Suzuki GSX-S1000GT. Sportowy turystyk, który ani nie jest sportowy, ani nie jest turystyczny?

Przetestowaliśmy Suzuki GSX-S1000GT. Jak jeździ ten potwór?

W skrócie
  • Przeznaczenie Suzuki GSX-S1000GT. Sport czy jednak turystyka?
  • Silnik modelu GSX-S1000GT to stary i sprawdzony znajomy. Jego największe zalety to trwałość, spora moc i świetna kultura pracy.
  • Czy wyjazd na tor tym motocyklem ma jakikolwiek sens?
  • Więcej o motocyklach przeczytasz na naszej stronie głównej, jednoslad.pl!

Motocykle spod znaku GT, czyli Grand Tour przez wiele osób mogą być uznawane jako byt totalnie oderwany od rzeczywistych potrzeb motocyklistów. Spora masa oraz gabaryty totalnie zaprzeczają charakterystyce motocykla sportowego, a sportowe aspiracje silnika oraz możliwości zawieszenia wydają się zbyteczne w turystyce. Czy faktycznie tak jest? Jak naprawdę jeździ Suzuki GSX-S 1000GT? Sprawdziliśmy to!

Na szczęście świat jest tak różnorodny i bogaty, że w każdym szaleństwie i odchyleniu znajdzie swoich fanów. Szczerze powiedziawszy, początkowo sceptycznie podchodziłem do projektu GSX-S 1000GT, tym bardziej, że Suzuki w swoim katalogu posiada już Hayabusę, czyli niejako motocykl podobnego przeznaczenia, chociaż nieco wyższej klasy. Na szczęście, Japończycy prawdopodobnie przeczuwali, że takich gości jak ja będzie więcej i nie tylko udostępniło mi motocykl na tygodniowy test, ale zaprosiło mnie również na Tor Łódź, gdzie mogłem osobiście przekonać się jakie są sportowe aspiracje modelu GSX-S1000GT.

Suzuki GSX-S1000GT. Kim jesteś?

Nowy model Suzuki GSX-S1000GT tak naprawdę powinien się nazywać “Legacy”. Dlaczego? Sprawa jest prosta. Motocykle z serii GSX-S1000 to powolna ewolucja motocykli przeprowadzana przez Suzuki od lat. Tak naprawdę mógłbym Wam tu przedstawić zaawansowany bełkot marketingowy, ale generalnie doprowadziłby on zapewne do wyłączenia tej strony. Prawda jest taka, że Suzuki, silnikowo po raz kolejny zrobiło niewiele, żeby zrobić dużo. Sam już nie wiem, który raz to piszę, ale co zrobić? W suzuki GSX-S1000GT cały czas znajduje się silnik z modelu GSX-R K5. Czy to źle? Na pewno nie. Czy nudno? Trochę tak.

Nuda bynajmniej nie wynika tutaj ze słabych osiągów, niskiego momentu czy małej prędkości maksymalnej. Jest nudno, ponieważ jest to kolejny motocykl, w którym możemy zobaczyć ten charakterystyczny piec. Mógłbym pominąć ten wstęp, ponieważ sam nie wiem, który raz wspominam w teście litrowego czterocylindrowego Suzuki o silniku K5, ale postanowiłem wiercić dalej tym kijem w mrowisku. Z drugiej strony musimy pamiętać, że K5 to jeden z tych pieców, który został dopracowany do perfekcji. Kupując jakikolwiek motocykl wyposażony w tą jednostkę napędową możesz być pewien, że nie czekają na Ciebie problemy wieku dziecięcego, problemy z serwisem czy niespodziewane wydatki. To ultra ważne, dla osób, które latami zbierają na wymarzony sprzęt. Inną kwestią jest praca silnika – ciężko doszukiwać się w nim wad. Mogę się jedynie skupić na moich subiektywnych odczuciach z jazdy.

Suzuki GSX-S1000GT. Najważniejsze informacje:

  1. W ramie GT znajduje się kultowa jednostka napędowa znana z GSX-Ra K5!
  2. Model GT zastąpił produkowany od 2015 roku motocykl GSX-S1000F.
  3. GSX-S 1000GT otrzymał 6.5-calowy wyświetlacz TFT, który nie tylko prezentuje kierowcy w czasie rzeczywistym informacje na temat wszystkich układów motocykla, ale wyświetla np. mapę nawigacji czy informację o połączeniach.
  4. 1000GT posiada system S.I.R.S., czyli SUZUKI INTELLIGENT RIDE SYSTEM. To tak naprawdę system zarządzania motocyklem, który zapewnia większy komfort użytkowania, poprawia bezpieczeństwo i łatwość korzystania z motocykla.
  5. Motocykl posiada trzy tryby jazdy (A, B, C) – tryby jazdy zmieniają charakter pracy silnika.

Przeczytaj również:

Suzuki Hayabusa: najszybsza, największa, najwspanialsza

GSX-S1000GT: nic nie musisz

A jakie są te wrażenia z jazdy? Za każdym razem kiedy wskakuje na czwórki Suzuki, wiem, że nie czeka mnie nic ekstrawaganckiego. Tzn. nie chodzi o to, że są słabe czy flegmatyczne – ich możliwości są tak duże, że przekraczają moje możliwości – nawet w turystycznej (GT) konfiguracji. Od lat testuje motocykle wyposażone w ten piec i już nawet przestałem udawać, że będę próbować dojść do granicy silnika K5, poszczególnych ram czy zawieszeń. Dodatkowo dochodzi niesamowita elastyczność i świetna kultura pracy silnika. To wszystko przekłada się na fakt, że nie czuje jakiejś szczególnej siły, która popychała by mnie do nadprogramowego odkręcania manetki gazu. Wiem, że to dziwne. Możecie nazwać to dojrzałością.

Suzuki GSX-S1000GT - foto: Tomazi.pl
Suzuki GSX-S1000GT – foto: Tomazi.pl

 

Z drugiej strony pewnie chcecie wiedzieć co czuje kierowca kiedy wbija pierwszy bieg i zaczyna jechać. Totalnie nie wiem co możesz poczuć Ty, natomiast ja od razu czuję brak nerwowości, a w zasadzie spokój, który sprawia, że czuję się pewnie, mimo że takie motocykle totalnie nie są moją bajką. Nie czuję strachu, czy obcowania z czymś potężnym tak jak w przypadku podróżowania na Suzuki Hayabusie czy Kawasaki H2 SX. Niech Was jednak nie zwiedzie pozorny spokój. Wystarczy zmienić tryb jazdy do poziomu “A” (mamy A, B i C), przeredukować biegu i odkręcić manetkę gazu, a spokój i sielanka uciekają w popłochu.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Co z wyglądem?

Na ten motocykl można spojrzeć z dwóch perspektyw. Z boku w mojej opinii wygląda świetnie. Ostre rysy nawiązujące do myśliwców całkowicie zrywają ze stylem znanym z poprzednika, modelu F. Jest dynamicznie i nieco kanciasto. Bardzo mi się to podoba. Przód natomiast to druga wizja artysty odpowiedzialnego za wygląd nadwozia. Tutaj… cóż, o gustach się nie dyskutuje!

Czy oznacza to, że GSX-S 1000GT jest uniwersalnym motocyklem? Oczywiście, że tak! Jednakże dotyczy to całej rodziny motocykli wyposażonych w ten piec. Jeździsz nim po prostu tak jak sobie chcesz i bardzo szybko ten sprzęt staje się taki jaki chcesz aby był.

Oznacza to zatem (przynamniej według mnie), że aby stworzyć z bazy GSX-S1000 sprzęt o konkretnym przeznaczeniu, producent nie musi się jakoś szczególnie męczyć. Wystarczy, że okrasi go konkretnym wyposażeniem i ma to czego oczekuje klient. W dzisiejszym szybkim świecie “migawek” i chęci bycia za wszelką cenę oryginalnym brzmi to źle, jednak kasa dla większości ma znaczenie. Chcesz mieć co roku nowy piec? Spoko, ale będziesz musiał za to zapłacić. Jedna jednostka dopasowana i konfigurowana pod konkretne ustawienie sprzętu znacząco tnie koszty, co możecie zobaczyć w cennikach motocyklowych i patrząc na to co dzisiaj dzieje się na świecie jestem kupiony taką filozofią.

Pojechałem na tor. Nie wiedziałem po co

Suzuki Polska zaprosiło mnie na Tor Łódź. Nie do końca wiedziałem po co jadę testować tak duży i szybki motocykl na tak wolnym i krętym torze. Z drugiej strony to, że jeździłem w miejscu o takiej specyfice totalnie nie oznacza, że na szybkim torze jeździłbym dużo szybciej. Bardzo cenię sobie swoje życie i zdrowie i totalnie zdaję sobie sprawę z moich torowo-asfaltowych niedomagań, braków w umiejętnościach i wielu innych rzeczy. To też oznacza, że do jazdy torowej podchodzę z ogromnym marginesem i zapasem na błędy. Kozaczenie mam już dawno za sobą (zresztą ego zaspokajam na torze enduro). No dobra, ten wyjazd wydawał mi się całkowicie bez sensu.

Właśnie dlatego zanim dorwałem się do Suzuki GSX-S1000GT, postanowiłem pojeździć na mniejszym, lżejszym i bardziej zwrotnym nakedzie w postaci GSX-S1000 i 950. Jakież było moje zdziwienie kiedy okazało się, że na GT wcale nie jadę wolniej, a wręcz czuję się pewniej w zakręcie. Nie jestem żadnym autorytetem w tej materii, ale podejrzewam, że wielu z Was również nie jest i wielu z Was ma po prostu jeden motocykl do wszystkiego. Złapałem się za głowę ponieważ zdałem sobie sprawę w jakim mentalnym błędzie jestem. Owszem, chłopaki “torowcy” narzekali na dozowalność hamulca przy dużych prędkościach, zwracali uwagę na zachowanie motocykla na szybkich torach (mieli przyjemność wcześniej testować ten sprzęt w takowym miejscu), ale szczerze Wam powiem, że chociaż jeżdżę na motocyklach od ponad 20 lat i od 5 naprawdę intensywnie testuję jednoślady, to nie byłem w stanie zwrócić uwagę na tego typu negatywne zachowania.

Do wszystkiego i do wszystkiego!

To wydaje mi się nieistotne dla osoby takiej jak ja, czyli dla gościa, który kupiłby GSX-1000 GT, żeby raz w tygodniu pojechać szybko trasą S8 do Warszawy, dwa razy w roku wyskoczyć na winklowanie po Alpach i raz na czas udać się na Track Day do Łodzi czy na inny tor. Poza tym nie miałbym problemu załadować się z żoną na wakacje, wyskoczyć na szkolenie i po prostu na lekko polatać z kumplami. To wszystko w akompaniamencie świetnego wyposażenia i w budzie motocykla, który całkiem nieźle chroni przed podmuchami wiatru (szczególnie w wersji z podwyższoną szybą).

Wszystko co powinieneś wiedzieć o GSX-1000GT:

Nowe Suzuki GSX-S1000GT 2021: nadjeżdża flagowy motocykl Gran Turismo [zdjęcia, cena, wyposażenie, dane techniczne]

Inną stroną medalu jest możliwość niskiego spalania, co w ostatnich miesiącach wydaje mi się niezwykle ważne, szczególnie jeśli używasz motocykla na trasie dom-praca-dom. Mówcie co chcecie, ale ja jadę do pracy zarobić, a nie wydawać. Ten silnik, o którym piszę notorycznie w tym artykule nie tylko potrafi być swoistą fabryką adrenaliny, ale z drugiej strony, niekręcony jest ekonomicznym i potulnym a przy tym bardzo komfortowym pluszowym misiem. Za to właśnie można pokochać Suzuki GSX-S1000 GT.

Suzuki GSX-S1000GT. To warto wiedzieć o tym motocyklu:

  1. Jednoślad dostępny jest w trzech malowaniach: Metallic Triton Blue, Metallic Reflective Blue oraz Glass Sparkle Black
  2. Jeśli zależy Ci na wersji bardziej turystycznej to pomyśl o modelu GSX-S 1000GT w wersji Travel Pack.
  3. Nowy GSX-S1000GT kosztuje 69 900 zł – to naprawdę niezła cena!
  4. Sprzęt w standardzie wyposażony jest w Quickshifter.
  5. Kufry nie zaburzają znacząco aerodynamiki motocykla. Nawet przy większych prędkościach GSX-S1000GT wydaje się być stabilny.

Wczorajszy motocykl jutra dostępny już dzisiaj

Wiem, że w tym artykule nie poruszyłem tematów związanych z danymi technicznymi, rozbudowaną elektroniką, ale już raz to robiliśmy – link do tego artykułu znajdziesz TUTAJ. Zamiast tego zależało mi, aby pokazać Ci, że GT potrafi być każdym wcieleniem motocykla o jakim marzy kierowca. To po prostu motocykl – taki jak kiedyś, ważne jednak że wyposażenie czy elektronikę odpowiadającą za bezpieczeństwo, wykorzystanie osiągów czy komfort ma taką jak dzisiaj i jutro. Mnie to kupuje.

Ciebie natomiast mogę zaprosić na jazdy testowe nowym Suzuki GSX-S 1000GT – ja tu niczego nie sprzedaję, niech przekona się Pan/Pani osobiście!

Przeczytaj również:

Jaki motocykl turystyczny kupić? 5 najlepszych i najwygodniejszych, także dla dwóch osób. Co kupić i za ile?

 

Tobiasz Kukieła

Dziennikarz motoryzacyjny, fotograf, reportażysta. Na motocyklach jeździ od dzieciaka i cały czas odczuwa potrzebę rozwijania swoich umiejętności jeździeckich. Jest złomiarzem z powołania - zdecydowanie częściej kupuje motocykle niż je sprzedaje. Czy to jego problem?

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button