40 000 km na Kymco AK 550 i Xciting 400. Skuterami z Chin do Włoch na EICMA 2018

Jest spokojne niedzielne popołudnie. Orkan Gregory, powiewy do 90 km/h, deszcz, zalane ulice, zwalone drzewa przy drogach. Żeby mnie dzisiaj zmusić do jazdy jednośladem musiałbyś mi zaproponować conajmniej paletę ptasiego mleczka. Dlatego wybieram dziś samochód, co prawda francuski, ale w środku przynajmniej na mnie nie kapie.

Jadę na przedziwne spotkanie do siedziby importera marki Kymco. Tak naprawdę nie wiem czy polska ekipa czegoś nie pomyliła, ale twierdzi, że zaraz wpadnie do Nich wycieczka, która jest w Polsce przejazdem. Grupa jakiś ludzi podobno jedzie z Chin do Mediolanu. Nie, nie wierzę. Pewnie ktoś po prostu ma urodziny i brakuje mu dobrego pretekstu.

Moje sceptyczne myślenie zweryfikowała rzeczywistość. To jednak prawda. To są goście, którzy są w trasie od 27 dni, a ich trasa prezentuje się mniej więcej tak:

Ta mapka nieco przewartościowała mój światopogląd. Od dziś wycieczka z Koluszek do Mielna to jedynie rozgrzanie oleju. Prawdziwy trip to dopiero powyżej 15 000 km. Chińska grupa chce w sumie zrobić 40 000 km. Na Kymco AK 550 i Xciting 400.

Ci szaleńcy obie te maszyny dostali wprost od tajwańskiego producenta. Od momentu wyjazdu silniki tych skuterów praktycznie nie stygną. Jedyne problemy jakie po drodze się zdarzyły to… śnieg. Mam wrażenie, że widzieli go po raz pierwszy. Z tego też powodu w popłochu kupowali zimówki w Rosji.

Warto dodać przy tej okazji, że ta wyprawa to grubsza akcja. Przez cały czas towarzyszy ekipie support w postaci busa z dwoma fotografami. To ich studio, garderoba, a na bezludziu sypialnia. Co ciekawe na boku tego Forda jest dokładna trasa i flagi wszystkich krajów tranzytowych wraz z Polską. Szok.

Nie mniej szokuje mnie nastawienie tych szaleńców. To już trzeci tydzień trasy, ostatnie dni jadą wyłącznie w deszczu, a mimo to cały czas się śmieją i widać jak ogromną mają zajawkę z tej podróży. Dla mnie dziś wyzwaniem byłoby przejechanie z Otwocka do Radomia, tymczasem oni w ogóle nie narzekali na pogodę. Dojechali do Warszawy i są szczęśliwi, wszystkiego ciekawi i non stop robią zdjęcia wszystkiego co się rusza.

Mam wrażenie, że Chińczyków i Polaków dzieli niesamowita przepaść kulturowa. Zazdroszczę im tego, że cieszą się z każdej najmniejszej rzeczy. Z poznawania ludzi i świata, z realizowania pasji. Nawet kurde z tego, że jakiś mańkut markerem nieudolne lewą ręką mu rysuje po Kymco AK 550.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Warszawa to u nich tylko krótki przystanek. Jeden z wielu.  Teraz jak nagrywam ten materiał pewnie już są gdzieś na południu Europy. Miło było poznać tych gości. To było abstrakcyjne spotkanie.

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button