Jak sójka za morze…

Pragnę może troszkę  podzielić się przygodą jak kupuję skuter i kupić nie mogę.
Od dobrych dwóch lat (z małym przerwami) zabieram się do kupna jednośladu, naturalnie którym można jeździć bez uprawnień. Może trochę od początku. Dobre 14 lat temu wyjeździłem się na Simsonie kolegi oraz Jawce 50, wiem co to warunki atmosferyczne, kiedy człowiek jest młody i napalony (zajeżdżanie Jawki Mustang w połowie października).

Potem krótka przygoda z WSK oraz SHL, które częściej pchałem niż miały mnie wozić. Nie czuję się mimo to jakimś wielkim motocyklistą, ale wspomnienia zawsze zostają. Aż wybiła trzydziestka na karku, prawie od roku ”męczę” prawko na kat B i doszedłem do wniosku, że mam dość autobusów, dość przez duże ”De”. Uzbierało się trochę drobnych i przeglądam dość intensywnie od dwóch miesięcy ogłoszenia. Moje wymagania nie są zbyt duże, to ma palić i jeździć ot i tyle. Tu przeczytałem w tej kwestii chyba caaały internet, używany czy nowy, chinol vs firmówka, i czym więcej czytam tym większy mam mętlik w głowie. O kupnie nowego nie ma mowy pomimo, że mógłbym uciułać 4-5 tysięcy nie wydam tyle na skuter, więc padło na chinole. Ceny i modele też oscylują w różnych granicach, więc używka, umawiam się z gościem jakieś 4 tygodnie temu. Sprzęt do obejrzenia w mojej mieścinie około 2 kilometry na nogach, niestety w weekend to jest sobota pada deszcz, a ponieważ trzeba by to odpalić i zrobić kilkanaście metrów, przekładam wizytę na niedzielę… Zipp Astec wypucowany z (podobno) nową bateria i zmienionymi hamulcami czeka na mnie.

W niedziele otwieram powieki i co widzę? Śnieg! Takie uroki wczesnej wiosny, masakra, naturalnie do zakupu nie doszło. Wkurzony na maxa nawet nie dzwoniłem już do gościa, cena 1500 zł do utargu.  Jako, że wolne mam tylko weekendy, więc czasu na oględziny innych sprzętów niezbyt dużo w okolicy, lub cena nie taka jakbym sobie życzył. Kolejna oferta. Okej brat kumpla siedzi na bierząco w chinolach (serwisant) polecił mi handlarza pięć bloków dalej, mówi od razu; jak chcesz TO na dłuższe wypady poza miasto nie kupuj, ale do toczenia się do roboty powinno starczyć. Cena chyba największym atutem: 650zł i kiedy jest ciepło zaczyna się w weekend bach gość już sprzedał innemu napaleńcowi.  Trzecia oferta która wisi na włosku, miałem dziś jechać obejrzeć jakiąś paść, niestety żona kumpla wzięła auto na zakupy i nici z wycieczki, a to kawałek drogi więc komunikacja miejska odpada. Do końca tygodnia dam znać co się z tego urodzilo. Jeśli znów ktoś sprzątnie mi ofertę z przed nosa, chyba dam się namówić na skuter z supermarketu. Taaak, wieem… co niektórzy o tym sądzą ale moja frustracja sięga zenitu a ja chcę w końcu na czymś jeździć.

Fot.: Skuterowo.com

doohan

Większym szaleństwem od zakupu chinola z marketu ,jest zakup używanego chinola ;-)

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button