Motocykl zamiast quada? Nie uwierzysz co daje jazda na motocyklu

Quad czy motocykl. Co jest lepsze?

W skrócie
  • Quad czy motocykl? Co jest lepsze dla dziecka? Oto nasze luźne przemyślenia.
  • Zarówno quad jak i motocykl mają swoje zalety - żaden jednostronnie nie może wygrać porównania
  • Największe zalety jazdy na motocyklu?
  • Więcej informacji o motocyklach znajdziesz na naszej stronie, jednoslad.pl

Jazda na motocyklu jest lepsza od jazdy na quadzie? Na pewno nie – przynajmniej dla osoby wkręconej w quady. Z kolei motocyklisty nigdy nie przekonasz, że fajniejszy jest quad. Takie oceny pozbawione są sensu, jednak jeżdżenie zarówno na quadzie i motocyklu ma swoje wady i zalety. Co zatem wybrać?

Dyskutowanie o wyższości motocykla nad quadem i na odwrót w teorii jest całkowicie pozbawione sensu. To dwa różne typy pojazdów, które powstały z zupełnie innych pobudek. W praktyce jednak łączy je jedno: spędzanie wolnego czasu, czerpanie przyjemności z jazdy i rozwijanie umiejętności, które mogą nam towarzyszyć w zupełnie innych (niezwiązanych z motoryzacją) elementach życia. Właśnie dlatego dzisiaj opowiem Wam dlaczego zakup quada nie zawsze jest dobrym pomysłem, szczególnie, że maj jest miesiącem, w którym statystyki sprzedaży tych pojazdów ewidentnie podskakują.

Nie chciałbym jednak, aby ktokolwiek pomyślał, że szkaluję quady i jestem leśnym dziadkiem, który próbuje kogokolwiek przekonać do swojej racji. Tak nie jest, zresztą w ostatnim czasie bardzo polubiłem się z quadami i wydaje mi się, że właśnie to daje mi bilet to luźnej dyskusji na te tematy. Podejdźmy do sprawy racjonalnie.

Quad na komunię to dobry pomysł?

Niestety zauważalny wzrost sprzedaży quadów w piątym miesiącu roku wynika bezpośrednio z odbywających się w tym czasie komunii, podczas których wręczane są dzieciakom drogie prezenty. Żeby było jasne, nie mam nic do tego i guzik mnie to obchodzi. Tutaj raczej istotne są pobudki, powodujące zakup takiego urządzenia. Wpływ kolegów ze szkoły i tego, że najprawdopodobniej jeden komunista chce quada, bo drugi obwieścił światu, że takowego dostanie. To właśnie najczęściej zamyka drogę do jakiejkolwiek polemiki na temat wyboru innego prezentu, a szkoda.

Nie dalej niż miesiąc temu pojawił się na moim podwórku quad przeprawowy. Bardzo się polubiliśmy. Pojazd ten służył mi do prac ogrodniczo-rolnych, ale i sprawił mi kupę frajdy w trakcie bezcelowych wycieczek po okolicy. Szybko jednak zorientowałem się, że quad, tak jak auto terenowe bardzo rozleniwia. Włączasz napędy, reduktor, blokady i przejeżdżasz – tak po prostu. Owszem, zabawa zaczyna się kiedy utkniesz, ale od czego jest wyciągarka, od czego jest inny quad. Prawie zawsze znajdowałem wyjście z sytuacji i w pewnym momencie zorientowałem się, że ścieżka którą dosyć często przejeżdżałem na motocyklu enduro nie powoduje u mnie żadnego zmęczenia, nawet wzrostu tętna. Na motocyklu wracałem spocony i zmęczony.

A może lepiej się zmęczyć?

To zatem oznacza, że motocykl jest mniej doskonałą konstrukcją, która wymaga kombinacji, wymaga nakładów siły i odpowiedniego podejścia do sprawy. Quad po prostu pokonuje przeszkody. Zacząłem to rozkładać na czynniki pierwsze i doszedłem do wniosku, że jednak wolałbym, aby moje dziecko się męczyło, było zmuszone kombinować i naciągać swój umysł na poświęcenia, zmęczenie czy wychodzenie poza strefę komfortu.

Tutaj nawet nie chodzi zwykłe zmęczenie się i budowanie na tej kanwie tężyzny fizycznej, ale przede wszystkim o budowanie sprawności. Motocykl wymaga bez ustanku kontrolowania go ciałem, balansowania, walki z jego masą i siłami, które za wszelką cenę chcą Cię ściągnąć na ziemię. Quad również wymaga balansowania i zmiany pozycji, ale nie w takim stopniu jak na motocyklu. Dodatkowo ważnym aspektem jest to, że z zakopanym motocyklem musisz prawie zawsze radzić sobie za pomocą siły własnych mięśni. Co prawda w czterokołowcach też, gdzieś jest to wliczone w cenę, ale jednak napędy, wyciągarka. trapy, kolega na drugim quadzie to pokusa, której łatwo ulegamy, bo przecież prawie każdy chce jak najszybciej się wygrzebać i pojechać dalej.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Zresztą nie oszukujmy się. Piję teraz do poważnego upalania, w ramach którego faktycznie może dojść do ostrej walki o wyjęcie pojazdu. Mały komunista raczej będzie kręcił się na quadzie po polu lub każdej innej przestrzeni, a to z jazdą terenową ma niewiele wspólnego, to też nie będzie powodować większego zmęczenia.

Tak jak napisałem już wcześniej: zarówno jazda na quadzie czy motocyklu nie powinna raczej służyć 1:1 męczeniu delikwenta, a wprowadzeniem w taki proces, że kierowca nie będzie poprzez dobrą zabawę się męczył i nie czuł tego zmęczenia w trakcie jazdy. To jest tak naprawdę najfajniejsze w jeździe motocyklem. Z drugiej strony jazda na moto w niesamowity sposób rozwija koordynację ruchową dziecka, co może mieć pozytywny wpływ na wiele aspektów życia w przyszłości.

Na motocyklu jest taniej

Jest jeszcze kilka bardzo prozaicznych apsektów wyższości motocykla na quadem. Najbardziej trywialne do kasa i miejsce. Quad niestety zajmuje zdecydowanie więcej miejsca w garażu niż motocykl, co może doprowadzać ojca dziecka do szaleństwa – szczególnie, że prawie na pewno w końcu dojdzie do sytuacji, że będziesz chciał pójść pojeździć ze swoją latoroślą i w garażu w końcu pojawią się dwa quady. Dwa motocykle mogą zajmować mniej miejsca niż jeden quad, szczególnie jeśli motocykl dla dzieciaka do PitBike.

Zupełnie inną kwestią są koszty zakupu i utrzymania. Śmiem twierdzić, że zakup motocykla PitBike i jego utrzymanie jest dużo tańsze niż quada. Owszem, na najpopularniejszym serwisie aukcyjnym znajdziesz nowe pojazdy, które możesz kupić za nieco ponad 2 tysiące złotych, ale nie oszukujmy się -takie sprzęty nie pojeżdżą zbyt długo i raczej przyniosą więcej utrapienia niż zabawy. Z kolei zakup markowego PitBike’a może rozbić się o kwotę od 4 do 6 tysięcy złotych. Tutaj wszystko zależy od pojemności. Jednak, król klasy PitBike, MRF 140 cm3 ociera się o maksymalny pułap, czyli właśnie 6 tysięcy zł. Gdybyśmy chcieli dojść do takiego pułapu w quadach byłoby to zdecydowanie więcej.

Nauka przede wszystkim

Na motocyklach klasy PitBike, możemy ćwiczyć, trenować i uczyć się nie tylko pod okiem ojca, który często nie ma racji, a pod okiem trenerów, których w Polsce naprawdę nie brakuje. I tutaj nie chodzi o to, aby Twoja córka czy syn zostali mistrzami świata. Tutaj nie chodzi o to, że dzieciak zostanie zmuszony przez rodziców i trenera do porzucenia dzieciństwa i brania udziału w ciężkich treningach. Chodzi o kilka, kilkanaście spotkań, w których trener/instruktor wytłumaczy co i jak, pokaże jak jeździć i uświadomi małego jegomościa, że jazda na motocyklu to przede wszystkim odpowiedzialność. Potem zostanie tylko zabawa.

Pamiętajmy również, że w Polsce jest naprawdę dużo fajnych torów enduro, na których jeździć może każdy motocykl enduro. Pojeździsz Ty, a w przerwach od jazdy będziesz mógł popatrzeć jak jeździ Twój syn czy córka. Jazdy będą odbywać się w miejscu do tego przeznaczonym, a nie po ścieżkach leśnych, duktach czy drogach szutrowych, do jazdy po których jednak potrzebne są odpowiednie dokumenty.

Nie twierdzę, że quad jest gorszy. W odpowiednich rękach i z odpowiednim podejściem quady są zdecydowanie bardziej praktycznymi maszynami. Mam jednak wrażenie, że na zastosowanie tych maszyn w życiu codziennym zawsze będzie czas. Natomiast szybkie poznanie się z motocyklami przyniesie korzyści, które będą atutami dziecka, a potem już dorosłej osoby przez całe życie, również na quadzie.

Przeczytaj również:

Ukradł motocykl crossowy, uciekał i ugrzązł w polnej drodze. Uwaga na nieuczciwych kupujących

 

 

Tobiasz Kukieła

Dziennikarz motoryzacyjny, fotograf, reportażysta. Na motocyklach jeździ od dzieciaka i cały czas odczuwa potrzebę rozwijania swoich umiejętności jeździeckich. Jest złomiarzem z powołania - zdecydowanie częściej kupuje motocykle niż je sprzedaje. Czy to jego problem?

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button