Coraz droższy transport do Europy: Czy motocykle znów będą drożeć?

Niestety, wiele znaków na ziemi i niebie przepowiada, że motocykle mogą podrożeć w 2021 roku. Dlaczego tak może się stać? Sprawdzamy.

2020 rok zapisał się w historii jako wyjątkowo dziwny i nieprzewidywalny. Gdyby ktoś dokładnie rok temu powiedział jak będzie wyglądać świat za rok, to zostałby wpisany na listę domorosłych jasnowidzów, lub osób mocno przesadzających z używkami. A jednak jesteśmy, gdzie jesteśmy. Jak światowe wydarzenia odbijają się na branży motocyklowej? Niestety globalizacja dotyczy także rynków motocyklowych. Mocno rozbudowana pajęczyna zależności sprawia, że łatwo o jej uszkodzenie, a brak jednego z procesów składowych może szybko przerodzić się w efekt domina.

Zawirowania na światowych rynkach związane z niewidzialnym wrogiem spowodowały przestoje w fabrykach produkujących nie tylko motocykle, ale także podzespoły z jakich powstają. Już bardzo dawno minęły czasy kiedy to producent pojazdu wytwarzał wszystkie potrzebne do jego złożenia części. Właściwie można powiedzieć, że już pierwsze pojazdy mechaniczne składane były z części od różnych dostawców. Inna strategia jest po prostu nie opłacalna dla jednego zakładu. Zwłaszcza, gdy w grę wchodzą coraz to większe wymagania względem właściwości danych podzespołów. Jednak skala tego zjawiska znacząco wzrosła w ostatnich kilku dekadach. Również coraz więcej składowych części pochodzi z fabryk na drugim końcu świata. Wytwarzanie zatem to jedno, ale drugim kluczowym składnikiem procesu produkcji stał się transport. Rynkowe zawirowania i przestoje wytwarzających poszczególne części fabryk sprawiły, że nastąpiła lawina szaleństwa. Wytwórcy pojazdów, z obawy przed kolejnymi przestojami postawili na zwiększenie stanów magazynowych by zgromadzić zapasy części niezbędne na ewentualność powtórki wiosennych wydarzeń. To z kolei spowodowało jeszcze większe niż dotychczas zapotrzebowanie nie tylko na większe wolumeny produkcyjne, ale także na transport.

Prawa rynku są nieubłagane i tam gdzie pojawia się większy popyt, tam powinna pojawić się większa podaż. Mocy produkcyjnych i transportowych nie można jednak zwiększać bez końca. Efektem są wzrosty cen. Zarówno podzespołów, jaki transportu. Obecnie to zwłaszcza to drugie kryterium okazuje się najbardziej dotkliwe. Wystarczy spojrzeć na ceny transportu morskiego z Azji. Do niedawna był on znacząco tańszy niż transport kolejowy, choć zajmował więcej czasu. Jeśli jednak zamawiałeś dostawy z wyprzedzeniem, to można było liczyć na rozsądne warunki. Teraz sprawa wygląda zgoła inaczej.

Indeks cen transportu morskiego World Container Index (WCI) rośnie w tym roku jak opętany. W połowie listopada br. wyniósł ponad 2800 amerykańskich dolarów za kontener o wysokości 40 stóp. To oznacza, że jego cena, w stosunku do cen z listopada 2019 wzrosła aż o 107%! Taki wynik to także przebicie cen transportu kolejowego, który w tym samym czasie wynosił ok. 2600-2700 dolarów wg Eurasian Rail Alliance Index (ERAI). Dramatyczne wzrosty indeksu WCI nieprzypadkowo zgrały się w czasie z okresem wakacyjnym, kiedy to większość fabryk powróciła już do pracy po wiosennym zamrożeniu.

Wszystko zaczęło się od mocnych spadków w ruchu lotniczym, gdzie za ruchem pasażerskim podąża ruch towarowy. Tu także spadek podaży doprowadził do wzrostów cen. To z kolei było czynnikiem skierowania zwiększonego zainteresowania w stronę transportu morskiego. Najpierw blokady, a później mocna presja związana z próba nadrobienia wielotygodniowych zaległości odbiły się na stawkach. Nastąpił klasyczny efekt domina.

Aż 73% wzrostu! Jakie motocykle najchętniej kupowali Polacy w 2020 roku?

A co z wytwórcami, którzy produkują motocykle w Europie? Ich niestety problem ten dotyczy w takim samym stopniu jak producentów wytwarzających jednoślady w Azji. Każda z europejskich fabryk jest w ogromnym stopniu zależna od podzespołów wytwarzanych w przeróżnych azjatyckich krajach. Dlatego również w tym wypadku znacznie większe ceny transportu będą siłą rzeczy musiały się odbić na końcowej cenie wyprodukowanego pojazdu.

Do układanki dochodzą nowe normy homologacyjne. Dostosowanie motocykli do Euro 5 to także dodatkowe koszty, które siła rzeczy wpływają na ceny jednostkowe pojazdów. Z kolei kolejnym elementem składowym są kursy walut. Podczas tegorocznych zawirowań zarówno dolar amerykański, jak i euro, poszybowały w górę. Już na samej różnicy w kursie możemy spodziewać się kilkuprocentowych wzrostów cen końcowych.

Jednak to, czy wszystkie motocykle podrożeją nie jest jeszcze do końca przesądzone. Część z producentów i dystrybutorów przygotowała się z wyprzedzeniem na tę sytuację. Nie znamy jeszcze oficjalnych cen wszystkich importerów jednośladów na pojazdy z rocznika 2021. Na pewno na spadki cen nie ma nawet co liczyć.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Przemysław Borkowski

Kocha wszystko co ma dwa koła i silnik - nawet ten elektryczny. Gdyby wiertarka miała koła, też by na niej jeździł. Prywatnie fan dobrego rockowego brzmienia i kultur orientalnych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button