Zloty motocyklowe: serdecznie polecam. Dlaczego warto odwiedzać takie imprezy?

Gdy zaczynałem przygodę z motocyklami, było nas bardzo mało. Jeżeli w szczycie sezonu widziało się w stolicy w ciągu dnia kilkanaście motocykli, to było wszystko. Jedyną okazją do pojeżdżenia w większej grupie, do spotkania nowych ludzi dzielących tą samą motocyklową pasję, były zloty motocyklowe.

Największym zlotem w Polsce było Ogólnopolskie Otwarcie Sezonu Motocyklowego na lotnisku Bemowo w Warszawie. Jako że mieszkam w tym mieście, przez wiele lat nie opuściłem tego wydarzenia oficjalnie rozpoczynającego motocyklowy sezon. Setki motocykli i motocyklistów, nowe znajomości, ludzie, którzy przyjeżdżali by pokazać swoje maszyny, zanocować na polu namiotowym, spotkać się ze znajomymi ze stolicy, koncerty, wystawy i oczywiście wielka parada motocyklowa ulicami Warszawy. W roku 2000 był mój pierwszy raz. Piękna pogoda, słońce grzało mimo tego, że był dopiero 15 kwietnia. W powietrzu czuć było wiosnę. Parada, w której jechałem z całym tabunem dwusuwowych sprzętów, zapach spalin, dym i tłumy ludzi, którzy gapili się na przejeżdżających. Niezapomniane wrażenia.

A potem sezon, jeden, drugi, kolejny. Wolność, którą dawał motocykl i zloty na Mazurach, nad morzem, czy w górach. Przyznam, że żyłem przez jakiś czas od zlotu do zlotu. Brodnica, Ostróda, Giżycko, Kletno, Ustrzyki… Nocowanie w namiocie, koncert, piwko, ognisko, konkursy i niekończące się motocyklowe opowieści. I tak było przez kilka lat.

Zmieniały się motocykle, zmieniał się motocyklowy klimat. Ogólne zloty motocyklowe stały się dla mnie zbyt ogólne, a wpadłem w tym czasie w klimat supermoto. Dzięki internetowemu forum znaliśmy się z chłopakami z całej Polski, którzy jeździli na tych jednocylindrowych sprzętach. Niesamowite było spotkanie się z chłopakami, których znało się ze zdjęć i z internetowych chatów. Wspólna pasja, a teraz wspólne przeżycia, w sumie kilkunastu zlotów forumowych, połączyły przyjaźnią praktycznie obcych sobie ludzie z różnych miejsc w kraju, do tego stopnia, że kilku kolegów z supermotowej paczki bawiło się na moim weselu. Oczywiście zrobili mi też wspaniałą motocyklową obstawę.

Jeżeli macie jednoślad, macie pasję, która nakręca was do jazdy przed siebie – pojedźcie chociaż na jeden zlot motocyklowy. Zobaczcie z jakim wiąże się to klimatem, poznajcie kogoś podobnego do siebie. To wartość dodana do motocyklizmu, bo gdyby nie motocykle, nie miałbym tylu bliskich kumpli, nie poznałbym swojej żony i na pewno byłbym innym człowiekiem. Jestem przekonany, że zloty motocyklowe wpłynęły bardzo pozytywnie na moje życie. Serdecznie polecam.

Michał Brzozowski

Motocyklami jeżdżę od 2000 roku. Choć przez lata pojawiały się kolejne pasje i zainteresowania, to jednak jednoślady z silnikiem zawsze opierały się nowościom i w moim sercu do tej pory mają pierwszeństwo. Obecnie reprezentuję barwy Szybkiej Turystyki (CBR1100XX) na zmianę z Supermoto i Enduro (DRZ450E SM).

Inne publikacje na ten temat:

3 opinii

  1. Ciekawe jakie sprzęty są wielosilnikowe, skoro supermoto są jednosilnikowe… Nikt Wam tych tekstów przed publikacją nie czyta?

  2. Witam ja zaczelem dopiero swoja przygode z jednosladami w sumie mam zipp naken 50cc ale szczeze nie narzekam bo na poczatek chyba wystarczy. Wybralbym sie chetnie na taki zlot ale wstyd chyba takim malym czyms? Ale mam zamiar pomalowac go na czarny mat z zielonymi wstawkami 😉 zobaczymy co wyjdzie maly ale wariat jak mowia..hehe

  3. Nieważne czym,liczą się chęci,zapał,nie każdego od razu stać i ma możliwość jezdzić boss hossem.Ja też czasem jeżdże WSK 125 i przyznaje ze robi większe wrazenie niż moja bm-ka 1100

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button