Zaginanie tablic motocyklowych: Czy to jeszcze ma sens?

Wielu uważało, że popularna “zgniotka” chroni przed policją i fotoradarami. Wystarczyło przykręcić tablicę motocyklową, a następnie wygiąć ją o 30 – 90 stopni. Jednak jak się okazuje taka praktyka niewiele Wam pomoże. Wręcz przeciwnie.

Zaginanie blach to moda, która może już nie jest taka trendy jak jeszcze kilka lat temu. Wszystko przez pewien mit, w którym jest jednak ziarno prawdy. Mówi się, że zniekształcenie tablic powoduje, że fotoradar nie będzie w stanie “odczytać” naszych numerów. Tak, jednak wszystkie fotoradary rejestrujące pojazdy oddalające się posiadają specjalne filtry.

Są one w stanie bowiem mimo nieprawidłowego załamania i silnego odbicia światła zrobić czytelną fotkę naszych numerów. Oto przykład:

filtr2

Nie dość, że pomaga to jeszcze nam szkodzi.

Nie chcemy nikogo z Was moralizować. Absolutnie. Jeśli ktoś koniecznie chce sobie zrobić zgniotkę to nie zabronimy. Jednak szkoda Waszego czasu i straconych złociszy. Jeśli oglądaliście programy typu “Uwaga Pirat” czy “Drogówka” to wiecie, że Policja jest wyczulona na tego typu kombinacje. Nawet jeśli nie łamiecie przepisów to i tak będziecie mogli się liczyć z częstymi kontrolami. To po prostu wygląda mega podejrzanie. Jeśli traficie na służbistę to także zapłacicie mandat. Śmieszny bo śmieszny, ale jednak – 100 zł i 3 punkty karne. Jeśli blachy są bardzo zniszczone to patrol ma prawo zatrzymać dowód rejestracyjny maszyny. Tak samo będzie w sytuacji kiedy materiał pęknie przy próbie prostowania.

A propos pękania – jako ciekawostkę Wam powiem, że w 2012 roku Parlamentarny Zespół ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego intensywnie debatował nad ukróceniem procederu zniekształcania numerów rejestracyjnych. Chciano wprowadzić taki materiał do ich produkcji, który przy próbie zagięcia łamałby się w drobny mak. Ostatecznie to nie przeszło. Koniec dygresji.

Jest jeszcze jeden argument przeciw zaginaniu tablic w motocyklu – negatywne konotacje. Kiedyś może to komuś imponowało, aktualnie w społeczności motocyklowej wywołuje śmiech. Głównie ze względu na fakt, że to naprawdę mało pomaga w codziennym, motocyklowym życiu.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Przemysław Borkowski

Kocha wszystko co ma dwa koła i silnik - nawet ten elektryczny. Gdyby wiertarka miała koła, też by na niej jeździł. Prywatnie fan dobrego rockowego brzmienia i kultur orientalnych.

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button