Rekordzista przez przypadek. Kawasaki VN 1500 Vulcan: dane techniczne, opinia, wady i zalety

Kawasaki Vulcan 1500 choć był największy w swoim czasie, to nie tym zdobywał klientelę. Portfolio jego zalet jest znacznie obszerniejsze.

W skrócie
  • Kawasaki VN 1500 znane także jako Vulcan 1500 produkowane było w latach 1986-2003. Przez ten czas powstały dwie generacje i 4 odmiany.
  • Klasyk Kawasaki wyróżniał się wysoką niezawodnością, kulturą pracy i przyjemnością z jazdy.
  • Przez pierwsze dwa lata produkcji, model ten był oferowany wyłącznie za oceanem.
  • Więcej tekstów o używanych motocyklach znajdziesz na naszej stronie.

Gdy słyszymy Kawasaki, przed oczami mamy wściekłe Ninje i dzikie „Zetki”. Ale Kawasaki to nie tylko wścieklizna. To także potęga kryjąca się pod dźwięczną nazwą Vulcan, rodziny bardzo udanych krążowników, które od dawna brylują w dziedzinie pojemności, majestatu i przyjemności z jazdy. Poznajcie historię Kawasaki VN 1500 Vulcan.

Amerykanie bardzo mocno przyswoili powiedzenie W.O Bentleya „no replacement for displacement” czyli po naszemu „nic nie zastąpi pojemności”. Na marginesie, to dobry dowód na to, że niektóre anglojęzyczne powiedzonka brzmią bardziej „cool” bez tłumaczenia… Kawasaki wczuło się w ten tok myślenia dołączając do segmentu rodzimego dla Amerykanów. Kiedy w 1986 roku na cruiserową scenę wtoczył się model Vulcan 88 (zwany też 1500), pod względem pojemności nie mógł się z nim równać żaden seryjnie produkowany motocykl. 88 „kubików” pojemności (1470 ccm) było wówczas rekordowe, ale nie o sam rekord chodziło producentowi. Nadmiarowe centymetry miały przede wszystkim na celu wykrzesanie tego co najistotniejsze w cruiserach, czyli potężnego dołu, wysokiej elastyczności i ogólnie rozumianej, potężnej charakterystyki silnika. Właśnie to były cechy Vulcana, które jako pierwsze rzuciły się w oczy amerykańskim motocyklistom.

Gotowość do działania już na najniższych obrotach w połączeniu z długą, czterobiegową skrzynią biegów genialnie wpasowały się w charakterystykę cruiserowej jazdy – relaksującą, niemalże dostojną w akompaniamencie wulkanu 114 Nm. Bardzo dobre wrażenie pozostawiały też jakość wykonania, komfort jazdy, prowadzenie i stylistyka. Kawasaki nie kopiowało 1:1 harleyowej estetyki. Vulcan miał swój styl balansujący między cruiserem a chopperem. Tradycyjnie jednak skąpany był w chromach, a kierowcy oferował zrelaksowaną pozycję i sporo miejsca za kierownicą. To co natomiast nie było klasyczne dla tego segmentu to chłodzenie silnika cieczą, a nie powietrzem, oraz niska masa – 252 kg na sucho to naprawdę niewiele jak na ten segment i okres.

Kawasaki VN 1500 Vulcan. Najważniejsze informacje:

  1. Kawasaki VN 1500 Vulcan w swoim czasie posiadał największy pojemnościowo silnik – była to dwucylindrowa jednostka napędowa o pojemności 140 cm3!
  2. Powstały dwie generacje dużego Vulcana. Pierwsza była produkowana w latach 1986 do 1996. Następna do 2003 r.
  3. Początkowo Kawasaki Vulcan 1500 oferowany był tylko w Ameryce Północnej. Do Europy trafił dwa lata później, ale pod nazwą VN 1500 funkcjonującą w katalogu na stałe. Potocznie jednak i tak każdy nazywał go Vulcan, tak jak w Ameryce.
  4. Kawasaki regularnie odświeżało swojego flagowego Cruisera. A od pewnego momentu także powiększało rodzinę. Na rynku znaleźć można aż cztery wariacje modelu VN 1500
  5. Choć największy, to Vulcan 1500 nigdy nie był najmocniejszy. Na tle konkurencji wyróżniał się jednak prowadzeniem i jakością wykonania.

Europa domaga się cruiserów

Pierwszy z gamy dużych Vulcanów początkowo nie był oferowany poza Ameryką Północną, nad czym ubolewało wielu entuzjastów armatury. Nie oznacza to jednak, że ten sprzęt nie pojawiał się na starym kontynencie. Po licznych doniesieniach o tym jak udany jest Vulcan 1500, ten motocykl zaczął spływać do Europy za sprawą prywatnego importu. Na szczęście nie trzeba było długo kombinować, by stać się posiadaczem największego klasyka na rynku.

Kawasaki nie było ślepe i zjawisko szarego importu dostrzegło dość szybko. Już w roku 1988 Vulcan 1500 trafił do oferty europejskich dealerów zielonych. U nas jednak nazwano go VN 1500, choć przydomek Vulcan i tak przylgnął do niego na stałe. Lepsza dostępność motocykli i części tylko rozdmuchała już i tak niemałe zainteresowanie tym sprzętem wśród europejczyków. Sam Vulcan okazał się na tyle ponadczasową konstrukcją, że właściwie bez zmian wytrwał na rynku aż 10 lat. Jedni powiedzą, że to długo, inni powiedzą, że jak na Kawasaki to norma. 

Ciężar dostojności, taki był Kawasaki VN 1500 Vulcan

Normą dla Kawasaki okazało się natomiast brylowanie w klasyfikacji pojemności silnika. Nowy model VN 1500 ochrzczony przydomkiem Classic wciąż miał największy piec w stawce, choć producent niekoniecznie do tego dążył. Po prostu żaden z graczy nie miał parcia na mierzenie się cylindrami. Zieloni także i pojemność pozostała niezmieniona względem pierwszego dużego Vulcana. Zresztą konstrukcja pieca też rewolucji nie przeszła, raczej modernizację. Punktem wyjścia był bowiem ten sam silnik. Zmieniono jednak dość sporo jego elementów jak wał korbowy na cięższy, wałki rozrządu, układ zapłonowy, gaźniki, kolektor dolotowy oraz układ wydechowy. Zdecydowanie najbardziej odczuwalną zmianą było utuczenie wału korbowego i pozostałe zmiany zostały przeprowadzone pod jego dyktando. Dzięki temu japoński widlak w nowym wydaniu dysponuje jeszcze bardziej mięsistym dołem i leniwie potężnym charakterem. Podobnie jak dynamika, tak i komfort jazdy zyskał na zmianach. Oprócz większej elastyczności i płynności, silnik cechował się znacznie mniejszymi wibracjami przekazywanymi na resztę motocykla. Główne jest to zasługa wałka wyrównoważającego, ale też nowych gumowych tłumików w punktach mocowań. Co ważne, także na kierownice nowego Vulcana Classic trafia znacznie mniej drgań podczas jazdy po fatalnych drogach. A to za sprawą grubaśnych opon, które pasowały do nowej stylistyki VN 1500.

Tym razem ten model odważył się określić do jakiej grupy przynależy i wybrał klasę cruiser. A to oznacza, że jego nadwozie zostało rozdmuchane, a sylwetka stała się bardziej muskularna i przysadzista, co zresztą znajduje odzwierciedlenie w dużo większej wadze wynoszącej 325 kg z płynami. Wraz ze zmianami stylistycznymi, poszły zmiany w ergonomii. Vulcan odtąd oferował bardziej majestatyczną formę podróżowania i większą ilość miejsca za kierownicą. Można rzec, że odtąd flagowy cruiser Kawasaki był przystosowany do bardzo długich jazd, o czym świadczą także niższa i cofnięta kierownica oraz podesty zamiast klasycznych podnóżków. Nawet czterobiegowa przekładnia nie przeszkadzała w tym ze względu na jej długie zestopniowanie połączone z wolnoobrotową charakterystyką silnika.  Nie dało się jednak ukryć, że u schyłku XX w. Piąty bieg nie tyle byłby mile widziany, co jest już wręcz konieczny. Dlatego już dwa lata po premierze wprowadzono zmiany w przekładni dodając piąte przsełożenie będące istnym nadbiegiem. Rok wcześniej natomiast wprowadzono inne, drobne zmiany w sprężynach zaworowych i gaźniku. Kawasaki jak widać nie próżnowało, nawet w segmencie, który dość wstrzemięźliwie obchodzi się z rozwojem.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Niby Indian, a jednak Kawasaki, VN 1500 Vulcan

Można odnieść wrażenie, że VN 1500 Classic otrzymał piąty bieg niejako przy okazji. A dokładniej przy okazji premiery turystycznej odmiany Classic Tourer. Zmiany w tourerze względem zwykłego Classica były dość spore. By przygotować motocykl do wielkich podróży, Kawasaki dołożyło do niego podesty dla pasażera, grubszą kanapę, regulowaną szybę, zestaw kufrów bocznych, gmole silnika oraz aluminiowe felgi. Pojawiły się też mniej widoczne zmiany jak cofnięte podesty kierowcy, wzmocniona rama, czy delikatnie dłubnięta geometria dla zwiększenia i tak niemałej stabilności. Nie można też zapomnieć o dużo wyższej masie wynoszącej aż 363 kg. Idąc za ciosem, w 1999 roku Kawasaki ponownie powiększyło rodzinę dużych Vulcanów. Do gromadki dołączył bowiem model Drifter, który z marszu został określony jako japońska replika Indiana Chiefa z lat 40. Ultragłębokie błotniki i klasyczna sylwetka dobrze udawały wielkiego wodza ze Springfield. Jednak technologicznie ten sprzęt niewiele miał wspólnego z latami 40. W tym modelu bowiem, Kawasaki sięgnęło po wtrysk paliwa i katalizator. Przy okazji zwiększyło także stopień sprężania. To wyniosło silnik VN 1500 do poziomu jednej z najnowocześniejszych jednostek w segmencie, choć i wcześniej archaiczny nie był. Chłodzenie cieczą, hydrauliczne kasowanie luzów, wałek wyrównoważający – takich rzeczy na próżno było szukać u większości konkurentów.

W sezonie 2000 wszystkie nowinki z Driftera trafiły także do Classica i Classic Tourera, a do tego dołożono jeszcze grubsze, 41 mm teleskopy, wydajniejszy reflektor, precyzyjny elektroniczny prędkościomierz (wskazówki wciąż analogowe) oraz skuteczniejszy tylny zacisk hamulcowy z dwoma zamiast jednym tłoczkiem. Następny sezon przyniósł jedynie powiększenie zbiornika paliwa wersji Classic z 16 do 19 l.

Vulcan nabrał mięśni

Na pozór konserwatywne środowisko Cruiserowe, na początku XXI w. zafiksowało się na nowym gatunku Power Cruiserów. Zrodzony z wizji H-D V-Roda trend szybko przeniósł się na ofertę innych producentów i Kawasaki to nie ominęło. W 2002 roku do rodziny dołączył mniej dostojny, a bardziej agresywny VN 1500 Mean Streak. Stylistykę dość mocno zmieniono, przez co w tej wersji Vulcan nie wygląda jak spaślak, tylko jak wielki chłop co usypia oponentów jednym strzałem. Co prawda osiągami raczej nie nokautował konkurentów jak V-Rod czy Yamaha Warrior, bo silnik generował raptem 72 KM, za to dość spory moment obrotowy wynoszący 114 Nm. Nie można więc powiedzieć, że był dychawiczny. A na pewno był mocniejszy od zwykłego Classica, co było zasługą zwiększonej o 80 ccm pojemności i większych zaworów. Był też od niego lżejszy o całe 10 kg i prowadził się o niebo lepiej. To zasługa nie tylko nowej pozycji, ale też nowego podwozia.

W Mean Streak zastosowano sztywniejszy przedni widelec USD 43 mm i układ hamulcowy z Kawasaki ZX-9R. To sprawiło, że Mean Streak stał się znacznie stabilniejszy przy wysokich prędkościach i gwałtownych przyspieszeniach, a przy okazji zaczął chętniej skręcać. Nadal jednak nie ma co się łudzić, że to sportowy motocykl. Jego żywiołem wciąż były długie proste, choć wzbogacone o skuteczne sprinty spod świateł. Mean Streak nie przetrwał jednak w tej formie długo, bo już w 2003 roku Kawasaki zaczęło gruntownie modernizować całą rodzinę dużych Vulcanów, wyposażając je stopniowo w silniki 1600. Jest to jednak materiał na osobny artykuł, bowiem zmian było sporo i można już mówić o nowych motocyklach.

Pojemność to nie jedyny atut Vulcana

Kawasaki Vulcan 1500, czy też VN 1500 jak to u nas był nazwany, choć był przez wiele lat największym pojemnościowo Cruiserem, nie opierał swojej świetności na tym kryterium. Na tle konkurencji na pewno wyróżniała go przyjemność jazdy, użyteczność i solidność. Względem konkurencji zachwycał kulturą pracy, przyjemną charakterystyką silnika, skutecznością hamulców i przede wszystkim ochotą do skręcania, co w ciężkich cruiserach nie jest oczywiste. A przede wszystkim jazda na dużych Vulcanach zawsze miała fajny, majestatyczny klimat pełen luzu, relaksu i spokoju. Spokój też dawała niezawodność flagowca zielonych. Niemal bezobsługowy rozrząd z hydraulicznym kasowaniem luzu i automatycznymi napinaczami, wał napędowy i po prostu trwałość podzespołów gwarantują duże przebiegi i dość pobieżne relacje z mechanikami. Czasem jedynie gaźnik i zapłon potrafiły kaszlnąć w wydech, co akurat jest dość łatwe do naprawienia. Nieco trudniej bywało z czterobiegową przekładnią, która ma felerny tryb drugiego biegu. A właściwie to miały, bowiem Kawasaki poprawiało ten problem w ramach akcji naprawczej. Podobnie zresztą jak problemy z gaźnikiem. Jeśli więc rozglądasz się za dużym „vulcanerem” to dobrze jest się zorientować czy te naprawy zostały przeprowadzone. Informacje takie możesz uzyskać w autoryzowanych serwisach Kawasaki jeśli dysponujesz numerem VIN.

Nie wyeliminowano jednak kilku innych irytujących pierdół jak nieszczelności na pompie cieczy chłodzącej czy pokrywie zaworów tylnego cylindra. Trzeba się po prostu liczyć z tym, że raz na jakiś czas te uszczelnienia będą wymagać wymiany bez względu na rocznik motocykla. Jednak jeśli już mamy proponować konkretne roczniki, to raczej te na wtrysku paliwa, który znacznie obniżył spalanie i zażegnał problem kapryśnych gaźników. Gaźnikowce palą chore ilości benzyny na poziomie nawet 8-9 l/100 km. Co prawda trudno spodziewać się ekonomii po półtoralitrowym silniku ciężkiego cruisera, ale przecież lepiej tankować rzadziej, a jeździć dłużej. Zwłaszcza, że VN 1500 zachęca do długich, spokojnych tras, najlepiej w malowniczym otoczeniu i z bananem na twarzy. Ale o o to akurat nietrudno, duży Vulcan skutecznie o to dba!

Kawasaki VN 1500 Vulcan. Dane techniczne:

Dane techniczne  Kawasaki VN 1500 (Vulcan) Classic
Silnik V2, chłodzony cieczą, rozrząd SOHC, 4 zawory na cylinder
Pojemność skokowa 1470 ccm
Średnica x skok tłoka 102 x 90 mm
Stopień sprężania 9:1
Moc 64 KM (46,7 kW) przy 4700 obr./min
Moment obrotowy 112 Nm przy 3000 obr./min
Zasilanie Gaźnik (wtrysk paliwa od 2000 roku)
Smarowanie Mokra miska olejowa
Sprzęgło Mokre, wielotarczowe
Skrzynia biegów Czterobiegowa (pięciobiegowa od 1998 roku)
Przeniesienie napędu Wał napędowy
Rama Stalowa, podwójna kołyska
Zawieszenie przód Teleskopowe 41 mm
Zawieszenie tył Dwa amortyzatory gazowo-olejowe, regulacja tłumienia odbicia, wahacz stalowy, wleczony
Hamulec przedni Tarczowy, pojedynczy 300 mm, zacisk dwutłoczkowy
Hamulec tylny  Tarczowy, pojedynczy 270 mm, zacisk jednotłoczkowy (dwutłoczkowy od 2000 roku)
Opony przód/tył 130/90R16 / 150/80R16
Wysokość siedzenia 696 mm
Rozstaw osi 1661 mm
Masa pojazdu na sucho 325 kg
Zbiornik paliwa 16 litrów
Średnie spalanie Ok. 8 l/100 km (gaźnik) / 6 l/100 km (wtrysk)

 

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button