W piękny wiosenny poranek dosiadłem niebieskiej Włoszki. Było zimno, ale jej rozbudowane nadwozie dobrze chroniło moje nogi przed wiatrem. I tak sobie podróżowaliśmy po ulicach… Na imię miała Vespa GTS 125.
Muszę przyznać, że Vespa wzbudza skrajne emocje. Jedni ją kochają, inni nienawidzą, a jeszcze inni kupują żeby być modnym. W sumie moda na Vespę nie przemija. Zawsze jak mnie ktoś ze znajomych pytaj, jaki mają kupić używany skuter, odpowiadam, że Vespę. Dobrze trzymają cenę, mają solidne nadwozia i jeśli już z niej wyrośniemy (mało prawdopodobne) szybko ją sprzedamy.
Vespa to legenda… Powstała zaraz po wojnie, jako tani środek transportu. Zaprojektowana przez konstruktora lotniczego z wykorzystaniem części lotniczych. Konstrukcja jej nadwozia nawiązuje do samolotu. W powojennych Włoszech, zrujnowanych wojną i faszyzmem, stała się niezwykle popularnym środkiem transportu. Tak narodziła się jej legenda. Pewnie trochę jej pomogli Audrey Hepburn i Gregory Peck w Rzymskich Wakacjach.
Jako posiadacz Vespy ET4 125 z uwagą wczuwałem się w moje doznania z jazdy GTSem 125. Jest on większy od ET4, cięższy i… spokojniej przyspiesza. Mojej Vespie wystarcza lekki ruch manetką i już wyrywamy do przodu. W GTSie trzeba ją wyraźnie odkręcić żeby coś się wydarzyło. Nie jest to wada i nie można powiedzieć, że Vespa GTS 125 nie ma siły. Ot, po prostu znacząca różnica, do której trzeba się przyzwyczaić. Poza tym cud, miód i orzeszki. Zawieszenie bardzo dobrze pracuje, pozycja jest wygodna a hamulce… Rewelacja. No i schowek pod kanapą. Nie jestem fanem schowków, ale wiadro pod kanapą robi wrażenie. 🙂
Kiedyś na mojej ET4 udało mi się przewieźć wiadro farby i komplet armatury do łazienki. W sumie po to powstała Vespa… Do codziennej ciężkiej pracy. W nowych modelach nic się nie zmieniło, płaska podłoga pozwala na przewiezienie wielu niezbędnych rzeczy. I tu dopatruję się lekko ospałej pracy manetki. Może mamma jednego z inżynierów Piaggio zawołała go do siebie i powiedziała: Antonio…. Ragazzo mio!!! Dzisiaj z targu odjechałam na gumie. Złapałam takiego piona, że mi Pancetta z koszyka wypadła. Stronzo!!! Antonio pogadał z kolegami i gotowe.
Jak się jeździ na Vespie? Doskonale. Od razu czujesz się lepiej i nucisz.
Lasciatemi cantare
con la chitarra in mano
lasciatemi cantare
sono un italiano
Przepraszam, ale staram się zachować powagę, a przy Vespie to trudne. Prawda jest taka, że nie kupujesz jej bo jest tania, mało pali, czy szybko jedzie. Kupujesz ją bo jest Vespą. Jeśli czujesz potrzebę kupienia, robisz to i już. Oczywiście nie można jej zarzucić nic jeśli chodzi o funkcjonalność. Jest doskonałym sprzętem miejskim, a wersje 250ccm świetnie sprawdzają się za miastem. Powiecie, że cena wysoka? No wysoka. Harley Davidson też do najtańszych nie należy a chętnych na niego nie brakuje. Vespa jest jak Alfa Romeo, kupujesz ją sercem.
Dosiadłem Włoszki… jakieś kompleksy redaktorze?
„Vespa jest jak Alfa Romeo, kupujesz ją sercem”
Gdyby Alfa miała bezawaryjność Vespy, to kupowałoby się nie tylko sercem 😉
Prezes, ale czytasz czasami… te ^wypociny^, tych, którym za to płacisz i to całkiem… ^grubą kasę^ ? Autoryzacja, etc. :-)))
^
Nasz bystry, lichy misiu coś tam już widział, nawet czegoś sam dotknął (jego aku wylądowało w śmieciach MPGKiOM, itd).
^^
Praktykant. Kolejny z kolejnych. I lipa po całości. Znowu. 😛