Koniec motocykli na europejskich drogach. To mogą być ostatnie dwa sezony

Koszmarna wizja zautomatyzowanego ruchu na euroepejskich drogach powraca. Brak w niej miejsca dla jednośladów.

W skrócie
  • Czy czarne chmury zawisające właśnie nad jednośladami to ostateczny wyrok w sprawie przyszłości motocykli?
  • Już 31 kwietnia ma dojść do arcy-ważnego głosowania, mającego na celu wdrożenie nowej ustawy o poprawie bezpieczeństwa i automatyzacji ruchu na europejskich drogach

Motocykle znikną z europejskich dróg? Choć brzmi to jak nocny koszmar, taki scenariusz może się wydarzyć już niebawem. Jak możemy się przed tym ustrzec i dlaczego miałoby tak się stać? Wszystko, jak zwykle, opiera się o kwestię pozornego bezpieczeństwa i automatyzacji transportu.

Czekają nas ostatnie dwa sezony motocyklowe? To zagrożenie staje się całkiem realne, ponieważ unijni włodarze właśnie przygotowują wniosek o rozpoczęcie prac nad ustawą mającą diametralnie poprawić bezpieczeństwo na europejskich drogach. Wśród poruszanych w zapowiadających proponowane zmiany komunikatach, oprócz wzmożenia prac nad zautomatyzowaniem ruchu na drogach ekspresowych i autostradach, pojawił się także niebezpieczny dla nas wszystkich wątek wykluczenia z ekspresowego ruchu pojazdów jednośladowych. Czy to oznacza, że szybki do jazd na motocyklowe wakacje nad Adriatykiem właśnie przechodzi do lamusa? O tym dyskutowano na ostatnim zebraniu Komisji Transportu i Turystyki (TRAN) Parlamentu Europejskiego. Według raportu wieńczącego prace biegłych ekspertów oraz komisarzy do spraw komunikacji i bezpieczeństwa, przygotowana ma zostać nowa ustawa o poprawie bezpieczeństwa i marginalizacji wypadków na europejskich drogach.

Na razie prace nad autonomicznym oraz pół-zautomatyzowanym ruchem ekspresowym odbywają się na zamkniętych odcinkach pomiarowych, ale jeszcze w tym roku mają pojawić się pierwsze samochody wyposażone w pół-zintegrowane systemy do autonomicznej komunikacji oraz układy nie tylko wspomagające kierowcę, ale także całkowicie przejmujące czynności związane z prowadzeniem pojazdów na wyznaczonych odcinkach dróg. System ma działać w oparciu o stosowane w większości współczesnych samochodów systemy wspomagania jazdy w ruchu miejskim i pozamiejskim. 

Nadciąga koniec motocykli?

A gdzie w tym wszystkim motocykle? No właśnie. Jednoślady zdają się być przysłowiowym wrzodem na tyłku europejskich legislatorów. Relatywnie małe, zwinne, niepokorne i wciąż dające zbyt dużo wolności i niezależności. Zautomatyzowanie ruchu jednośladów jest rzeczą niemożliwą – nie tylko pod względem techniki i technologii, ale także pod względem samego sensu egzystencji mających jedynie dwa punkty podparcia pojazdów. Kto i po co miałby chcieć jeździć autonomicznym motocyklem? Wystawiając się na bezpośredni kontakt z żywiołami i kaprysami pogody, płacimy niejako daninę za nieokreśloną przez żadne normy i przepisy przyjemność związaną z prowadzeniem dwukołowego pojazdu po drogach i bezdrożach wszelkiej maści.

Skoro nie da się dopasować niepokornych i utrudniających jakiekolwiek legislacje motocykli do odgórnych planów, jedynym wyjściem wydaje się wrzucenie ich w odmęty historii i potraktowanie jak relikt związany z czasami buntu dojrzewających społeczeństw i wyraz braku odpowiednich środków do zakupu automobilu. Motocykle mają zatem zostać całkowicie wykluczone z ruchu ekspresowego oraz autostradowego na testowych odcinkach pomiarowych, a docelowo w całej zautomatyzowanej sieci dróg paneuropejskich. Głosowanie nad projektem ma mieć miejsca już 31 kwietnia tego roku, a gdy wstępne założenia legislacyjne zostaną zaakceptowane, mają rozpocząć się pracę nad wdrożeniem planu automatyzacji i poprawy bezpieczeństwa ruchu na europejskich drogach. Celem jest osiągnięcie gotowości do wdrożenia zautomatyzowanego ruchu na drogach ekspresowych i autostradach już w 2027 roku.

Czy prace Komisji Transportu i Turystyki Parlamentu Europejskiego mogą okazać się pierwszym gwoździem do trumny jednośladów? A może jest to nieśmieszny żart, mający na celu wbicie szpilki w oko walczących o niezależność, wolność i swobodę niepokornych motocyklistów w całej Europie? Na całe szczęście jest to jedynie prima-aprilisowy wymysł redaktora. Choć na samą myśl, o tym co mogłoby nastąpić jeży się skóra na plecach. Miejmy na uwadze, że luksusowe dobro jakim jest jazda na jednośladzie może nie być dane nam na wieczność. Nie każdy rozumie głębokie znaczenie pojęcia wolności motocyklowej. Nie wszystkim też w smak jest niezależność i swoboda jazdy na trudnym do okiełznania przez normy, przepisy i radary jednośladzie. Wahliwy i bardzo dynamiczny pojazd jakim jest motocykl, jest solą w oku marzących o autonomicznym transporcie twórców “lepszego” jutra. Dlatego miejmy się na baczności, śledźmy poczynania osób decydujących o tym co dla nas najlepsze za nas samych i bądźmy gotowi, by wyrazić zdecydowany sprzeciw w momencie, gdy nadjedzie taka potrzeba. 

Lewa w górę!

Inne publikacje na ten temat:

50 opinii

  1. ZA ROWERY SIĘ WEŚCIE ROWERY TWORZĄ KORKI JEDZIE ULICĄ NIE CHODNIKIEM SPOWALNIAJĄ RUCH DROGOWY.PCHAJĄ SIĘ POD SAMOCHODY.NIE PRZESTRZEGAJĄ ŻADNYCH ZNAKÓW NIC NA PASY PIERWSI

  2. Gdyby nie to głosowanie 31 kwietnia, to artykuł bardzo przekonujący.. 🙂
    Swoją drogą, pomijając drobne błędy inerpunkcyjne – świetnie napisany..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button