Walka ze smogiem. Policja otrzymała nawet 125 tysięcy zł na nowy sprzęt. Będą badać czystość spalin

W Warszawie i Krakowie funkcjonariusze otrzymali nowy sprzęt w ramach przygotowań do “sezonu grzewczego”. Będą badać czystość spalin pojazdów. Kontrowersje, tak samo jak w przypadku nowych, nieoznakowanych BMW, wzbudza sposób pomiaru. Z jednej strony nie wykrywa wyciętego DPFu, z drugiej jest w stanie sprawne auto określić jako wyjątkowo szkodzące środowisku.

Sporo kontrowersji wzbudzają urządzenia do pomiaru czystości spalin, w które wyposażeni zostali funkcjonariusze policji chociażby z Krakowa. Kraków nie od dziś jest polską stolicą smogu (to przez smoka!), stąd Urząd Miasta próbuje walczyć ze zjawiskiem wszystkimi sposobami. Przeznaczył na ten cel 60 tysięcy złotych, co w praktyce starczy na zakup pojedynczych urządzeń (dymomierza i analizatora spalin). W poprzednich latach wystarczało to jednak by zbadać nawet 1000 pojazdów. W Warszawie Ministerstwo Rozwoju dofinansowało policję 125 tysiącami złotych.

Kontrowersje wzbudza sposób w jaki badane są pojazdy z silnikiem diesla. Jak możemy wyczytać na portalu samochodym Moto.pl, ostatnio jednym z moich ulubionych źródeł:

Już sama procedura badania wzbudza sporo zastrzeżeń. Podczas kontroli silnik powinien pracować na biegu jałowym z maksymalnie otwartą przepustnicą. Jednak większość samochodów ma blokadę, która nie pozwala przekroczyć 3 tys. obrotów.

Kontrola spalin w samochodach powinna w teorii wyeliminować niesprawne egzemplarze, które zatruwają środowisko już podczas okresowych przeglądów. Jednak możliwości diagnostów w tym zakresie są również ograniczone. […]

Stacje Kontroli Pojazdów nie są w stanie zmierzyć emisji tlenków azotu czy dwutlenku węgla, a na dodatek nie mogą przeprowadzić badania w rzeczywistych warunkach użytkowania. Wyniki pomiaru są mnożone trzykrotnie, a więc wychodzą wyniki mające niewiele wspólnego z rzeczywistością. To oznacza, że nawet samochody z wyciętym filtrem DPF są w stanie przejść taki test.

OK, wszyscy fachowcy z Passerratti mogą spać spokojnie. Ale inna sprawa, że test dymomierzem jest w stanie wyeliminować z użytku stare, “kopcące” diesle, nie tylko te, które mają zaślepiony zawór EGR czy niesprawny układ wtryskowy. Właściciel takiego pojazdu otrzyma mandat w wysokości 500 zł i straci dowód rejestracyjny.

Póki co oczywiście sprawa nie dotyczy motocyklistów. Obowiązujące dla nowych jednośladów normy to Euro 4, a poza osobami z niesprawnymi technicznie pojazdami (np. wyposażonymi w przelotowy układ wydechowy), reszta motocyklistów nie powinna się przejmować.

ZOBACZ TAKŻE: Czy nowe testy emisji spalin będą dotyczyć także motocykli?

Jednak warto zwracać uwagę na walkę z silnikami spalinowymi. Na postępowym Zachodzie centra miast nie tylko pozbywają się diesli, pozbywają się pojazdów spalinowych w określonym wieku (bez rozgraniczenia na samochód czy motocykl). W tylko ostatnich kilku tygodniach kolejne państwa, w tym Francja, Szwecja czy Wielka Brytania, mówiły wprost o legislacyjnym zakazie sprzedaży pojazdów spalinowych w określonym czasie. A daty, które są wymieniane nie wydaję się przesadnie odległe – to np. 2030 rok.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Foto: Generujący smog smok na LPG.

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button