Janusz z Andrzejem jeżdżą swoimi motocyklami tylko w weekendy, tylko w ciepłe dni, tylko jak jest sucho. Ich sezon trwa od 4 do 5 miesięcy. OC płacą za cały rok. Dlaczego?
Niedawno gruchnęła wiadomość, że pojazd który trzymasz w garażu i wcale nim nie jeździsz musisz obowiązkowo “przeglądać” co roku w stacji diagnostycznej, inaczej bowiem będziesz miał sporo zachodu i duże wydatki. Do tego dochodzi obowiązkowe OC, które przedłuża się z automatu na rok – chyba że je wcześniej wypowiesz, ale wtedy nie możesz już poruszać się swoim pojazdem wcale.
Zakładając, że polisy OC mają pójść w górę, trzymanie kilku zarejestrowanych motocykli staje się po prostu nieopłacalne… Jakim problemem byłoby dla ekipy rządzącej wprowadzenie zapisu o możliwości ubezpieczenia pojazdu na krócej niż rok – czyli na czas realnego użytkowania. Takie rzeczy możliwe są w wielu krajach Europy Zachodniej. W Polsce taki przywilej mają tylko właściciele pojazdów zabytkowych. Skoro oni mogą, dlaczego motocykliści nie?
Podobno zwiększyłby się odsetek osób jeżdżących bez ważnego OC… A według mnie mógłby zmniejszyć się odsetek tzw. przebiśniegów – czyli lutowych i “wczesno marcowych” motocyklistów, którzy z zaskoczenia i w podnieceniu wyciągają swoje pojazdy z pierwszym promieniem zimowego jeszcze słońca. Często niestety takie nieprzemyślane decyzje powodują otwarcie statystyk wypadków z udziałem motocykli w kolejnym “sezonie”. Nie ma to jak mocne otwarcie. Brak OC byłby dla niejednego młodzika kubłem zimnej wody, dałby czas ulicom wyczyścić się od pozimowego syfu, a Andrzej i Janusz nie płaciliby bez sensu…
Z resztą nikt takich badań nie robił, więc nie ma co gdybać. Z roku na rok mamy kolejne ograniczenia i odgórnie narzucane obowiązki, także miło by było, gdyby ktoś pozwolił na choć trochę więcej luzu i pozwolił zaoszczędzić jakiś pieniądz wydawany często zupełnie bez potrzeby.
Ja samochodem jeżdżę tylko w niedziele do kościoła i to nie w każda czyli powiedzmy 40 razy do roku czyli mniej niż wy na motorach dlsczego mam puścić za cały rok?
Przebisniegow??? Co ma wyciaganie motocykla na poczatku marca wspolnego ze zdrowym rozsadkiem. Ja jezdzilem moto od poczatku marca praktycznie i zdarza sie ze koncze go w listopadzie. Utozsamianie wyciagania czy poznego chowania motocykla z brakiem odpowiedzialnosci i mlodymi kierowcami to jakis absurd. Sam jestem po 30tce i jesli oceniam swoje umiejetnosci na tyle zeby jezdzic robie to rozsadnie to nie musi to byc od razu przyczyna wzrostu statystyk wypadkow. Nie rozumiem waszego punktu widzenia i odbieram go jako ogromny skrot myslowy, ale chyba nie do konca sami wiedzieliscie o co Wam chodzi.