Junak Radzi: Jak prawidłowo dotrzeć motocykl, skuter lub motorower?

Sponsorowana Publikacja Prasowa

To wspaniałe uczucie towarzyszące nam przy odbiorze nowego motocykla czy skutera Junak jest czymś trudnym do opisania. Radość jest zawsze wielka. Jednak musimy pamiętać, że zanim zaczniemy wykorzystywać w pełni możliwości swoje i maszyny musimy po pierwsze się w nią „wjeździć” a po drugie dotrzeć ją.

Wiele razy możemy spotkać się z poradami mówiącymi, że nowoczesne motocykle i samochody nie wymagają docierania. Trochę racji w tym jest bo nie musimy już postępować tak jak w przypadku Fiata 126 czy Poloneza, ale procedura stopniowego zwiększania obciążenia podzespołów jest wskazana. Prawda jest taka, że silniki nie są fabrycznie docierane, bo nikt na to nie ma czasu. One są po prostu wykonane w wysokich reżimach technologicznych i produkcyjnych. Wszystkie pasowania są bardzo precyzyjne. Wynika to z zastosowania coraz lepszych materiałów i coraz lepszej obróbki, możliwej dzięki projektowaniu komputerowemu.

Jednak wciąż producenci informują nas w instrukcjach żebyśmy pierwsze kilometry pokonywali spokojnie. Wynika to zarówno z troski o nasze bezpieczeństwo, ale też z troski o sprzęt. Nawet najlepiej spasowany silnik, tak jak profesjonalny sportowiec wymaga rozgrzewki. Tak jak delikatnie traktujemy naszą maszynę przez pierwsze kilometry tak później będziemy jeździć delikatnie zanim silnik się nie rozgrzeje. Poza samym układem korbowo – tłokowym ułożenia się wymagają podzespoły skrzyni biegów, hamulce, zawieszenie i opony. Możecie zauważyć, że z początku zmiana biegów może wymagać użycia większej siły. Po kilkuset przejechanych kilometrach wszystko zaczyna pracować płynnie. Hamulce na początku swojego życia mają wyczuwalnie niższą skuteczność. Wynika to z nie dotarcia się okładzin i tarczy lub bębna. Z czasem zdolność hamowania poprawia się. Tak samo jest w późniejszym okresie eksploatacji jeśli zmienimy okładziny hamulcowe. Opony wyjęte prosto z maszyny są śliskie. Nawet gdybyśmy je umyli to nic to nie pomoże. Na nich po prostu trzeba przejechać kilkanaście lub kilkadziesiąt kilometrów. Należy stopniowo zwiększać pochylenie w zakręcie w taki sposób żeby ta śliska powłoka starła się.

Czy należy zmieniać olej po pierwszych 300 czy 1000 km? Jeśli producent daje takie zalecenie to bezwzględnie należy się go trzymać. Nie chodzi tu nawet o zanieczyszczenia, których w nowoczesnych silnikach praktycznie nie będzie, ale o to, że może to być olej przeznaczony do krótkiej eksploatacji. Może on nie nadawać się do smarowania silnika przez kolejne 5000 lub 10000 kilometrów. Bardzo często oleje wlewane w fabryce są przeznaczony jedynie na ?dotarcie” silnika. Mają zupełnie inną charakterystykę od oleju, na którym eksploatuje się silniki na co dzień. Muszą mieć dosyć specyficzne właściwości. Wyobraźcie sobie, że motocykl lub motorower jest produkowany w fabryce a później wstawiany do magazynu. W tym magazynie może stać nawet kilka miesięcy. Później w kontenerze na statku czekają go tygodnie w podróży. Ze statku trafia do kolejnego magazynu, w którym czeka na przewiezienie do dealera. Tu też może swoje odstać. Przez cały ten czas olej musi zapewniać ochronę antykorozyjną silnika wewnątrz i nie może się zbyt szybko zestarzeć. Jego zadaniem nie jest ochrona silnika w czasie pracy, ale właśnie na postoju. Dlatego nigdy nie należy lekceważyć regularnej i zgodnej z instrukcją, wymiany oleju.

Pamiętajcie też, że nie wolno silnika docierać na postoju i na biegu jałowym. Silnik musi pracować w średnim zakresie obrotów przy zmiennym obciążeniu. W innym przypadku może dojść do tak zwanego “glazingu” czyli wypolerowania powierzchni cylindra. To prowadzi do spadku kompresji i podwyższonego zużycia oleju.
Dlatego zawsze docieramy nasz jednoślad podczas delikatnej jazdy i zgodnie z instrukcją obsługi.

Blog.Junak.com.pl/Damian Śmigielski – Antymoto.com

Inne publikacje na ten temat:

5 opinii

  1. Ja rozumiem, reklama własnych produktów, ale mówienie o “wykonaniu w wysokich reżimach technologicznych i produkcyjnych” chińskich motorków brzmi śmiesznie 😉

  2. I pomyśleć, że artykuł napisała osoba, która się zna na temacie… Osoba dla której motocykle są pasją od lat… Nie, no – żal…

    Poza tym jakie reżimy? Chyba polityczne? Bo – tak na logikę – pojazd kosztujący 1/3 ceny markowego nie mógł zostać wyprodukowany w sposób niemal idealny z dokładnością do mikronów? Jezeli Yamaszki czy Hondy wymagają docierania to dlaczego jakieś chińskie produkty mają tego nie potrzebować? I jeszcze napisane jest, że po zlaniu oleju będzie na pewno bardzo mało zanieczyszczeń… Nie, no – gratuluję…

    Docieranie według instrukcji… Chyba po to żeby te produkty chińskiej myśli technicznej nie rozsypały się po pierwszym tysiącu. I żeby było jak najmniej reklamacji w okresie gwarancji, bo inaczej firma zbankrutuje…

  3. Artykuł bez sensu, można go streścić w jednym zdaniu: docierać wg. instrukcji. Pani Anna doświadczonym dziennikarzem jest może na innych stronach, bo tu popisała się tylko umiejętnością “lania wody”.

  4. To że ktoś ma w garażu 130 motocykli, nakedów i wu-esek to nie znaczy że ten ktoś zna się na czym kolwiek. A z artykułu wynika a włąśiwie nic nie wynika więc po co pisać coś takiego lepiej zrobić upierdliwy bander rekalamowy z napisem “Junak” i na to samo wyjdzie. Pamiętajcie wszysy którzy nie wiedzą że: instrukcja docierania jest napisana przez prawników, a nie przez mechaników. Skąd to wiem, przeczytałem.

  5. Ja mam tak że po artykuły na główna idę dopiero na skutek komentarzy na forum. Na ogół jednak po nie nie idę. Po ten też jak widzę nie warto.
    A autorka już błysnęła kilka razy – wodolejstwo w standardzie a ostatnio chyba grubo łamali przepisy na drodze zarzekając się że to na zamkniętym odcinku drogi niepublicznej.
    Długa droga równa jak stół z wymalowanymi liniami przerywanymi i ciągłymi na pewno była niepubliczna.
    Już pomijajac że nie był to test prędkości tylko test tego co pokaże prędkościomierz ale nich tam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button