- Kochany Mikołaju, w tym roku proszę o zaledwie 3 motocykle
- Te modele chciałbym mieć w swoim garażu!
- Na wszystkie okoliczności, czyli na podróże, tor i zabawę w terenie
Nie mam pojęcia ile razy w swojej głowie snułem wizję garażu idealnego, niesamowitego i tak nierzeczywistego, że powinienem sobie nie zaprzątać takimi pomysłami głowy. W nierealnym świecie wiem, że dokładnie tak wyglądałby mój idealny zestaw, który kosztowałby 411 818 zł. Mowa oczywiście o podstawowych wersjach.
Byłem bardzo grzeczny Mikołaju, nawet nie wiesz jak bardzo. Pomagałem rodzicom, sumiennie się uczyłem i nawet nie przeklinałem tak często jak w zeszłym roku. Ogólnie to jestem synem roku i tak dalej, a elfy na pewno doniosły Ci o moim wręcz nieskazitelnym zachowaniu. Ha, bardzo śmieszne, szczególnie dziś, bo wiem, że w młodzieńczym wieku dokładnie tak zaczynałby się mój list do św. Mikołaja.
Mam wrażenie, że każdy motocyklista w swojej głowie ma wizję swojego garażu. Nowoczesne oświetlenie, zaawansowane narzędzia w stanie idealnej czystości, mnóstwo kasków, kombinezonów, butów i akcesoriów, a do tego kanapa, potężny projektor i oczywiście mini bar z lanym piwem. Dodatkowo intrygująca podłoga, a może cegły na ścianach? W tym całym zamyśle brakuje jedynie motocykli – no to jakie 3 sztuki są waszymi wymarzonymi?
Najważniejsze informacje:
- Motocykle na każdą okoliczność, czyli coś do dalekiej turystyki, męskich wypadów w off i wściekania się na torze.
- Wymarzyłem sobie trzy egzemplarze za kwotę odpowiednio 125 999 zł, 75 919 zł oraz 209 900 zł.
- Bawarski krążownik z luksusem na najwyższym poziomie, austriacki zawadiaka, któremu żadne warunki nie są straszne oraz włoska piękność, która rozdaje karty w MotoGP.
Przeczytaj również:
Kupujemy markowy motocykl z Chin za 1/5 ceny – odkryjemy żyłę złota czy obnażymy kolejny scam?
Poniższą listę samodzielnie mógłbym stworzyć na co najmniej kilka sposób, ale mam wrażenie, że po nieco dłuższych poszukiwaniach znalazłem złoty środek. Przede wszystkim w moim wymarzonym garażu stanąłby europejski pocisk grubego kalibru, który połyka kilometry robiąc to w wyjątkowo ekskluzywny i aksamitny sposób. Dodatkowo średniak, który poza umiejscowieniem w średnim segmencie Adventure kompletnie nie ma nic, co można nazwać półśrodkiem. W tym motocyklu wszystko jest absolutnie na poziomie światowym, dzięki czemu model ten stał się wyznacznikiem w swojej kategorii. Na deser włoska piękność w najlepszym wydaniuc rozdająca karty w MotoGP. Czerwona, krwista i agresywna. Jesteście ciekawi?
3. BMW K1600 Grand America – europejski pocisk dużego kalibru
Przez dłuższy czas myślałem, aby GS zamienić na model BMW K1600GTL. Niesamowicie odpowiadała mi praca rzędowego, sześciocylindrowego silnika, który jest z jednej strony niesamowicie kulturalny, a z drugiej strony potężna moc wynosząca 160 KM i wysoki moment obrotowy pozwala na bardzo dynamiczną jazdę oraz niewiarygodnie szybkie pokonywanie kilometrów. Jest luksusowo, dostojnie, a przy tym niesamowicie komfortowo. Najnowsze wcielenie Grand America na rok 2024 bardzo przypadło mi do gustu. Od wyglądu, przez właściwości jezdne, aż po załadunkowe. Ciężko jest w tym motocyklu doszukać mi się rażących minusów, które dyskwalifikowałyby go jeszcze w przedbiegach. Ba, pokuszę się nawet o stwierdzenie, że na wielu płaszczyznach skutecznie zwyciężą z królem segmentu, czyli Hondą Gold Wing.
Niebywałą zaletą jest przede wszystkim praca silnika o pojemności 1649 cm3. To właśnie ten aspekt urzeka mnie najbardziej. Z jednej strony jest wyjątkowo dostojny, ale zmiana mapy i dynamiczne odkręcenie manetki natychmiast pokazuje jego sportowe zacięcie. Do tego zaawansowana elektronika, potężny wyświetlacz TFT o przekątnej 10,25 cala, pojemne kufry, komfortowa pozycja i mnóstwo miejsca dla pasażerki. Tak, to zdecydowanie byłby motocykl, którym odkrywałbym wraz z narzeczoną kolejne, piękne miejsca na świecie.
Cena: 125 999 zł
2. KTM 890 Adventure R – Ready na wszystko
Pociąg do turystyki nie zmienia jednak faktu, że nadal lubię zapuścić się w różnego rodzaju szutry i łatwy off-road. Szczególnie wtedy, gdy wraz z kumplami organizujemy męski wypad z dala od tłumów, zabierając ze sobą namioty i szukając majestatycznych miejsc do biwakowania. Potrzebuję do nich zatem sprawnego motocykla dla jednej osoby, który cechuje się sporą dzielnością terenową. Wybór padł na kulejącego w ostatnim czasie KTM, który w swojej ofercie ma genialnego średniaka 890 Adventure R. Miałem przyjemność jeździć tym motocyklem i śmiem twierdzić, że w chwytliwie brzmiącym opisie “Z motocyklem jest podobnie jak doborem nart – należy go dobierać do umiejętności, wagi, wzrostu i terenu w jakim będziesz z niego korzystać.”, jest sporo prawdy. Szczególnie wtedy, gdy zamierzasz zjeżdżać z utwardzonych dróg na poczet tych, które prowadzą w miejsca kompletnie nieznane i nieodkryte. Uwielbiam brak jakichkolwiek ograniczeń.
Każdy szczegół w KTM 890 Adventure R jest dokładnie przemyślany pod kątem jazdy w terenie. Zaczynając od wytrzymałej ramy rurowej ze stali chromowo-molbidenowej, gdzie silnik pełni rolę członu przenoszącego naprężenia, zmniejsza masę i gabaryty, przez arsenał technologicznych innowacji, a na agresywnym silniku o pojemności 889 cm3 i mocy 105 KM kończąc. Żadna przygoda nie jest mu straszna, bo zdecydowanie jest to wszędobylskie enduro z rajdowym DNA. Fajnie byłoby mieć go w garażu.
Cena: 75 919 zł
1. Ducati Panigale V4R – kunszt, innowacyjność i wyznacznik
Czas na czerwoną wisienkę na torcie, która skradła moje serce już w momencie premiery. Zresztą to nie jest jedyny model z Borgo Panigale, do którego moje serce bije szybciej. Miałem okazję przetestować zdecydowaną większość topowych supersportów na rynku, ale to właśnie V4 wiedzie prym w moim prywatnym rankingu. W niesamowitych, absolutnie pięknych kształtach znalazła się najnowocześniejsza elektronika i systemy, które są efektem doświadczenia nabranego w wyścigach MotoGP. Dodatkowo przez lata udoskonalana jednostka napędowa o pojemności 1103 cm3 i mocy 218 KM, która zawiera w sobie najlepsze rozwiązania zarezerowane jedynie dla motocykli wyścigowych startujących w najważniejszych seriach. W przypadku tego motocykla nie ma mowy o jakiejkolwiek pomyłce czy losowości – każdy, ale to każdy element jest przemyślany i jest wynikiem ciągłego rozwoju oraz zdobywanego doświadczenia.
Czy bym takie Panigale chciał? Owszem! To jeden z tych motocykli, który sprawia mnóstwo radości podczas jazdy szczególnie na torze. Nie wyobrażam sobie niedzielnych przejażdżek na tak agresywnym motocyklu o sportowej pozycji rodem z klasy królewskiej. Zresztą mógłby nawet tylko stać w garażu, a ja jestem przekonany, że gapiłbym się na niego całymi dniami. To co Mikołaju, jest jakiś cień szansy na takie prezenty?
Cena: 209 900 zł