Kij w mrowisko: gaźnik mnie przeraża. Mówcie co chcecie, ale wtrysk jest lepszy – zdania nie zmienię

Wtrysk paliwa mimo że posiada pewne wady, to i tak jest lepszy od gaźnika

W skrócie
  • Co jest lepsze: gaźnik czy wtrysk?
  • Gaźnik ogarniesz sam. No chyba, że zgubisz w trakcie naprawy jakiś newralgiczny element.
  • Dlaczego wtrysk paliwa w mojej opinii jest lepszym rozwiązaniem?
  • Jak działa wtrysk paliwa?

W sieci zawsze dobrze jest napisać, że gaźnik jest lepszy od wtrysku. To oznaka sporej wiedzy, doświadczenia i przejechanych tysięcy kilometrów. Tymczasem prawda wychodzi na jaw w najmniej oczekiwanym momencie.

To jest totalny absurd. Kilkukrotnie w swoich filmach na Fb sprzedawałem informację o wyższości układów wtryskowych nad gaźnikowymi i za każdym razem w komentarzach obserwowałem wysyp treści w stylu “Tylko gaźnik! Wtrysk to lipa”. Mam 35 lat. Posiadam około 20 gaźnikowych motocykli, ale też kilka na wtrysku. W swoim marnym życiu przetestowałem pewnie kilkaset motocykli, zjeździłem na różnych jednośladach masę krajów świata, a nader wszystko pracowałem w warsztacie, w którym nieraz oszalałem, dostrajając układy gaźnikowe. Opowiem Wam dzisiaj o moim sposobie postrzegania układu zasilania.

Niezwykle romantyczny rys motocyklisty-gaźnikowca na pewno bywa baśniowy, wyidealizowany i doskonały, ale najczęściej jest głupi. Obłęd powtarzania modnych i populistycznych bzdur, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością mnie przeraża. Komentarze szkalujące układy wtryskowe to bardzo popularny sposób, aby w sieci zrobić z siebie motocyklistę bohatera. Czy to źle? Oczywiście, że nie. Niech każdy sobie robi co chce i uważa co chce. Generalnie to osobista sprawa każdego z osobna.

Żeby zobrazować Wam dokładnie sprawę, przytoczę totalnie “niegaźnikową” historię o gościu, który na moje słowa uznania, że jeździ XR 650 paloną tylko na kopę, powiedział, że takie motocykle są tylko dla prawdziwych facetów, a z rozrusznikiem to jeżdżą tylko… nieważne. W każdy razie, jeszcze tego samego dnia siedział na stromym podjeździe ze świeczkami w oczach, bo nie potrafił odpalić motocykla tą legendarną kopką. O tym, że pod górkę jego motocykl podjechał z innym kierowcą, nawet nie będę wspominać. Tak właśnie najczęściej wyglądają te opowieści i bajdurzenia. Lub jak kto woli klechdy i legendy motocyklowe.

Gdyby gaźniki były takie wspaniałe to w wyścigach Grand Prix nadal królowałby gaźnik. Tak się jednak nie dzieje. Przypadek? Nie sądzę.

Gaźnik czy wtrysk? Rację ma każdy i tym samym nie ma jej nikt

Gdybym był początkującym, internetowym Wonsem, to pewnie siedziałbym cicho i brał za pewnik zdanie starszych kolegów. Na szczęście nie jestem, a przywilejem mojej roboty jest gadanie i pisanie. Wytykanie, ale również i ośmieszanie się. Tak czy inaczej, chciałbym aby mój tekst dotarł do młodych motocyklistów, którzy za pewnik biorą zdanie bardziej doświadczonych kolegów i na nich wzorują swoje internetowe zdanie, często bezmyślnie przepisując internetowe bzdury. To nie jest tak, że w tym tekście będę mieć przepis na jedyną i objawioną prawdę. To tylko mój sposób widzenia świata – nie musisz się z nim zgadzać, ale…

Problem z gaźnikiem. Jak wyregulować

Bujam się już trochę na tych motocyklach po świecie. Znam setki doświadczonych motocyklistów. Na swojej drodze również spotkałem całkiem pokaźną liczbę ludzi, którzy w swojej głowie uchodzą za niezłych motocyklowych wymiataczy. Co z tego? W sumie to nic, ale kilka razy widziałem jak w podróży rozkładali ręce. Maszyna nie wkręca się na obroty, gaśnie po dodaniu gazu i nie startuje – cyrk, prawdziwy cyrk. Właśnie w takich sytuacjach okazuje się kto ma trochę oleju w głowie i potrafi wyjść z opresji. Znam masę gości, którzy po prostu wyjmują narzędzia z torby, w 10 minut ogarniają sytuację i jadą dalej. Są to jednak nieliczne jednostki, a poza tym ten tekst nie jest napisany do nich. Takim ludziom nie trzeba tłumaczyć podstaw.

Przeczytaj również:

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Gaźnik – regulacja gaźnika: Jak optymalnie wyregulować gaźnik w motocyklu?

Większość jednak załamuje ręce i patrzy z nadzieją na swoich kolegów. Spora część nawet nie wie jak sprawdzić czy winny faktycznie jest gaźnik. Wiele razy widziałem typów, którzy nie mogli ruszyć, bo obejma na dolocie była luźna, więc piec zasysał lewe powietrze i nie mógł wyssać paliwa z komory. Chłop stał, rozkładał ręce i mówił, że zrobił już wszystko co się da, a maszyna nie jedzie.

Sporo osób nawet nie wie, że po przytkaniu dyszy głównej, czasami wystarczy zaciągnąć ssanie, aby ruszyć i jako-tako jechać. To podstawowe informacje, o których ludzie nie mają pojęcia, ale w sieci nadal dobrze jest szkalować układy wtryskowe. Każdy jest mocny w gębie dopóki nie przyjdzie mu skonfrontować się z rzeczywistością.

Zagubiony element gaźnika. Nic lepszego nie mogło się wydarzyć!

Widziałem gości, którzy nie mogli wystartować “bo chyba im gaźnik padł”, a wystarczyło odkręcić kranik. Widziałem też typów, którzy w trakcie turbo specjalistycznego serwisu w polu, zgubili zaworek iglicowy. Widziałem pęknięte pływaki, widziałem uszkodzone membrany w gaźnikach, widziałem generalnie sporo. Czy widziałem uszkodzone układy wtryskowe? Oczywiście, że tak. Czy problem z wtryskiwaczem unieruchomił mnie kiedykolwiek? Jeszcze w sumie nie. Na trzepoczącym się silniku dojechałem do domu i jakoś to było. Czy naprawa była prosta? Dajże spokój. Za Chiny ludowe!

Podróże na małych motocyklach. Tobiasz Kukieła

Możecie oczywiście powiedzieć, że jestem młody i guzik mam, nie rację. Ty masz 50 lat i wiesz lepiej, bo zjadłeś zęby na gaźnikach. Muszę się z Tobą zgodzić. Jeśli zjadłeś zęby na gaźnikach, to prawdopodobnie ogarniesz sprzęt w kilka, kilkanaście minut i pojedziesz przed siebie. Taka jest prawda. Wtrysk nie jest Ci w ogóle potrzebny do szczęścia – no chyba, że liczy się dla Ciebie reakcja na gaz i kultura pracy. Niestety olbrzymia ilość motocyklistów nie ma już (sic!) podstawowej wiedzy o działaniu ustrojstwa jakim jest gaźnik i dla nich nie ma różnicy czy awarii ulegnie jakaś pierdoła w gaźniku czy wysypie się sterownik lub moduł zapłonu – finał jest taki, że będzie stać i czekać na pomoc.

Kiedy bezapelacyjnie wygrywa gaźnik?

W tym momencie zapewne część właścicieli turystycznych enduraków z lat 90-tych na pewno poruszy kwestię podstawową: gdzieś w środku niczego gaźnik wygrywa. Tak, to prawda. W sytuacji, w której jedziesz przez świat i próbujesz pokonać bezdroża Kazachstanu, to ma sens. Jeśli posiadasz podstawową wiedzę na temat silnika i budowy gaźnika, to pewnie ogarniesz kryzysową sytuację. No chyba, że padnie Ci z jakiegoś powodu moduł zapłonu, w którym i tak jest jakaś elektronika. Wszystko w tym przypadku zależy od wiedzy użytkownika, przeznaczenia motocykla i przede wszystkim stanu pojazdu. Jednakże patrząc na np. japoński gaźnik obiektywnym okiem można się przerazić. To nie jest urządzenie tak prymitywne jak kiedyś w motocyklach WSK, a mam wrażenie, że wiele osób ocenia karburatory przez pryzmat motocykli wyprodukowanych w PRL lub w czasach PRL.

Obejrzyj nasz film z podróży na gaźnikowych skuterach:

Spójrzcie tylko na ilość elementów w tym podstawowym gaźniku powyżej: automatyczne ssanie, linka gazu, podgrzewanie gaźnika, regulacja wolnych obrotów, regulacja składu mieszanki, dysza główna, dysza ssania, pływak, regulacja położenia pływaka, dolot, zaworek iglicowy – jest tych elementów trochę, a to naprawdę podstawowy gaźnik.  Co w przypadku kiedy masz cztery gaźniki? Do tego wszystkiego dochodzi synchronizacja i regulacja. Jest tego trochę. Zabawa zaczyna się kiedy gaźnik nie lubi się regulować z przyczyn konstrukcyjnych – jest parę sztandarowych gaźników przed którymi mechanicy uciekają. Są też gaźniki, które producenci wyposażyli w dodatkową elektronikę – nadal to jednak gaźniki.

Motocykl z gaźnikiem to przede wszystkim klimat!

Prawdą jednak jest to, że gaźnik wpływa dodatnio na ducha motocyklizmu. Motocykl jest bardziej… taki po prostu bardziej. Sam nie wiem jak to nazwać. Pewnie chodzi o klimat. O to, że można go regulować, że opary pachną. Ma to sens i jest w tym swojego rodzaju magia. Gaźnik ma również sens kiedy prawdziwie podróżujesz. Kiedy lejesz najróżniejsze paliwa, kiedy walczysz z potwornie słabą benzyną, kiedy walczysz z terenem pustynnym w Afryce czy gdzieś daleko w Azji. To jednak są przypadki rzadkie. Nie bez przyczyny producenci motocyklowi zaczęli wytwarzać motocykle bardziej obudowane, asfaltowe. Nie przez przypadek endurowy i gaźnikowy R 100 GS został zastąpiony modelem R 1100 GS (na wtrysku (premiera 1993) i z owiewką). Możemy tworzyć własne legendy, ale prawda pozostaje taka, że raczej więcej kilometrów pokonujemy wśród cywilizacji, jadąc z kumplem na przejażdżkę w kierunku bieszczadzkich pętli niż przez Mauretanię w kierunku senegalskiego Dakaru. W takiej eksploatacji wtrysk w roku 2023 wydaje mi się jedynym słusznym rozwiązaniem.

aZabawne wydaje mi się również to, że będąc na wielu spotkaniach czy szkoleniach motocyklowych w zakresie podstawowej techniki obsługi motocykla i używania go w terenie oraz radzenia sobie z przygodami technicznymi widziałem dziesiątki osób, które nie potrafiły odpalić motocykla np. z kabli rozruchowych. Nie wiedziały jak zakołokować oponę, czy jak osuszyć cylinder po utopieniu w rzece. Prawda jest taka, że nie musiały wiedzieć. Taka wiedza nie jest nikomu potrzebna w codziennym użytku. W Polsce szczególnie. Słuchałem jednakowoż wieczornym klechd i legend: wiadomo, że wtrysk jest dla lamusów.

Najlepszy motocyklowy wynalazek? Wtrysk paliwa!

Kilka lat temu miałem przyjemność organizować wystawę motocykli w moim rodzinnym mieście. W trakcie jej trwania odbywały się spotkania z motocyklistami. Jednym z prelegentów był 80-letni pan Włodzimierz (wybaczcie, że nie będę przedstawiał z nazwiska), który zjadł zęby na motocyklach. Człowiek, który w czasach, w których nie było niczego w naszym kraju miał szczęście rozpoczynać swoją przygodę od motocykli pokroju BSA itd. W wieku blisko 80 lat wchodził na swoją endurówkę po specjalnych schodkach i jeździł po lasach do wczśniej umówionej godziny, aby po powrocie do domu ktoś z jego rodziny pomógł mu zejść z motocykla. Zapytałem go jaki motocyklowy wynalazek jest jego zdaniem najcenniejszy? Bez chwili zastanowienia odpowiedział: wtrysk paliwa!

-“Nareszcie nie muszę bez końca regulować, zmieniać ustawień, zmieniać dysz, ciągać dźwigni ssania, myśleć o kraniku, a reakcja na gaz? To bajka, różnicę widać w każdym momencie jazdy.”

Przez kilkanaście minut opowiadał nam o wyższości układu wtryskowego nad gaźnikiem. Panu Włodzimierzowi nikt nie zarzuci, że jest młody i niedoświadczony. On po prostu to wie, a historyjki z doprawianiem sobie w internecie Cojones po prostu go nie interesowały. Spotkanie z nim otworzyło mi oczy.

Suzuki DR 650. Zdjęcie: Tobiasz Kukieła

Zacząłem kalkulować i myśleć i zastanawiać się nad różnicami. Zaprawdę ciekawe jest to, że w przypadku aut nikomu przez myśl nie przyjdzie bajdurzenie i wymyślanie historyjek o wyższości gaźników nad wtryskami. Wtryski paliwa używane są w ciężarówkach, które pokonują miliony kilometrów, w najróżniejszych maszynach budowlanych, a nawet w autach terenowych – od dziesięcioleci i raczej nikt nie ma z tym problemu. Oczywiście, najczęściej stosuje się w nich silniki Diesla, ale są też wersje benzynowe. Takie są fakty.

Korzyści z posiadania wtrysku w motocyklu

Tutaj warto wspomnieć, że to właśnie Rudolph Diesel jako pierwszy zacząć kombinować z wtryskiem paliwa. Co ciekawe, było to już w roku 1892 i rozwiązanie to było połączone właśnie z silnikiem Diesla. W benzynowych układach zasilania, wtrysk pojawił się jednak zaledwie 6 lat później. Trafił on do maszyn marki Deutz. Po raz pierwszy układ wtryskowy pojawił się w sportowym motocyklu Moto Guzzi w roku 1932. Niestety wtrysk z lampowym układem sterującym nie spisał tak jak zakładali konstruktorzy i pomysł odrzucono. Do kontynuowania rozwoju układu wtryskowego powrócono dopiero 22 lata później za sprawą kolejnej wyścigówki. Tym w motocyklu BMW (model 500 Rennsport). Sprzęt wyposażono w bezpośredni układ wtryskowy, który przede wszystkim działał. Warto jednak zaznaczyć, że pierwszym prawdziwie seryjnym motocyklem wyposażonym we wtrysk paliwa był Z 1000 Fi. Kawasaki w swoim motocyklu zastosowało układ wtryskowy na licencji Boscha. Początkowo prace nad układami wtryskowymi były mozolne ze względu na masę olbrzymiego i skomplikowanego komputera zajmującego się sterowaniem zapłonu i wtrysku. Najlepsze dopiero miało nadejść.

MZ ETZ 250: motocykl zabytkowy. fot. Tobiasz Kukieła

To jakie są zalety posiadania układu wtryskowego z technicznego punktu widzenia? Przede wszystkim odpada niekończąca się regulacja. Tak naprawdę większość motocyklistów ma gdzieś dokładne dostrojenie motocykla. Chodzi? Chodzi, to po co grzebać? Fakty są jednak takie, że układy gaźnikowe wymagają dokładnej regulacji w zależności o temperatury powietrza, ciśnienia i gęstości powietrza. Oznacza to, że serwis gaźnika i odpowiednie ustawienie go po sezonie, czyli zimą i w zimnym garażu niekoniecznie będzie odpowiednie do jazdy latem – oczywiście w skrócie. Po drugie układ gaźnikowy przy otwarciu przepustnicy nie w każdym zakresie obrotów silnika będzie ustawiony optymalnie. Chodzi o mieszankę stechiometryczną czyli o zachowanie proporcji zasysanego powietrza do paliwa. Ideał wynosi 1 kilogram spalonego paliwa na 14.7 k powietrza. W układach gaźnikowych rozrzut bywa spory i dochodzi do naprawdę dużych rozbieżności. Oczywiście, ogromnym nakładem pracy wszystko można zniwelować, jednakże czy takie nakłady są warte zachodu kiedy w sezonie pokonujesz zaledwie 3 tysiące kilometrów? Takich problemów w nowoczesnym układzie wtryskowym nie uświadczysz.

Jak działa wtrysk paliwa?

Patrząc z zewnątrz na wtryskiwacz i porównując go do gaźnika łatwo jest stwierdzić, że jego konstrukcja jest znacznie prostsza od gaźnika. Skomplikowanie polega na pracy sterownika, jego zaprogramowaniu i stworzeniu elektroniki, która ogarnie to tak jak należy, Wtryskiwacz jest po prostu dyszą wyposażoną w zawór elektromagnetyczny, który jest sterowany za pomocą impulsu elektrycznego. To właśnie sprawia, że działanie wtrysku jest precyzyjne i szybkie. Łatwiejszy jest również rozruch zimnego silnika. Poza tym obecność wtryskiwacza sprawia, że praca silnika jest bardziej kulturalna, a wkręcanie na obroty szybsze. Wynika to z tego, że przez otwory wtryskiwacza benzyna przeciska się pod ciśnieniem 8 barów. Otwory to słowo klucz w tym przypadku. Jest ich kilka: najczęściej dziesięć, a to sprawia, że benzyna trafia do komory w postaci niemal gazowej – to taka mgiełka, która doskonale się zapala.

MZ ETZ 250 na torze. Wyzwanie Motul. Klasyczne motocykle

Już nawet nie będę wspominać o tym, że w nowoczesnych konstrukcjach układ wtryskowy jest połączony z ogólnym sterownikiem (ECU). To oznacza, że motocyklista może korzystać nie tylko z różnych map zapłonu, ale i kontroli trakcji i wielu innych dobroci technologii.

Teraz najważniejsze. Uwielbiam motocykle gaźnikowe. Jest w nich magia. Jest klimat. Jest w nich coś co kocham i nie mówię teraz o wiecznie brudnych rękach. Mówię o niepowtarzalnym klimacie. Trzeba jednak iść z duchem czasu. Posiadanie motocykli gaźnikowych na specjalne okazje wcale nie zakazuje Ci posiadania motocykla “daily” wyposażonego we wtrysk paliwa. Każde rozwiązanie ma swoje zalety i swoje wady. Ważne jednak, aby korzystać z dobroci technologicznych z otwartą głową i pozytywnym nastawieniem.

Tytułem końca. Tym tekstem chciałem otworzyć dyskusję. Każdy ma swoją rację i bardzo dobrze. Dzięki temu świat jest ciekawszy i bardziej kolorowy. Żadna racja nie jest lepsza ani gorsza. Za to każdy motocykl jest wspaniały i tak trzeba żyć!

 

 

 

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button