu baterii udało mi się prawie trzykrotnie napompować koło. Jedynym minusem jest brak możliwości odłączenia węża, przez co zwiększają się jego gabaryty.
Stosunek ceny do jakości: 10/10
Cena: około 175 zł
Miejsce 3 – skrzynka narzędziowa
To propozycja zdecydowanie dla wszystkich właścicieli motocykli typu Adventure. Każdy z moich trzech GS ADV również miał zamontowaną taką skrzynkę, ale muszę się wam przyznać, że dwie z nich były jakiejś gorszej jakości, dopiero ostatnia, z większą ilością aluminium, jest zdecydowanie solidniejsza. Sam pomysł jest genialny – zyskujemy kolejne miejsce na zestaw narzędziowy, kilka zapasowych niewielkich części lub awaryjną rację żywnościową. Sam montaż jest bezinwazyjny, banalnie prosty i trwa zaledwie kilka minut. Kupując taką skrzynkę warto jest zamówić również dedykowaną torbę do środka, w której ładnie poukładacie wszystkie klucze, a także unikniecie nieprzyjemnego hałasu obijających się części.
Całość wykonana jest nieźle – na pierwszy rzut oka ciężko dopatrzyć się rażących wad, ale po plastiku czuć, że jest to zdecydowanie najtańszy materiał dostępny na rynku. Sporo wątpliwości miałem natomiast po pierwszym otwarciu, gdy zobaczyłem lichy i prosty do bólu zamek. Obstawiałem, że będą z nim problemy i szybko się o tym przekonałem. Po pierwszej przejażdżce po mniej i bardziej wymagających szutrach zauważyłem, że zamknięcie otworzyło się pod wpływem wibracji i omal nie zgubiłem całej zawartości. Od tamtego momentu profilaktycznie zamykałem je dodatkowo czarną taśmą, aby mieć gwarancję, że nic nie wypadnie. Do swojego nowego GS zamówiłem nieco droższy produkt z większą ilością aluminium – jest znacznie lepiej zarówno w kwestii wykonania, jak i przede wszystkim samego zamka. Warto nieco dopłacić, ale przede wszystkim mieć na uwadze, aby zrobić dodatkowe zabezpieczenie przed otwarciem lub pokusić się o całkowitą wymianę zamknięcia.
Stosunek ceny do jakości: 7/10
Cena: około 200 zł
Miejsce 2 – nakładka wentylacyjna na siedzenie
Długi dystans dzienny do pokonania szybko obnaża zbyt twardą lub miękką kanapę, a każdy kolejny dzień w trasie sprawia, że trzeba radzić sobie z uporczywym bólem tyłka. Spora część motocyklistów decyduje się na ponowne obszycie, zmianę kształtu oraz materiału siedziska, znacznie poprawiając komfort jazdy. To zdecydowanie najbardziej skuteczne i zarazem najdroższe rozwiązanie, które jednocześnie pozwala na zmianę koloru i personalizację. Szukałem jednak równie sprawdzonego, ale tańszego sposobu, natychmiast odrzucając skórę owczą, która w tej kategorii nie ma sobie równych. Nie wygląda jednak w żadnym stopniu atrakcyjnie.
Pogrzebałem w czeluściach wschodnich portali i znalazłem ciekawą nakładkę, która poprzez swoją budowę gwarantuje swobodny przepływ powietrza oraz wentylację, poprawiając komfort jazdy. Po otrzymaniu produktu byłem zaskoczony, że trójwymiarowa podkładka jest aż tak gruba, a pierwsze jazdy potwierdziły, że ten prosty gadżet za kilkadziesiąt złotych robi niezłą robotę. Sam sposób działania zrozumiecie dopiero jesienią, gdy temperatury znacznie spadną, a pod waszym tyłkiem zacznie krążyć zimne powietrze. Tak samo działa to latem, zapobiegając najróżniejszym odparzeniom oraz obtarciom. Dodatkowo warto zaznaczyć, że sam proces montażu i demontażu jest prosty i zajmie wam kilkadziesiąt sekund. Ułatwia to proces czyszczenia i konserwowania fabrycznego siedziska. Warto jest to robić także w sytuacji, gdy pozostawiamy motocykl na dłuższy postój na deszczu.
Stosunek ceny do jakości: 9/10
Cena: około 50 zł
Miejsce 1 – nawigacja z AppleCar/AndroidCar
Użytkuję telefon z logo nadgryzionego jabłka i na własnej skórze przekonałem się, że stabilizacja aparatu faktycznie może zostać uszkodzona na skutek jazdy motocyklem. Po tych ekscesach postanowiłem, że czas znaleźć dobrą alternatywę, która nadal pozwoli mi korzystać z dobroci Google Maps – to kluczowy wyznacznik. Lubię tą aplikację, łatwość wyznaczania tras, monitorowanie ruchu i wyszukiwanie stacji paliw czy restauracji. Doszedłem do wniosku, że możliwość wykorzystania AppleCar będzie także świetne do korzystania z Spotify czy odbierania telefonów – wszystko jest przecież natychmiast widoczne.
Zaryzykowałem i kupiłem najdroższy mój gadżet z Alieexpress, czyli nawigację, która posiada system AppleCar oraz AndroidCar. Nie ukrywam, że byłem nieźle zaskoczony już samą zawartością pudełka – wypinana nawigacja, uchwyt, kilka rodzajów sposobu montażu (do kierownicy, do szyby w aucie, do wspornika), a do tego różne końcówki pozwalające na wpięcie do gniazda USB lub bezpośrednio do akumulatora. Wszystko wyglądało naprawdę dobrze, a już pierwsze odpalenie urządzenia było kolejnym zaskoczeniem. System działa płynnie, nic się nie zacina, a proces parowania z telefonem jest błyskawiczny. Natychmiast na ekranie zobaczyłem menu swojego telefonu i zabrałem to ustrojstwo na dwa dalsze wypady po Europie. Telefon schowany był w kieszeni, a wszystkie najważniejsze informacje wyświetlały mi się na ekranie o przekątnej 5 cali. Bez zawieszania się, bez resetów i bez jakichkolwiek problemów przyjechaliśmy wspólnie ponad 30 000 km. Przez cały ten okres znalazłem zaledwie 3 minusy – brak dodatkowego pokrowca na samą nawigację, może to błahostka, ale warto je mieć szczególnie, gdy często musimy wypinać i chować urządzenie. Kiepski jest również dodatkowy system mocowania w tylnej części – niewielka śrubka dokręcana palcami zawsze się odkręca, szkoda, że nikt nie pokusił się o montaż niewielkiego motylka. Ostatni to już może moja fanaberia, ale na pokładzie pojawiło się kolejne urządzenie wykorzystujące Bluetooth. Jest interkom, jest nawigacja, jest kamera, jest motocykl i to wszystko trzeba nauczyć się parować w odpowiedniej kolejności, aby dźwięk muzyki był tam, gdzie dokładnie tego chcemy. Tak czy inaczej, warto.
Stosunek ceny do jakości: 8/10
Cena: około 500 zł