5 błędów, które popełniasz na motocyklu

Wiemy, że ostatnio pojawiło się u nas kilka publikacji narzekających na motocyklistów. Ale przecież sami jesteśmy motocyklistami i wszyscy o czym piszemy dotyka nas tak samo jak innych fanów jednośladów. Dotyka lub dotykało nas także poniższe. 

5 błędów, które popełniają motocykliści? Wszystkie ważne oczywiście dotyczą bezpieczeństwa, a najważniejsze poparte są danymi Komendy Głównej Policji dotyczącej wypadków. Fakt, spora część wypadków z udziałem motocyklistów powodowana jest przez nieuwagę kierowców samochodów – statystyki to potwierdzają. Ale czy to oznacza, że nie udałoby się ich uniknąć? 

Poniższe punkty nie mają być też moralizatorską lekcją. Wręcz przeciwnie: to nasze obserwacje, często na podstawie własnych doświadczeń i własnej jazdy. Tak więc to bardziej „5 błędów, które popełniamy na motocyklach”.

Czas zacząć! 

1. Niedostosowanie prędkości do warunków

Bezwzględnym numerem 1 jest niedostosowywanie prędkości. Do warunków pogodowych, natężenia ruchu, typu drogi, ale także naszych umiejętności. Na to wszystko warto dołożyć szczyptę brawury, tak często spotykanej wśród motocyklowych cech.

Zbyt duża prędkość w mieście, w dużych ruchu, to gwarancja kolizji. Nawet jeśli kolizje te często spowodowane są przez kierowców samochodów, to nie da się ukryć, że to motocyklista najbardziej cierpi. To samo tyczy się niepewnych warunków przyczepności. Upały w tym tygodniu są idealne do jazdy? Nic bardziej mylnego: jesteśmy zdekoncentrowani, często nieświadomie odwodnieni, jezdnia jest nagrzana, ale piękny widok zza szybki kasku zachęca do odkręcania. To błąd.

Nasza metoda: zawsze jeździmy na 70% możliwości. To dobre dla trzymania ego w ryzach, to znaczy: „Wiem, że mógłbym jechać dużo szybciej, ale tego nie zrobię, bo nie chcę”. 100% tylko na torze!

2. Brak podnoszenia swoich umiejętności

Nie trzeba być mistrzem świata i wydawać setek tysięcy złotych na torowe wyjazdy i szkolenia. Ale podnoszenie swoich umiejętności powinno być w kalendarzu każdego motocyklisty. Co roku, na dobre rozpoczęcie sezonu. Nawet jednodniowy wyjazd na tor wystarczy, żeby się „rozjeździć”, ale także znacząco podnieść swoje umiejętności. Kiedy robimy to pod okiem doświadczonych trenerów – jeszcze lepiej!

Niestety nie wszyscy motocykliści uważają, że szkolenia są potrzebne. Wielu woli zainwestować w nocy, drogi układ wydechowy czy lans kombinezon jednoczęściowy (do jazdy po mieście…), niż wybrać się na szkolenie / tor. A to błąd. Szkolenia to najlepszy sposób na poprawę naszego bezpieczeństwa na drogach! 

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Nasza metoda: każdy sezon rozpoczynamy od jednodniowego wyjazdu na tor. To nie kosztuje wiele! Na małych torach kilka sesji kupimy już za 150 zł.

3. Dekoncentracja

Z jednej strony nie ma nic przyjemniejszego niż spokojna jazda po pięknej górskiej drodze i oglądanie widoków. Z drugiej: konsekwencje dekoncentracji na motocyklu są dużo większe niż w aucie. Niezauważenie wyrwy w drodze, biegnącego poboczem zwierzęcia czy wyprzedzającego w oddali auta może być tragiczne w skutkach. Dlatego warto trzymać odpowiedni poziom koncentracji na motocyklu.

Nasza metoda: staramy się być zawsze odpowiednio „nawodnieni” i używamy stoperów. Dzięki stoperom nie tylko chroni się swój słuch, ale także odcina od zbędnych bodźców i wolniej męczy.

4. Zły ubiór 

Są dwie szkoły: motocyklowych purystów, którzy nawet po bułki do sklepu jadą w pełnym kombinezonie, i „szkoła januszowa”, która preferuje klapki i krótkie spodnie. Dlaczego odpowiedni ubiór jest tak ważny? 

Cóż, kiedy wszystko powyższe pójdzie nie tak jak trzeba – na czym innym możemy polegać? Jednym z ogromnych błędów jest wiara w to, że „sama kurtka mi wystarczy” i rękawic kupować już nie trzeba. Albo, że lepiej zainwestować w nieco droższy motocykl, zamiast w dobry kask. Oczywiście, wszystko zmienia się w dobrym kierunku, a oferta rynkowa odzieży motocyklowej jest ogromna, ale nadal na drogach można zobaczyć osoby w T-Shirtach.

I póki to krótki przejazd z punktu A do B w mieście, kiedy temperatura przekracza 35 stopni Celsjusza, nie ma nic w tym złego. Trzeba tylko być szczególnie uważnym. Gorzej, jeśli taki motocyklista porusza się właśnie śródmiejską obwodnicą z prędkością przekraczającą 100 km/h. 

Nasza metoda: zawsze dobry kask, bez względu na dystans. Na bardzo krótkie dojazdy po mieście – kask + rękawice. Wszystko inne w pełnym stroju (i tak, jeansy motocyklowe to też pełen strój). 

5. Słaby stan techniczny pojazdu

Słaby stan techniczny to jeden z powodów wypadków. Nie raz na drodze można spotkać świetny, drogi motocykl o dużej pojemności, toczący się na łysych, 10-letnich oponach. A przecież opony to jedyne co posiada styk z nawierzchnią asfaltu. Czy to dobry pomysł, żeby zawierzać swoje życie i zdrowie kilkunastoletnim gumom, które nadają się tylko do śmieci.

To samo tyczy się zawieszenia. Widelec i amortyzator nie mają za zadanie dbać o nasz komfort. W pierwszej kolejności rolą zawieszenia w motocyklu jest trzymanie opon przy drodze. Jeśli nasze zawieszenie od dłuższego czasu nie było serwisowane lub jest rozstrojone, to tak jakbyśmy jeździli na słabej jakości oponach. 

Dlatego dobre opony i przeserwisowane zawieszenie poprawią nasze bezpieczeństwo 100-krotnie lepiej niż doczepiane halogeny („Jak mnie widzą, to jest bezpieczniej!”) i głośny wydech („Jest głośny dla mojego bezpieczęństwa”). 

Nasza metoda: tańsze i mniejsze motocykle, ale zadbane i na bierząco serwisowane. 

A jakie są według Was błędy motocyklistów, które można unikać? Jakie sami popełniacie, a z jakimi już sobie poradziliście? Dajcie znać w komentarzach!

[trending]

 

Przemysław Borkowski

Kocha wszystko co ma dwa koła i silnik - nawet ten elektryczny. Gdyby wiertarka miała koła, też by na niej jeździł. Prywatnie fan dobrego rockowego brzmienia i kultur orientalnych.

Inne publikacje na ten temat:

1 opinia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button