Kymco Downtown 300i: Odpalanie zimnego skutera po 3 miesiącach

Kymco Downtown stoi sobie w odosobnieniu już 3 miesiące. Przez ten czas w ogóle nie był odpalany. Muszę sprawdzić w jakim stanie jest akumulator. Jeśli skuter odżyje to postaram się zadbać o akumulator…

Czas na chwilę prawdy. Skuter Kymco Downtown stał tutaj 3 miesiące nieodpalany – boję się, że przegapiłem ten właściwy moment na to, żeby go bezboleśnie uruchomić. Trzy miesiące. Już prawie… Uff.. Całe szczęście. Niestety nie mam po prostu prostownika I będę musiał go kupić, tak samo jak będę musiał kupić coś, żeby go tutaj przykryć. Myślałem, że mam tutaj jakąś szmatkę, ale niestety. Kwestia jest tego typu, że teoretycznie on powinien trochę tutaj sobie pochodzić na wolnych obrotach, żeby silnik miał możliwość naładować choć trochę akumulator, a boję się, że to będzie przeszkadzać sąsiadom. Z trzeciej strony nie chce teraz wyjeżdżać teraz na zewnątrz, bo po pierwsze tam też będzie przeszkadzać, a pojechanie teraz gdzieś dalej przy 3 stopniach Celsiusza to jest raczej słaby pomysł. Po prostu powinienem go chyba raz na dwa tygodnie przepalać, to jest pewne, zaniedbałem ze swojej winy. Z paliwem dobrze stoję, więc spokojnie mi starczy benzyny na to, żeby go przepalać przez praktycznie całą zimę. Normalnie nie powinno się przepalać silnika, który tak długo stoi. Jest to średnio zdrowe, ale tu po pierwsze nie ma mrozu, a najgorszy jest mróz dla zimnego silnika, a po drugie tutaj jest wtrysk paliwa I nie ma kopki I jeżeli go nie odpalę z akumulatora, jeżeli akumulator nie będzie w dobrym stanie, jeżeli go nie będę przepalać to nie będzie oczywiście w dobrym stanie, to wtedy można się pożegnać ze sprzętem. Trzeba albo kupić drugi akumulator, albo poświęcić 2 godziny I go wymontować, bo wymontowanie akumulatora z tego skutera to jest po prostu jakaś masakra. Bardzo fajna maszyna, naprawdę. Jestem ciekaw, czy to słychać na górze u sąsiadów, bo kurcze nie chce narobić problemu, w sensie zakłócać im wieczoru. Powietrze jest. Spokojnie, nigdzie nie jadę.

Nie zmieszczę się. Po prostu będę musiał pomyśleć, czy go nie wstawić tam, na koniec, żeby też nie przeszkadzać tam sąsiadom jak wyjeżdżają. To znaczy on teoretycznie nie przeszkadza niby, tylko jest takie wrażenie, więc myślę, że bardziej przeszkadzam psychice wjeżdżania niż faktycznemu wjeżdżaniu. No dobrze, dostał troszeczkę obrotów. Nie wiem czy to wystarczy mu. Mam nadzieję. Staram się jak najbliżej ściany. Będzie żył.

Leszek Śledziński

Emerytowany dziennikarz motoryzacyjny portalu Jednoślad.pl

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button