- W tym artykule znajdziesz pięć najważniejszych i najczęściej pomijanych czynności serwisowych. Warto o tym pamiętać i nie dać się nabrać - problemy z motocyklem mogą pojawić się w każdym momencie.
- Wymiana oleju w lagach, płynu hamulcowego, przewodów zapłonowych, odpowiednia weryfikacja napędu czy sprawdzanie naciągu szprych w kołach może sprawić, że jazda nie tylko będzie bezpieczniejsza, ale i przyjemniejsza. Większość awarii niestety wyjdzie na światło dzienne podczas obciążania motocykla dodatkowymi kilogramami, czyli najczęściej podczas wakacyjnych wyjazdów.
- Więcej porad znajdziesz na naszej stronie, jednoślad.pl.
Obowiązkowe czynności serwisowe w nowoczesnych jednośladach ograniczają się praktycznie tylko do wymiany oleju, filtrów, regulacji zaworów, czyszczenia gaźnika i wymiany świec zapłonowych. To oznacza, że serwis motocykla ograniczony jest do minimum. Tymczasem pojazd składa się z całej masy elementów, które wymagają czułości. Zapominanie o tych elementach najczęściej kończy się zaskakującą usterką lub wpływa na niszczenie innych podzespołów, co może dodatkowo podnieść koszty naprawy.
W dużym skrócie chodzi o to, że użytkownik powinien być świadomy, że serwis leciwego motocykla ograniczony do minimum (czyli do wymiany wcześniej wspomnianych rzeczy) nie zabezpieczy go w pełni przed usterką. Na końcowy kształt pojazdu składa się cała masa elementów, które poddawane są nie tylko skrajnym obciążeniom, ale i bardzo trudnym warunkom pracy, wynikającym często ze zmiennych warunków atmosferycznych. Pozostaje również fakt, że niektóre elementy nie muszą o sobie dawać znać, a powinny być periodycznie wymieniane. Wynika to z tego, że inżynierowie wyliczyli trwałość elementu na np. 50 tys. kilometrów i w takim momencie konkretny podzespół powinien być wymieniony. Dlaczego? Najlepszym przykładem obrazującym będą motocykle offroadowe – nie znaczy to jednak, że tylko ich to dotyczy.
Wyobraź sobie silnik, który przez 100 motogodzin pracuje na jednym tłoku, chociaż wymiana powinna być wykonana przy przebiegu 70 godzin. Piec pracuje bez zarzutu i nic nie wskazuje na to, że powinniśmy silnik rozebrać. Dlaczego zatem należy to zrobić? W wyniku ekstremalnie ciężkich warunków tłok oraz pierścienie mogą stracić swój wymiar co może doprowadzić nie tylko do zwiększenia poboru oleju w silniku czterosuwowym, ale i uszkodzenia np. gładzi cylindra. Inną kwestią jest wymiana sworznia tłoka czy elementów, które powinniśmy wymienić po drodze przy danym przebiegu, a wynika to z serwisówki. Przegapienie takiego momentu, lub po prostu zaniedbanie może zakończyć się sporą usterką, włącznie z remontem głównym silnika lub w ekstremalnej sytuacji nawet z urwaniem korby i rozerwaniem kadłuba. Jak się domyślacie spotęguje to koszty, a sama naprawa będzie zdecydowanie droższa.
Z drugiej motocykle posiadają całą masę elementów, których naprawy czy po prostu czynności serwisowe nie są opisane żadnymi wytycznymi, a to sprawia że po prostu je przegapiamy lub zwyczajnie nie zdajemy sobie z nich sprawy.
1. Wymiana oleju w lagach.
Pod kątem serwisu jest to chyba najczęściej pomijany element motocykla. Oczywiście, kiedy uszczelniacze dają o sobie znać natychmiast udajemy się do serwisu. Kompleksowe mycie, wymiana uszczelnień oraz oleju i wszystko wraca do normy. Zasadnym pytaniem jest, ile wytrzymają nowe uszczelniacze? 7 lat? Ok, niech będzie. Czy w tym czasie olej nie straci swoich właściwości? Oczywiście, że tak. Może dojść również do pojawienia się różnic w poziomie oleju oraz jego właściwości tłumiących. To z kolei będzie miało ogromny wpływ na prowadzenie motocykla i zużycie np. opony. W wielu przypadkach słabe tłumienie sprawi, że opona będzie podcinana w trakcie zmian obciążenia, co w dużym skrócie doprowadzi do ząbkowania, a to do pogorszenia jej właściwości i wzmożonego hałasu (wycia).
Dochodzimy do kolejnych pytań. Czy na pewno powinniśmy wymienić uszczelniacze dopiero w sytuacji, w której staną się one nieszczelne? Oraz do drugiego: czy niezbyt kosztowna wymiana oleju w samych lagach nie sprawi, że uszczelniacze wytrzymają dłużej? Zacznijmy od drugiego pytania. Nie wiemy tego na pewno, ponieważ na zużycie uszczelniaczy wpływa naprawdę wiele czynników, ale fakt, że wargi uszczelnienia będą miały styk ze świeżym olejem może przedłużyć ich żywotność. Z drugiej strony jeśli kupiłeś motocykl i nie wiesz kiedy po raz ostatni były one wymieniane, to nie ma co się zastanawiać. Ich wymiana nie jest jakoś szczególnie droga, a da Ci pewność, że akurat podczas wakacyjnego wyjazdu do Czarnogóry, zamiast leżeć plackiem na plaży, Ty będzie szukać serwisu, który ogarnie Ci przedni zawias. To się po prostu nie opłaca, a jazda z uszkodzonymi uszczelniaczami może doprowadzić do zaolejenia układu hamulcowego, a tego przecież nie chcemy.
Przeczytaj również:
Polacy na tych skrzyżowaniach najczęściej popełniają błędy. Sprawdź czy wiesz jak zachowywać się na skrzyżowaniu z pierwszeństwem łamanym
2. Szprychy: czy ktoś o nich w ogóle jeszcze pamięta?
Przyjęło się, że prawdziwy motocykl adventurowy musi być wyposażony w koła szprychowe. Dlaczego tak jest? To proste: obręcz szprychowa połączona z piastą koła za pomocą szprych jest zdecydowanie odporniejsza na trudne warunki pracy niż zwykły odlew aluminiowy. Nie oznacza to jednak, że koło to jest niezniszczalne i nie wymaga obsługi eksploatacyjnej. Zadziwiające jak dużo i jak często koło szprychowe wymaga pieszczot w postaci regulacji napięcia szprych. Oczywiście nie mówię tu o tym, że na każdym postoju powinieneś kręcić szprychy. Tak naprawdę wystarczyłoby, żebyś się raz na czas nimi zainteresował i sprawdził ich naciąg lub zlecił to osobie, które się na tym zna. Dzięki temu unikniesz skrzywienia obręczy, a sam motocykl będzie po prostu lepiej się prowadzić.
Tutaj po raz kolejny problemy mogą pojawić się podczas dłuższego wyjazdu, kiedy Twój jednoślad zyska dodatkowe kilogramy w postaci pasażera i całej masy bagażu. W skrajnych przypadkach może dojść do popękania szprych, co sprawi, że naprawa będzie trudniejsza niż może się to wydawać. Na domiar złego, od lat nieregulowane szprychy będą zapieczone w swoich nyplach, a to z kolei utrudni polową regulację po wymianie pękniętych szprych na nowe. Brzmi jak scenariusz z filmów Hitchcocka.
3. Płyn hamulcowy. Kiedy ostatnio go wymieniałeś?
Na szczęście brak świadomości, dotyczącej zużycia płynu hamulcowego jest coraz niższy. Płyn hamulcowy, tak jak każdy element motocykla zwyczajnie się zużywa i należy go co jakiś czas wymieniać. Osobiście płyn w układzie hamulcowym wymieniam raz w sezonie. Wiem, że można robić to rzadziej, ale miałem już nieprzyjemność kilka razy rozgrzać płyn do takiej temperatury, że hamulec zwyczajnie przestał działać. To uczucie jest przerażające i nikomu go nie polecam. Płyn hamulcowy, nawet ten z najwyższej półki nie kosztuje szczególnie dużo pieniędzy, a jest gwarancją tego, że podczas (ZNOWU) wakacyjnego winklowania po górskich patelniach będziesz przez cały czas pewny sprawności układu hamulcowego.
W starym, zużytym płynie hamulcowym mogą znajdować się drobinki wody, co negatywnie wpływa na ruchome elementy zacisku hamulcowego. Taka niedbałość może skończyć się zapieczeniem tłoczka w zacisku, co z kolei ograniczy sprawność układu hamulcowego, a w skrajnych przypadkach kiedy uszczelniacz na tłoczku wyzionie ducha, może nawet dojść do wycieku. Obsługa hamulców naprawdę nie jest trudna ani kosztowna, dlatego zdecydowanie nie warto na niej oszczędzać.
4. Kiedy ostatnio naprawdę sprawdziłeś stan napędu?
O tym, że należy naciągać i smarować łańcuch w motocyklu wie nawet dziecko, ale czy wiesz, ze łańcuch napędowy nie zawsze wyciąga się równo? Oznacza to, że w całej swojej długości może być naciągnięty w różny sposób, co zaburza faktyczny pomiar napięcia. Właśnie dlatego zawsze powinniśmy sprawdzać naciąg w różnych pozycjach koła: sprawdzamy, przetaczamy motocykl pół metra i znowu sprawdzamy. Jeśli luz jest praktycznie jednakowy, to naciągamy go do wymaganej wartości. Jeśli jednak w jednym miejscu łańcuch wydaje się luźny, a w innym naciągnięty jak struna, to powinniśmy pomyśleć o jego wymianie.
Jeśli jednak dostrzegłeś problem na wyjeździe i musisz wrócić jakoś do domu, to zdecydowanie lepiej będzie tak naciągnąć łańcuch, aby w najbardziej napiętym miejscu miał luz. Oznacza to, że prawdopodobnie w innym będzie wisiał, ale dzięki temu unikniesz uszkodzenia łożysk na wałku zdawczym lub nawet zerwania łańcucha. Powoli doczłapiesz się do domu i zaplanujesz wymianę całego napędu.
5. Przewody zapłonowe: kiedy są dobre, a kiedy złe?
Jakimś dziwnym trafem w samochodach wymieniamy przewody zapłonowe praktycznie zawsze razem ze świecami. W motocyklach już tak chętnie nie wykonujemy tej czynności. Czy to oznacza, że nie zużywają się szybciej niż w autach? Otóż nie. Przewody zapłonowe zużywają się dokładnie tak samo szybko jak w samochodzie. Nie ma zatem podstaw, aby twierdzić, że nie trzeba ich wymieniać.
To przecież zwykły kabel, który może po prosty łapać przebicia co nie tylko będzie wpływało na pracę silnika, ale będzie również utrudniało rozruch. Oczywiście, nie wszystkie motocykle posiadają przewody zapłonowe. Nowsze jednoślady posiadają częściej cewkofajki, ale nadal na rynku znajduje się cała masa jednośladów, wyposażonych w to ustrojstwo. Nie ma co oszczędzać. Stać na konia, to i na paszę powinno!
Obejrzyj również nasz najnowszy film: