Speedway Grand Prix i Patryk Dudek. Drugi sezon

Jest tylko jeden problem z ustanawianiem najlepszego debiutanckiego sezonu w historii Speedway Grand Prix – pobicie tego osiągnięcia.

To problem, z jakim w 2018 roku mierzy się polski żużlowiec Patryk Dudek, którego zeszłoroczny, pierwszy sezon w serii GP był fenomenalny i zakończył się srebrnym medalem. To był naprawdę wyjątkowy rok.

Nie ma nic złego w zdobyciu medalu mistrzostw świata w debiutanckim sezonie, jednak w konsekwencji wzrastają oczekiwania. Gdy zdobywasz drugie miejsce w pierwszym roku, możesz tylko poprawiać swojej wyniki.

Obecny sezon stanowi większe wyzwanie dla tego zawodnika, który jednak stawia mu czoła w typowym dla siebie stylu: z uśmiechem na twarzy i wzruszając ramionami. Powiedzieć, że Patryk jest spokojny, to zupełne niedomówienie – on jest całkowicie wyluzowany.

Teraz znajduje się na szóstym miejscu w klasyfikacji generalnej i zdaje się, że wraca do świetnej formy. W ogóle nie przejął się trudnym startem i skupia się na czterech ostatnich rundach sezonu.

Zdecydowanie ten rok jest trudniejszy od ubiegłego, ale tego się spodziewałem. Zeszłoroczne GP było dla mnie czymś nowym, a sukces, jaki odniosłem, zaskoczył mnie. Nie spodziewałem się srebrnego medalu w pierwszym roku. Wiedziałem, że trudniej będzie powtórzyć zeszłoroczne wyniki w tym sezonie.

Moim celem na ten sezon jest ukończenie w top 8 i zapewnienie sobie startu w kolejnym. Póki co mam to, więc mam nadzieję utrzymać pozycję przez resztę sezonu i powrócić w przyszłym roku.

Choć kierowcy żużlowi polegają wyłącznie na samych sobie – są szefami własnych teamów – zdają się także na grupę ludzi wkoło nich, by być możliwie jak najbardziej konkurencyjnymi. Od mechaników po tunery silnika, wszystko jest skomplikowaną układanką, którą trzeba złożyć do kupy – tego Patryk uczy się każdego dnia.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

W żużlu jest wiele innych spraw, które nie dotyczą ridera. Trzeba w tym samym czasie wspólnie działać, a ja w ciągu kilku rund miałem z tym problemy i byłem rozczarowany tym, jak się wszystko potoczyło.

Jedną z rzeczy, której nie da się kontrolować jest losowanie miejsca startowego. Dużo zależy od tego, jaki ma się numer i jak przygotowany jest tor.

Na przykład w Pradze gate 3 był najlepszy, a zawodnik, który startował z niego dwa razy miał szczęście. W pozostałych rundach miałem gate 3 dwa razy i nie poszło zbyt dobrze – trzeba mieć trochę farta. To jest trudne w GP – jest tak wiele rzeczy, które należy wziąć pod uwagę.

Moim celem zawsze jest zdobycie 10 punktów i dostanie się do półfinałów. Jeśli mi się to udaje, jestem szczęśliwy. W tym sezonie było kilka rund, kiedy nie byłem w stanie tego dokonać. Będę jednak cisnął dalej.

Patryk  jest bohaterem w swoim drugim domu, Zielonej Górze, gdzie żużel to bardziej sposób na życie niż sport. Setki „ultra fanów” witało go banerami, flagami i flarami po tym, jak wrócił z ostatniej rundy tamtego sezonu, która odbyła się w Australii.

Teraz jednak muszą przetrwać trudny sezon ligowy, walcząc o pozostanie w pierwszej lidze. Patryk wie o tym, jednak jest zdeterminowany do walki.

Pozycję drużyny z Zielonej Góry można porównać trochę do mojej. Gdy znajdziesz się w top 3, każdy oczekuje od ciebie więcej. Od dekady byliśmy w top 4, więc nikt się nie spodziewał trudnego roku. Mamy dobrych riderów, ale nie jesteśmy tym samym teamem, którym byliśmy. Teraz musimy więc walczyć o pozostanie w lidze.

Fani zasługują na dobry zespół, więc będziemy cisnąć. Naszym celem jest teraz utrzymanie zespołu w Ekstralidze – wierzę, że nam się to uda.

Pomimo lekko trudniejszego drugiego sezonu – nie zapominajcie, że cały czas znajduje się w top 6 – “Duzers” jest z siebie zadowolony i zdeterminowany, by się tego trzymać. Można by się spodziewać, że zapytany o ulubiony event Grand Prix, odpowie: Warszawa – gdzie ponad 55 000 polskich fanów tworzy niesamowitą, elektryzującą atmosferę na Stadionie Narodowym.

Jego odpowiedź?

Praga. Uwielbiam starówkę, zawsze też fajnie jest pojechać do Czech na smażony ser! Uwielbiam go. Prawie tam wygrałem, ale drugie miejsce było w porządku. Naprawdę lubię Pragę.

To prawdopodobnie powie wam wszystko o charakterze Patryka. 55 000 fanów skandujących jego imię? E tam. Smażony ser na praskiej starówce! O to chodzi…

Przemysław Borkowski

Kocha wszystko co ma dwa koła i silnik - nawet ten elektryczny. Gdyby wiertarka miała koła, też by na niej jeździł. Prywatnie fan dobrego rockowego brzmienia i kultur orientalnych.

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz jeszcze
Close
Back to top button