Zontes 310T: turystyczny motocykl na prawo jazdy A2, który powoduje śmiech. Czy słusznie? Oto nasze pierwsze wrażenia

Dobry motocykl na początek: Zontes 310T Oto nasza opinia!

W skrócie
  • W tym artykule znajdziesz nasze pierwsze spostrzeżenia dotyczące motocykla Zontes 310T.
  • Zontes 310T imponuje wyposażeniem. Czy duża ilość bajerów sprawdzi się w praktyce?
  • Zontes 310T mimo adventurowych aspiracji, jest motocyklem typowo asfaltowym. Warto jednak zaznaczyć, że szeroko pojęte podróże nie będą mu straszne.
  • Silnik jest zdecydowanie mocną stroną 310T. Według danych technicznych, prędkość maksymalna wynosi nawet 160 km/h. Spokojnie w trasie możesz utrzymywać prędkość 120 km/h!
  • Więcej informaji o motocyklach Zontes znajdziesz na naszej stronie, Jednoślad.pl

To nie jest tekst sponsorowany, jeśli zatem zostałeś właścicielem Zontesa 310T i oczekujesz laurki potwierdzającej słuszność zakupu, to prawie na pewno nie szukałeś tego artykułu. Dzisiaj spojrzę na ten motocykl swoim, Tobiaszowym okiem i spróbuję Wam przekazać swoje pierwsze spostrzeżenia.

Zontes 310T stoi w moim garażu już od kilku tygodni i w pewien sposób stał się elementem wystroju garażu. Niestety, pogoda nie rozpieszcza nas tej wiosny, a 310T pojawił się u mnie z całkowicie zerowym przebiegiem – ostatnie czego chciałem to wyrżnąć się na lodzie i podrapać błyszczące plastiki. Na szczęście jestem głupszy niż ustawa przewiduje i chociaż zachowawczo, to udało mi się trochę nim pojeździć i sprawdzić czym jest Zontes 310T.

Sporym atutem mojego garażu jest fakt, że przewija się przez niego naprawdę dużo osób. Wpadają kumple, którzy też są motocyklistami i kiedy tylko zobaczą nowy motocykl, komentują jego wygląd i jego rozwiązania. Z jednej strony wyznają w filozofię pt. “kiedyś to było”,  tak bardzo że czasami nie wiem co powiedzieć, z drugiej strony mają racje. Kiedyś motocykle były ukute i przewymiarowane, co można lubić, a nawet kochać. Dzisiaj ten trend się zmienił, jednoślady mają być zwrotne, szybkie, lekkie i przede wszystkim tanie. W pewien sposób wracamy do korzeni proszę państwa. Muszę być jednak uczciwy i powiedzieć, że swoimi spostrzeżeniami bardzo często poszerzają mój horyzont poznawczy. Co dwie, albo pięć głów, to nie jedna, a ja dzięki temu mogę zobaczyć rzeczy, których nie dostrzegłem, a czasami spojrzeć na testówki z zupełnie innej strony.

Zontes 310T photo: Tobiasz Kukieła

Wracając do meritum: większość z moich ziomków zareagowała na Zontesa z pewnym przekąsem. W związku z tym stwierdziłem, że nie ma co tracić energii na tłumaczenie, trzeba odpalić maszynę. Po dłuższej chwili głupkowaty uśmiech ustąpił miejsca zaciekawieniu. Obawiam się, że często będę musiał się tłumaczyć z Zontesa.

Po co komu takie motocykle?

Możecie wieszać na mnie psy, ale to właśnie motocykle małych pojemności zmotoryzowały większość świata. Na dobre opanowały Azję, Amerykę Południową, Afrykę czy nawet bardziej rozwinięte kraje Europy. Ale co z Polską? Mimo, że dzisiaj motocykli u nas się już nie produkuje, to w produkcji najdłużej pozostawały motocykle właśnie małych pojemności (50 oraz 125 ccm). Sam kiedyś sprawdziłem co potrafią małolitrażowe sprzęty, chociaż pojemnością bardziej zbliżone do Zontesa niż do polskich produkcji. Wyruszyłem wraz z moją drugą połową na motocyklu 300 ccm w podróż przez Amerykę Południową, a tam jechałem przez kilka miesięcy przed siebie.

Tobiasz Kukieła, Honda

Czy było łatwo i wygodnie? Nie. Czy było przyjemnie? Totalnie tak i dzisiaj chciałbym móc jeszcze raz przeżyć taką eskapadę. Bo to nie moc, prędkość maksymalna czy zawieszenie sprawia, że na starość masz co opowiadać. To też sprowadza się do innej mojej dewizy: lepiej jeździć tanio, niż wcale.

Na tym mógłbym zakończyć swój wywód, gdyby nie pewien szkopuł. Pewnie zauważyliście, że jako Jednoslad.pl wrzucamy na stronę sporo zdjęć motocykli naszego autorstwa. Po prostu wsiadam na motocykl, Piotrek bierze aparat i robimy zdjęcia, czasami jest odwrotnie – ja się biorę za robienie zdjęć, a on jeździ. Bywają jednak dni kiedy mamy tak dużo roboty, że prosimy o pomoc osoby związane z redakcją. Najczęściej ta przysługa zawiera się w jeżdżeniu na motocyklu, podczas gdy my trzaskamy zdjęcia – nic ryzykownego i skomplikowanego. Już dawno połapałem się, że to najlepsze co możemy zrobić dla testu motocykla. Wsadzasz kolesia, który na co dzień nie testuje motocykli, nie ma przyzwyczajeń, uprzedzeń, nie wie ile dany sprzęt ma KM, jakie ma zawieszenie i nie wie jak jeżdżą konkurencyjne motocykle, a przede wszystkim nie wie ile dany model kosztuje.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Zontes 310T photo: Tobiasz Kukieła

Wsadziłem zatem za stery osobę, która nie do końca wiedziała czego się spodziewać, chociaż początkowo robiła sobie “podśmiechujki” z Zontesa 310T. Poszliśmy pojeździć. Po sesji zdjęciowej usłyszałem: “ej, to jest zaj****te”. No i właśnie tutaj zaczyna się kwestia, której wytoczyłem osobistą wendetę: “nie wiem, ale powiem”.

Jeździjmy na motocyklach, cieszmy się nimi i nie szukajmy dziury w całym. Ważne, że motocykl, tego czy innego pochodzenia powoduje uśmiech na twarzy, a reszta nie ma znaczenia. Wykorzystujmy podstępnie salony sprzedaży i testujmy motocykle, odwiedzajmy dni otwarte i korzystajmy z tego. Dane techniczne to tylko papier, a Ty żyjesz tylko raz.


Dygresja:

Jeśli szukasz środka transportu, to możesz kupić starą furę, która pali 8 litrów benzyny na setkę, albo motocykl, który wypali zaledwie 4 l/100 km. Szybka kalkulacja pokazuje, że za różnicę w spalaniu raty spłacają się same. Oczywiście, to genialne rozwiązanie trafia na problem w postaci zimy, ale ostatnie lata są bardzo łaskawe. Wystarczy podejść do tego w odpowiedni sposób.


Czy bajery nie zawiodą?

Z 310T mam jeden problem. Jest zbyt ładny i zbyt cukierowkowy jak na motocykl klasy adventure. Poza tym wschodnie korzenie nakazują mi również darzyć go pewną nieufnością względem jakości wykonania. Chodzi mi o to, że najczęściej wszystko co ciekawe i nieszablonowe psuje się jako pierwsze. Czy tak będzie z 310T? Tego na chwilę obecną nie wiem i tak naprawdę nikt z szanownych testujących nie wie. Mam jednak nadzieję i pewne podstawy by sądzić, że ciemne wieki chińskiej motoryzacji są już za nami, a my oceniamy kolejne modele przez pryzmat przeszłości.

Trzeba przyznać, że bajerów Zontes 310T ma naprawdę sporo. Na pokładzie znajdziemy wyświetlacz TFT, elektrycznie regulowaną szybę, również elektrycznie otwierany zbiornik paliwa czy otwierane siedzenie. To wszystko robi wrażenie. Poza tym mamy system bezkluczykowy, solidny gmol, reflektory LED, osłony dłoni, ABS i sprzęgło antyhoppingowe. Jest tego trochę. Wszystko to dostajemy w cenie 20 799 zł i oczywiście możemy powiedzieć, że w tej cenie dorwiemy używkę o większej pojemności, ale to nadal używka. Tutaj jest gwarancja i chociaż mnie, starego wygę motorkowego niełatwo kupić gwarancją, to chroniczny brak czasu sprawia, że coraz bardziej cenię sobie święty spokój i gdybym dzisiaj stał przed zakupem nowego motocykla na prawo jazdy A2, to pewnie 310T byłby przeze mnie rozważany.

Zontes 310T photo: Tobiasz Kukieła

Tu nie chodzi po raz kolejny o reklamowanie motocykla. Szczerze mówiąc, mając Zontesa w długim wymiarze czasu nie uśmiecha mi się czekanie na ziomka, który mógłby mnie ściągnąć spod Ustrzyk Dolnych. Po prostu nie mam na to czasu. Nie oznacza to jednak, że coś takiego się nie wydarzy, tak samo jak nie oznacza to, że całkowicie bezawaryjnie zrobię tą trasę na innym motocyklu. To trochę jest tak, że mój prywatny i ukochany motocykl nie podlega tak surowym ocenom jak sprzęt testowy.

Przeczytaj również:

Zontes 310T: Ten motocykl może sporo namieszać w klasie lekkiej adventure

Trzymam kciuki za rozwój infrastruktury serwisowej oraz porządny stock magazynowy części zamiennych, nie tylko Zontesa, ale i innych marek. Bo to właśnie takie sprawy świadczą o jakości marki i tego czy warto kupić dany motocykl. Z drugiej strony czasy są jakie są: pandemia, wypadek statku Ever Given i cała masa problemów gospodarczych sprawiają, że z dostawami bywa różnie. Bądźmy jednak dobrej myśli.

Zontes 310T z technicznego punktu widzenia

Moje pierwsze wrażenia są pozytywne. Zanim Zontes 310T trafił do ciepłego garażu, wraz z innymi motocyklami tego samego pochodzenia stał pod chmurką i był jedynym motocyklem na którym nie wyszła rdza. Nie pojawiła się nawet na tarczach hamulcowych, co trochę mnie zdziwiło. Kolejną sprawą jest napęd. W większości tego typu motocykli łańcuch wymaga naciągnięcia już po kilkunastu/kilkudziesięciu kilometrach. Tutaj nie zauważyłem czegoś takiego. Jak był napięty, tak jest. Kolejną sprawą są szprychy. Puknąłem wszystkie kluczem dziesiątką i dzwonią podobnie do siebie, co oznacza, że trzymają swoje ustawienie – to również dosyć ważne, a uwierzcie, że w ogóle nie oczywiste w przypadku motocykli o chińskich korzeniach. Pierwsze problemy? Zapaliła się kontrolka silnika, pewnie będzie to trzeba sprawdzić w najbliższym czasie, chociaż dowiedziałem się, że ten problem był już notowany w motocyklach Zontes i najprawdopodobniej pochodzi od czujnika temperatury – ma to podobno związek z niską temperaturą powietrza, jakiś bug w algorytmie?

Zontes 310T photo: Tobiasz Kukieła

Zontes 310T: jak to jedzie?

W ramie Zontesa znajdziesz jednocylindrowy, chłodzony cieczą silnik czterosuwowy o pojemności 312 cm3. Jednostka rozwija moc na poziomie 35 KM przy 9500 obr./min i 30 Nm momentu obrotowego (przy 7500 obr./min)., co pozwala na naprawdę dynamiczne przemieszczanie się w z punkt A, do punktu B i dobrze sobie radzi z masą pojazdu (158 kg gotowy do jazdy). W danych technicznych znajdziesz informacje o prędkości maksymalnej: tą producent ocenił na 160 km/h. Niestety nie pochwalę się swoim wynikiem, ponieważ sprzęt jest na dotarciu. Wiem natomiast, że spalanie w okolicach 3.5 litra jest jak najbardziej realne i osiągniesz je bez większej napinki. Pozycja za kierownicą jest neutralna i sprzyjająca wielogodzinnej jeździe.

Zontes 310T photo: Tobiasz Kukieła

W trakcie wojaży docenisz 19-litrowy zbiornik paliwa, który pozwoli Ci na pokonanie grubo ponad pięciuset kilometrów. Z kolei za wyhamowanie odpowiada hydrauliczny układ wyposażony w ABS. Tutaj mogę śmiało powiedzieć, że ABS jest trochę nieokrzesany i bardzo ofensywny w swoim działaniu – mógłby być bardziej cierpliwy, chociaż tutaj duże znaczenie ma styl jazdy. Jeśli jesteś początkującą osobą, to dzięki tej charakterystyce poczujesz się bezpieczniej. Jeśli dopiero zaczynasz swoją przygodę z jednośladami, to musisz wiedzieć, że 310T oraz inne motocykle wyposażone w ten silnik potrzebują sporo czasu na dotarcie układu hamulcowego oraz prawie na pewno regulacji tylnego hamulca. Miałem przyjemność jeździć dwoma modelami 310T i w obu przypadkach fabrycznie ustawiona dźwignia była niespodziewanie nisko. Regulacja wymaga dosłownie chwili. Po dotarciu hamulec delikatnie się poprawił, ale nadal mogłoby być lepiej.

Zontes 310T. W teren czy na asfalt?

Turystyczna propozycja Zontesa zachęca do nazywania go motocyklem klasy Adventure. Ja mam jednak co do tego pewne obiekcje. Chociaż mamy szprychowe koła, gmole, czy terenowe osłony dłoni, to jest to raczej sprzęt o charakterystyce asfaltowej. Nie mam informacji na temat skoku zawieszenia, ale trzyma ono w ten sposób, że od razu wiesz, że zostało zestrojone do jazdy asfaltowej. Poza tym silnik oddaje moc niezwykle liniowo i raczej te fajne obroty są przy prędkościach asfaltowych niż szutrowych, jeśli wiesz o czym mówię. Jeśli zapytasz mnie, czy 310T zabrałbym na wyprawę pokroju tej, którą wspominałem wcześniej? Odpowiedź jest prosta: nie. Czy wybrałbym Zontesa na niezobowiązujący motocykl “daily”? Jak najbardziej.

Zontes 310T photo: Tobiasz Kukieła

Będę dalej odkrywać czym jest Zontes i informować Was na bieżąco. Na chwilę obecną najbardziej ciekawi mnie sposób starzenia. Jak za kilka miesięcy będą wyglądać plastiki, jak będzie wyglądać olej silnikowy po spuszczeniu, czy pojawią się jakieś problemy z osprzętem w kontakcie z kurzem i brudem? Sprawdzimy to wszystko. Bądźcie cierpliwi!

Zobacz również:

 

 

Tobiasz Kukieła

Dziennikarz motoryzacyjny, fotograf, reportażysta. Na motocyklach jeździ od dzieciaka i cały czas odczuwa potrzebę rozwijania swoich umiejętności jeździeckich. Jest złomiarzem z powołania - zdecydowanie częściej kupuje motocykle niż je sprzedaje. Czy to jego problem?

Inne publikacje na ten temat:

1 opinia

  1. Akurat Zontesem pojechać w egzotyczne regiony to ja bym się nie bał, bo marka jest obecna w całej Azji, Ameryce środkowej i południowej i to o wiele mocniej niż w Europie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button