- Ukradł motocykl crossowy i próbował z nim uciekać
- Sprawa skończy się w sądzie a zarzutem będzie usiłowanie kradzieży motocykla
- Historia jak z kiepskiego serialu, która wydarzyła się naprawdę
Wystawiając cokolwiek na sprzedaż (nie tylko motocykl), lepiej mieć się na baczności. Amatorów cudzej własności nie brakuje, a przekręty internetowe to nie jedyne ryzyko na jakie się wystawiamy chcąc sprzedać coś w sieci.
Zdarzenie brzmi jak scenariusz z taniego serialu dla emerytów, których obecnie pełno w telewizji. Niestety to wydarzyło się naprawdę, ale na szczęście własna nieudolność przeszkodziła w pomyślnym dla przestępcy finale tej historii.
Rzecz miała miejsce w wsi Siedlanka, w województwie podkarpackim, w powiecie kolbuszowskim, w gminie Niwiska. Niewielka spokojna miejscowość okazała się posiadać naturalne zabezpieczenia przed nieudolnymi amatorami cudzej własności.
Uciekał ze skradzionym crossem i ugrzązł w polu
W ubiegłym tygodniu policjanci z posterunku policji w Kolbuszowej zmuszeni byli do interwencji po tym jak otrzymali zgłoszenie o popełnieniu przestępstwa. Dotyczyło ono usiłowania kradzieży motocykla. Z relacji osoby zgłaszającej wynikało, że w dniu poprzedzającym wystawiał ogłoszenie o chęci sprzedaży motocykla crossowego na jednym z popularnych portali ogłoszeniowych. Zainteresowany przedmiotem ogłoszenia (i jak się później okazało niekoniecznie jego zakupem) odezwał się błyskawicznie.
Przeczytaj też:
Kupujesz motocykl używany? Uważaj na oszustów! Plaga naciągaczy w polskim Internecie. Jak się ustrzec?
Delikwent umówił się na spotkanie i oględziny motocykla i wieczorem tego samego dnia pojawił się na posesji sprzedającego. Zainteresowany chciał odbyć jazdę testową przed zakupem, co jest sprawą naturalną i oczywistą. Właściciel w dobrej woli wyraził zgodę, aby klient przejechał się po jego posesji. Ten jednak wyjechał za bramę i pognał w siną dal. Właściciel motocykla, zaniepokojony zaistniałą sytuacją, pognał za nim. Chwilę później dostrzegł zaparkowany samochód dostawczy na poboczu, a na jego pace swój motocykl. Poszkodowany zajechał drogę dostawczakowi, ale jego kierowca zaczął szybko cofać, uszkadzając podczas manewru pojazd właściciela motocykla, po czym odjechał w kierunku pobliskich pól. Ta droga ucieczki okazała się zgubna, bo niedociążony samochód szybko ugrzązł na podmokłej polnej drodze.
Okazało się, że z busa wysiadł 33-letni złodziej oraz dwóch 15-letnich pomocników. ekipa próbowała uwolnić busa z błota, ale bez powodzenia. Kiedy na miejsce dotarła kolbuszowska policja, delikwenci uciekli porzucając busa oraz motocykl na polnej drodze.
Przeczytaj także:
Nowe fotoradary: motocyklisto strzeż się, Tobie też zrobią zdjęcie. Mamy listę miejsc
Funkcjonariusze zabezpieczyli porzucony pojazd. Ten trafił na policyjny parking, a motocykl z powrotem w ręce właściciela. Jak się okazało, porzucone Iveco pochodziło z wypożyczalni samochodów. Policjanci ustalili tożsamość mężczyzny, który chciał ukraść motocykl. To 33-letni mieszkaniec powiatu rzeszowskiego. Mężczyzna został zatrzymany i odpowie za usiłowanie kradzieży motocykla. Sprawą biorących czynny udział w procederze dwóch 15-latków zajmie się sąd rodzinny.
Gratulujemy (z przymrużeniem oka) błyskotliwego pomysłu na kradzież – plan godny „Włoskiej roboty”, lub „Przekrętu”. Z ta różnicą, że hollywoodzka fikcja opiera się o dobry scenariusz, nie o realia.
O całej sprawie poinformowała podkarpacka policja, która przestrzega przed podobnymi próbami kradzieży. Uważajcie na amatorów cudzej własności. Najpierw gotówka na stół – potem jazda testowa.
Z początku myślałem że ugrzązł motocyklem. To by było jeszcze śmieszniejsze.