VOGE 300DS: nowy i tani motocykl turystyczny na kat. A2. Motocykl dla początkującego

Jeszcze motocykl turystyczny czy już adventure? VOGE 300DS: trafili w dziesiątkę?

W skrócie
  • Marka Voge to nowość wśród marek motocyklowych na polskim rynku. Obecnie w ofercie producenta znajdziesz trzy motocykle na prawo jazdy kategorii A2.
  • VOGE 300DS to motocykl turystyczny reklamowany przez producenta jako motocykl ADV. Naszym zdaniem jest mu bliżej do klasycznego jednośladu turystycznego.
  • Jakoś wykonania stoi na naprawdę niezłym poziomie. Cena również - za motocykl przyjdzie zapłacić 18 499 zł
  • Więcej testów motocykli znajdziesz na naszej stronie głównej, jednoślad.pl

Marka Voge w sezonie 2021 zadebiutowała na polskim rynku. Czy producent ze swoim flagowym modelem 300DS ma jakiekolwiek szanse w starciu z powstającą jak grzyby po deszczu konkurencją? Oto tani i dostępny dla wszystkich VOGE 300DS, czyli turystyczny motocykl dla początkujących i na prawo jazdy kategorii A2.

Z roku na rok co raz bardziej cieszą mnie motocykle lekkie, proste i tanie. Taki proces nikogo nie powinien dziwić, nawet jeśli zauważy go w swojej głowie i jest doświadczonym motocyklistą. To właśnie przez prostotę, niskie koszty produkcji oraz łatwość obsługi wszystkie motocykle zdobyły wiele lat temu  swoją popularność, a dzisiaj ten “Vibe” nadal utrzymuje się na niesamowicie wysokim poziomie. Wiem doskonale, że możemy dyskutować na temat popularności motocykli w Polsce, ale nasz kraj pod tym kątem jest inny, dziwny, dziki i nieokiełznany.

Voge 300DS. Mała pojemność i niska masa – to dla mnie kluczowe

Spójrzmy tylko za naszą zachodnią granicę: Włochy, Hiszpania, Francja – wszędzie tam małe i lekkie motocykle są szczególnie cenione i często wybierane przez klientele. Nie inaczej jest ze wschodnią częścią świata: Chiny, Indie, a nawet kraje takie jak Indonezja, Wietnam czy Tajlandia opierają swoją komunikacje na motocyklach i skuterach małych pojemności.

Oczywiście: regiony te mają inny klimat i zdecydowanie łatwiej jest się w nich poruszać jednośladem, ale skoro w Polsce sezon jest tak krótki, to naprawdę ciężko jest mi sobie wyobrazić, że zamiast motocykla w lipcowe popołudnie można wybrać auto jako środek transportu. To trochę tak jakby spędzać letnie dni na oglądaniu telewizora, a zimą szukać aktywności fizycznych na zewnątrz – prawdziwe poplątanie z pomieszaniem.

Rozwój jest najważniejszy, a kasa równie ważna

Tak czy inaczej małe pojemności mają sens i małe pojemności sprawiają, że nie walczymy z masą. To z kolei sprawia, że po prostu możemy się rozwijać jako motocykliści i jeździć jeszcze lepiej. W tym momencie wracam po raz kolejny do stopnia wtajemniczenia: początkujący łatwiej nauczą się podstaw, zaawansowani mogą doszkolić się w kwestiach, które do tej pory były dla nich czarną magią.

VOGE 300DS

Mniejsza masa, to szybszy rozwój, a umiejętności zdobyte na lekkim sprzęcie łatwiej jest przenieść na ciężki sprzęt niż próbować je zdobyć na flagowym mastodoncie jakiejkolwiek marki motocyklowej

VOGE 300DS. Fakt, jest chiński, ale to nie przeszkadza

Miałem do czynienia z całą masą motocykli chińskich w swojej wątłej karierze motocyklowej i praktycznie zawsze byłem w stanie rozpoznać chińskie pochodzenie motocykla, bez patrzenia na logo, znaczek czy nawet stylistykę. Sprawa z motocyklem 300DS już taka prosta nie była. Nie mówię rzecz jasna teraz o wytrzymałości materiału, podatności na zużycie czy odporności silnia, plastików czy ramy na pęknięcia, skrzywienia czy uszkodzenia.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Mówię o pierwszym wrażeniu. To jest naprawdę ok. Sam motocykl przypomina mi nieco Hondę CB500X. Sprzęt nie wygląda chińsko czy tandetnie. To co fajne, to fakt że nie udaje czegoś czym nie jest. Wiem, że pewnie narażę się teraz motocyklowym purystom, ale on naprawdę robi niezłe wrażenie – skoczcie do salonu sprzedaży i przekonajcie się sami. Czasami nie warto słuchać średniej jakości redaktorków i mądrych facebookowych znawców. Dobrze jest przekonać się samemu.

Za to mogę dać plusa

Motocykl, który dostałem na testy nie był całkowicie nowy i dobrze. Redakcje motocyklowe nie dbają jakoś przesadnie o czystość motocykli, odpowiednie garażowanie itd. To w sumie dobrze, bo jak na dłoni, dzięki opadom atmosferycznym możemy zobaczyć jak odporny na zarysowania  jest lakier i jak szybko pojawia się na sprzęcie rdza. Tutaj nie zauważyłem źródełek rdzy, a sam matowy lakier na ramie nie stał się wypłowiały, nie był przetarty w okolicach butów. To samo tyczy się zbiornika i plastików – za to daję plusa.

Plusa mogę dać również za to, że VOGE 300DS nie jest napchany chińskimi, elektronicznymi gadżetami, które zaraz się popsują. To prosta konstrukcja, w której chociaż nie znajdziesz wodotrysków, to nie powinieneś znaleźć momentów załamania nerwowego.

A za to daje minusa!

No chyba, że zaczniemy rozmawiać o mechanizmie regulującym położenie szyby. Jest dramatyczna i chociaż opiera się o proste pokrętło, to całość nie działa tak jak bym chciał. Inną sprawą jest rozmiar koła przedniego: 17-cali. Rozumiem, że zwrotność potrafi być kluczowa w mieście, czy na alpejskich serpentynach, ale nadal mówimy o sprzęcie, który ma zaledwie 300 cm3 i 26 KM.


Poza tym nadal mówimy o motocyklu, który na stronie producenta widnieje jako motocykl ADV (adventure). Małe koło skutecznie utrudnia “przygodowanie”, o czym mój kręgosłup przekonał się osobiście. Oczywiście pomijam fakt, że nasz dzisiejszy ADV stoi na 5-ramiennych odlewanych kołach z typowo asfaltowymi oponami – to jest oczywiste i nie powinno podlegać dyskusjom. To nie jest motocykl Adventurowy, chociaż za wszelką cenę próbowałem z niego zrobić Adventure’a- zresztą tak jak wspominałem wcześniej zachęcał mnie do tego producent.

VOGE 300DS: co z zawieszeniem?

Adventurowe zapędy neguje również mały prześwit pod silnikiem i mocno wystająca kość zawieszenia, która jest najniżej położonym elementem zawieszenia i łatwo nią przydzwonić w wystające elementy nawierzchni w trakcie przepraw.

W zawieszeniu przednim znajdziesz widelec USD i za to daję plus. Jego praca nie zachwyca, nie powala na kolana, ale i też nie jest tragiczna dla motocykli tej klasy. Po prostu działa, chociaż zapomnij o skokach lotach czy uderzeniach przodkiem w kamień w celu wybicia. Tak jak już mówiłem to nie jest Adventure, to po prostu motocykl turystyczny i w takich warunkach zawieszenie odnajduje się znakomicie.

Ochrona przed światem zewnętrznym

To co ucieszyło mnie szczególnie, to fakt, że otrzymaliśmy motocykl wyposażony w zestaw kufrów (centralny plus dwa boczne). Co tu dużo gadać: taka konfiguracja sprawia, że sprzęt wygląda dojrzalej – staje się pełnoprawnym turystą. Skrzynie nie są małe i nie wyobrażam sobie, żebym nie zmieścił do nich wszystkich potrzebnych rzeczy na tygodniowy wyjazd. Poza tym są naprawdę dobrze wykonane i posiadają uchwyty na pokrywach – w ten sposób bez problemu przytroczysz do nich namiot czy karimatę.

Z kolei w części przedniej motocykla znajdziemy orurowanie (gmol) chroniący elementy nadwozia przed zniszczeniem. Orurowanie pasuje do rurowej ramy i nie zwraca na siebie uwagi. Jedyne na co zwrócisz na pewno uwagę to na wystające na boki dodatkowe wzmocnienia, które prawdopodobnie mają chronić Twoje nogi w razie wywrotki. W tego typu zabezpieczeniu nawiązującym nieco do chopperów lubują się producenci z Chin i Indii. Nie wiem czy działa to tak jak powinno, ale na pewno tworzy linie z kuframi i siła przewracającego się motocykla jest przenoszona na dwa punkty: kufer oraz gmol. Daję za to kolejny punkt.

A co z silnikiem?

W ramie DS-a znajdziesz jednocylindrowy silnik czterosuwowy chłodzony cieczą o pojemności 292 cm3. Tak naprawdę ten piec nie reprezentuje żadnej kosmicznej technologii i wydaje się zdecydowanie prostszy niż ten który możecie znaleźć u głównego konkurenta, czyli Zontesa 310T. Jednostka generuje moc 26 KM przy 8500 obr./min i 23.5 Nm przy 6500 obr./min. – to wystarcza do codziennej jazdy zarówno po mieście jak i w trasie. Owszem. Zontes ze swoimi bajerami technologicznymi kręci się wyżej, ma więcej mocy i jeździ szybciej, ale charakter Voge’a jest zdecydowanie bardziej endurowy.

W sieci spotkałem się z informacjami jakoby pochodzenie tego silnika miało korzenie w Kawasaki i faktycznie, jeśli spojrzymy na ułożenie pompy wody i kilku innych elementów, to zobaczymy podobieństwa. Postanowiłem to zweryfikować i otrzymałem informacje od serwisanta marki Voge, że on widziałby więcej podobieństw w odniesieniu do BMW G 310 R. Na zewnątrz osobiście nie widzę tych podobieństw, ale być może chodzi o fakt, że silniki powstają w tej samej fabryce, a to może być kluczowe dla podobieństw. Mam nadzieję, że ma dla kontroli jakości.

Inną sprawą jest charakter oddawania mocy – jest zdecydowanie bardziej endurowy niż prezentuje Zontes, a to sprawia, że po raz kolejny ocieramy się o świat motocykli ADV. Spalanie jest niskie i nie powinno przekroczyć w żadnym wypadku 4 litrów na setkę, co cieszy.

Czy warto? Moja opinia

Voge 300DS to prosty i niedrogi w zakupie motocykl turystyczny, który celuje w osoby początkujące i uważam, że właśnie takie osoby będą zadowolone z zakupu tego sprzętu. Nowy 300DS kosztuje 18 499 zł, a w wersji z aluminiowymi kuframi jest o trzy tysiące złotych droższy. Całość prezentuje się nieźle i myślę, że nikt nie będzie mieć powodów do narzekania.

A co z serwisem i częściami? Za marką Voge stoi konkretny importer, więc naprawdę mam nadzieje, że motocykle te nie okażą się być problematycznym tematem pod kątem eksploatacji. Chociaż w dzisiejszych czasach i problemami produkcyjnymi wszystkich producentów świata może być różnie…

 

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button