Jak MZ ETZ 250 zmieniła moje życie

Można powiedzieć, że normy środowiskowe powoli zabijają motoryzację. Od 2018 roku pod nóż idą silniki dwusuwowe, które nie mogąc spełnić restrykcyjnej normy Euro 4 – przestaną być oferowane w salonach producentów. Na szczęście są pojazdy używane – np. cała rodzina MZ ETZ.

Cieszmy się pojazdami z silnikami spalinowymi, bo niedługo dojdzie do tego, że cała motoryzacja przerzuci się na zasilanie bateryjne. Ale póki co powoli żegnamy się z nowymi dwusuwami. Ta informacja zmusiła mnie do refleksji i do cofnięcia się w czasie. Otóż pamiętam dosyć dobrze lata 80′ i motoryzację tamtych czasów, mimo tego, że miałem raptem kilka lat (urodziłem się w 1981 roku). Mój ojciec był mechanikiem w FSO i pasjonatem samochodów choć w wieku młodzieńczym jeździł Jawą 175. Przyjaźnił się z kolegą, który przyjeżdżał do niego na nowiutkiej MZ ETZ 250. To był rok 1987 lub 1988, rok w którym pierwszy raz w życiu jechałem motocyklem. Wielki, o 10 rozmiarów za duży, krwisto czerwony kask integralny Bell, ja siedzący częściowo na kanapie, a częściowo na baku MZty – ledwo dosięgając do kierownicy i “wujek”, który siedział za mną i pilotował tę wspaniałą maszynę.

Charakterystyczny dźwięk dwusuwowego silnika MZtki, zapach spalin, wibracje, niesamowite przyspieszenie – to właśnie wtedy, mając 6 czy 7 lat, zakochałem się w motocyklach. Wtedy w Polsce czterosuwowe silniki praktycznie zarezerwowanr był dla samochodów, a jednośladowe konstrukcje jeździły głównie dzięki silnikom dwusuwowym. W naszych warunkach lekka, wytrzymała i prosta konstrukcja sprawdzała się w tamtych czasach najlepiej, a MZ – niezawodny, nowoczesny i precyzyjnie wykonany sprzęt z NRD – był w tamtym okresie szczytem pragnień niejednego motocyklisty.

Choć nie miałem nigdy MZtki, to mogę powiedzieć, że dzięki niej poczułem miłość do motoryzacji. Niby półsamodzielne (na kolanach taty) prowadzenie samochodu od najmłodszych lat sprawiało mi frajdę, to jednak nigdy nie przestałem myśleć o tej pierwszej przejażdżce motocyklem. Pamiętam, że od tamtej pory jeżdżąc rowerem często wydawałem z siebie dźwięk dwusuwa…

 

Michał Brzozowski

Motocyklami jeżdżę od 2000 roku. Choć przez lata pojawiały się kolejne pasje i zainteresowania, to jednak jednoślady z silnikiem zawsze opierały się nowościom i w moim sercu do tej pory mają pierwszeństwo. Obecnie reprezentuję barwy Szybkiej Turystyki (CBR1100XX) na zmianę z Supermoto i Enduro (DRZ450E SM).

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button