Narodziny miejskiego BMW G 310 R: “Nowy model cieszy się sporym zainteresowaniem”

Gdy w 2004 roku pracowałem w jednym z dealerstw motocyklowych BMW w Warszawie podczas rozmowy z klientami na temat bawarskich motocykli, które próbowałem im sprzedać, słyszałem peany na temat Hondy czy Yamahy.

Klienci narzekali na wiele aspektów ówczesnych motocykli BMW, a ja nie mogłem temu zaprzeczyć. Gdy koleje losu kilka lat później przywiały mnie do dealerstwa Hondy, gdzie pracowałem przez 6 lat pełniąc podobną funkcję – słyszałem najpierw o konkurencyjności niemieckich motocykli, a parę lat później musiałem już słuchać o ich przewadze – z czym też, obiektywnie patrząc, nie mogłem się nie zgodzić. Ten przykład pokazuje jak wielki postęp w ciągu ostatnich 10 lat w branży motocyklowej zrobił niemiecki motoryzacyjny potentat – w swoim niegdyś ofertowym breloczku.

Modele takie jak R 1200 GS – który markę wprowadził w XXI wiek, przez ikonę turystyki K1200, a następnie 1300 i 1600 GT, aż po niezaprzeczalnego mistrza torów wyścigowych – S1000RR – to w tej chwili filary sprzedaży bawarczyków. Mało tego, w 2012 roku zaatakowany został przez nich, do tej pory zarzucony (nieudana próba modelu C1 – Parasolka), segment skuterów. Modele C600 Sport i C650 GT trafiły na podatny grunt i może nie stały się hitami sprzedaży, ale do tej pory ich następcy znajdują się w ofercie BMW Motorrad.

Ekspansji ciąg dalszy – teraz przyszedł czas na małe pojemności, do tej pory zaniedbywane przez BMW.

Od niedawna na stronie internetowej BMW Motorrad możemy znaleźć mały, miejski motocykl o pojemności 313 cm3, czyli BMW G 310 R. Po sukcesie na rynku europejskim małych Hond (CBR 250, CBR 300R) czy Kaw (Ninja 300), oraz niezaprzeczalnego europejskiego króla (a właściwie księcia) tego małego segmentu – KTM Duke 390, w ogóle nie dziwi pojawienie się małego motocykla BMW. Dziwi wręcz to, że dzieje się to dopiero teraz.

W Europie odchodzi się już od archetypu grubego motocyklisty z brodą na chopperze lub ściganta w kolorowym kombinezonie na litrowym plastiku. Teraz motocykle stają się pojazdami użytkowymi, kupują je Kowalscy mieszkający w zatłoczonych miastach, chcący zaoszczędzić pieniądze i czas, tracone w trakcie godzinnych dojazdów do pracy. O ile ciężko jest, aby pani Kowalska zgodziła się na zakup sportowej 600tki, o tyle nie powinna oponować przy zakupie 300tki. Zdaje się, że ta teoria będzie miała potwierdzenie w praktyce:

O G310R pytają głównie ludzie dojrzali, chcący mieć mały, ale prestiżowy pojazd, którym będą mogli łatwo poruszać się po mieście – mówi Hubert Szaniawski, koordynator sprzedaży motocykli w warszawskim BMW Inchcape. – Zainteresowanie tym modelem jest całkiem spore. Najpierw w czerwcu będziemy mogli go pokazać wszystkim chętnym w naszym salonie, a w lipcu – sierpniu powinien być już dostępny w regularnej sprzedaży.

Jeden cylinder, 34 konie i 28 Nm, elektroniczny wtrysk paliwa, sześciobiegowa skrzynia, waga gotowego do jazdy poniżej 160 kg, prędkość maksymalna 145 km/h, ABS w standardzie i spalanie zapowiadane w okolicy 3,3 litra/100 km – to wizytówka nowego bawarczyka. A cena? Dowiedzieliśmy się, że ma kosztować w okolicy 20 tysięcy złotych. Jak tylko pojawi się taka możliwość – będziemy testować tę małą beemkę.

Trzymamy kciuki za sukces tego modelu spod znaku biało-niebieskiego śmigła i czekamy, na zdaje się nieunikniony, atak na kolejny segment – czyli motocykle 125 cm3.

Michał Brzozowski

Motocyklami jeżdżę od 2000 roku. Choć przez lata pojawiały się kolejne pasje i zainteresowania, to jednak jednoślady z silnikiem zawsze opierały się nowościom i w moim sercu do tej pory mają pierwszeństwo. Obecnie reprezentuję barwy Szybkiej Turystyki (CBR1100XX) na zmianę z Supermoto i Enduro (DRZ450E SM).

Inne publikacje na ten temat:

1 opinia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button