Jeszcze nie tak dawno (parę lat temu) jadąc nad nasze morze mijałem setki motocyklistów. Jechali grupami, bądź też samotnie… Na trasie można było podłączyć się do grupy zmierzającej w tym samym kierunku, a na stacjach benzynowych zawsze trafiał się ktoś na jednośladzie, z kim można było pogadać.
W tym sezonie dziwiłem się, że przy ładnej pogodzie po warszawskich ulicach jeździ tak mało sprzętów. Nie było ich dużo na wiosnę, ale gdy nastało lato – z pogodą idealną do motocyklowych przejażdżek – wcale sytuacja się nie poprawiła. Nadeszły wakacje, może pojechali nad morze – pomyślałem? Wczoraj wróciłem z dwutygodniowego urlopu nad polskim morzem. Przejechałem całą część wybrzeża od Trójmiasta na zachód. Przejeżdżałem przez wiele nadmorskich miejscowości, a w trzech z nich zatrzymałem się na dłużej niż tylko kilka godzin. Co mnie zdziwiło w tej mojej urlopowej eskapadzie? A jakże, bardzo mała liczba motocyklistów… Przecież w Polsce zarejestrowanych jest ponad milion jednośladów. Gdzie one wszystkie są? Nie wierzę, że wszyscy wyjechali za granicę… A propos zagranicy – to część z mijanych przeze mnie motocyklistów to turyści z Włoch, Niemiec czy Szwajcarii…
10 lat temu dziwiło nas to, że właśnie w Niemczech czy we Włoszech można było trafić dziesięcio- czy piętnastoletni motocykl z symbolicznym przebiegiem kilku czy kilkunastu tysięcy kilometrów. Za jakiś czas będzie można dorwać takie sztuki na rodzimym rynku i czuję, że wcale nie będą rzadkością.
Może okres fascynacji minął ? Jak 7 lat temu wsiadłem na 2 kółka to chciałem jeździć prawie cały czas. Teraz, po paru latach zwyczajnie czasami mi się nie chce. Bezpieczniej mi pojechać do pracy samochodem, a i czasowo wychodzi prawie to samo. Wiem w korkach niby nie stoję ale trzeba doliczyć czas na ubranie się w ciuchy i dojście do garażu bo moto strach pod blokiem trzymać. Po za tym mój smok po Warszawie pali nawet 8 litrów Pb co do 6 ON samochodu ma się nijak.. Motocykl służy mi teraz do wypadów z żoną to na mazury to na działkę. I tak z prawie 20 tys. km rocznie na początku kariery zrobiło się może z 4-5 tys. aktualnie. W przypadku moim i kilku moich znajomych sytuacja wygląda podobnie. Motocykl służy jako hobby i używany jest rekreacyjnie raz na kilka tygodni. Na dodatek niedrogie hobby bo na ogół wszelkie akcesoria już dawno temu zakupione, ubezpieczenia są śmiesznie niskie (za 1250ccm 120zł/rok), a przy niewielkich przebiegach serwis nie kosztuje krocie.