Od niedzieli 24.08.2014 obowiązywać będzie znowelizowana ustawa o kierujących pojazdami na mocy której posiadacze prawa jazdy kat. B będą mogli poruszać się motocyklami 125 ccm bez konieczności zdobywania dodatkowych uprawnień.
Każdy miłośnik jednośladów wie, że data 24.08.2014 jest przełomowa. W niedzielę wchodzą w życie nowe przepisy na mocy których każdy posiadacz prawa jazdy B od minimum 3 lat będzie mógł w pełni legalnie, bez dodatkowych egzaminów jeździć motocyklem o poj. 125 ccm.
To wielkie ułatwienie dla tych wszystkich, których 50 ccm było zdecydowanie za skromne do pewnego podróżowania po mieście i poza nim, jak również dla posiadaczy samochodów, którzy chcą ograniczyć czas dojazdu do np. pracy. To także spory impuls dla całej naszej branży, z czego należy się ogromnie cieszyć.
Jednak w przeddzień istnej rewolucji na drogach nie możemy zapominać o najważniejszym. O głowie. Uprawienia jakie nadali nam ustawodawcy są ogromnym kredytem zaufania względem nas wszystkich,- mówi Karol Kopytek, Zastępca Kierownika Sprzedaży marki Junak.
Jesteśmy spokojni w stosunku do tych, którzy wcześniej doświadczenie zdobywali prowadząc motorower. Z pewnością mały jednoślad dał im solidne podstawy nie tylko z zakresu obsługi pojazdu, ale przede wszystkim bezpieczeństwa. Obawy kierujemy w stosunku do tych, dla których motocykl 125 będzie tym pierwszym. Tutaj moc i prędkości są duże, zwłaszcza względem braku doświadczenia.
W tym przypadku istotna jest pokora. Zarówno względem sprzętu jak i względem własnych umiejętności. Dlatego tak ważne jest przygotowanie – szczególnie to praktyczne. Gdy ktoś mnie pyta jak się za to zabrać odpowiadam wprost – kup 2 – 3 godziny w ośrodku nauki jazdy (to nie jest spory wydatek), albo spróbuj samodzielnie gdzieś z dala od dróg publicznych. Najgorszym rozwiązaniem jest pójście “na żywioł”. Utrata panowania nad 125 ccm w mieście zawsze kończy się źle – zarówno dla motocykla, jak i dla nas samych czy osób postronnych. Nie warto tak ryzykować dla kilku chwil poczucia wolności. – dodaje.
Wyrwałeś trochę z kontekstu
Gdyby szkolenia gwarantowały, że nigdy nie utracimy panowania nad sprzętem to byłaby to prawda, przy czym występowanie wszystkich naraz konsekwencji takiego stanu określiłbym nie \”zawsze\”, ale \” często\”. Niestety w praktyce doświadczeni motocykliści też czasem nie opanują maszyny i ich wyszkolenie nie zawsze na coś się przydaje.
Jestem zwolennikiem szkoleń, ale drażnią mnie \”czarne wizje\” przewidziane dla tych którzy ich nie przejdą , albo pisanie że kilka godzin załatwi sprawę.
Kilkugodzinne szkolenia mogą załatwić co najwyżej nabycie podstawowych umiejetności w prowadzeniu motocykla, obsłudze skrzyni biegów, używaniu hamulców co tylko pośrednio mityguje ryzyko wywrotki, szlifa itd..
“Utrata panowania nad 125 ccm w mieście zawsze kończy się źle – zarówno dla motocykla, jak i dla nas samych czy osób postronnych. Nie warto tak ryzykować dla kilku chwil poczucia wolności.”
Święta prawda.
“Uprawienia jakie nadali nam ustawodawcy są ogromnym kredytem zaufania względem nas wszystkich”
Zgadza się i trzeba brać pod uwagę to, że jak to zaufanie będzie mocno naruszone, to przepis z pewnością się zmieni. Co prawda prawo wstecz nie działa i kto nabył uprawnienia, ten je zachowa, ale przyszli zdający na kat. B i chcący korzystać z tych dobrodziejstw po 3 latach nie mieliby już wtedy tak dobrze.
Patrząc na przykłady innych krajów europejskich, możliwe są 3 scenariusze:
– pozostanie jak jest;
– wprowadzą szkolenie jak zrobili to np. Francuzi, gdy była zbyt duża liczba wypadków na 125-tkach;
– uprawnienie zostanie cofnięte, jak w Niemczech czy Luksemburgu w 1980 r.
Utrata panowania nad czym kolwiek zazwyczaj kończy się żle. Bo jeżeli nad czymś nie panujesz to nie możesz tego kontrolować. Co czytam na temat 125 i B to odrazu katastroficzne wizje. Ze trupy, kerw i miazga. Ogólnie można by było to nazwać paniką zbiorową lub histerią. Bądzmy dobrej myśli. Czy Polak jest gorszy od innych ?? Czy jest głupszy ?? Uważam że wręcz przeciwnie. Zazwyczj jesteśmy tylko biedniejsi.
Najgorsze w tym jest to, że jak wzrośnie liczba użytkowników jednośladów, to ilość wypadków też statystycznie wzrośnie, choć zapewne stosunek tychże do ilości jeżdżacych będzie stały.
Przewiduję, że każdy wypadek w którym brał udział kierownik 125-tki będzie teraz pokazywany jako dowód przeciwko ustawie i nikt nie będzie przypominał opinii publicznej, że ilość jeżdżących wzrosła.
Mistrzu, ale co ty masz z tymi wszystkimi statystykami? Studiowałeś może statystykę i teraz roboty dla ciebie nie ma?
*
I co to jest ta statystyka? Ja mam ją daleko gdzieś, bo zwykłem myśleć za siebie i za tych wszystkich innych również. I nadal żyję w pełnym zdrowiu, chociaż mam już dwa chinole. Ot, jestem ewenement środowiskowy. :P
Wielkie mi halo… Analogicznie już od 10 lat można w Polsce posiadać bez zezwolenia broń palną czarnoprochową rozdzielnego ładowania wytworzoną przed rokiem 1850 lub replikę tej broni (od 2011r. nowelizacja rozszerzyła do 1885r). Jakoś nie przyczyniło się to do strzelanin na ulicach i napadów z bronią czarnoprochową. Takie \”ustępstwa\” są zjawiskiem normalnym na świecie. Po prostu nie można non stop trzymać smyczy na gardle jeśli szkodliwość społeczna jest znikoma. Tak samo temat legalizacji (mnie lub bardziej) marihuany w pewnych krajach lub prostytucji w Niemczech. Wszędzie są jakieś niuanse.
Statystyka to rewelacyjne w swej prostocie narzędzie umożliwiające czasem przekonać niekumatych lub tych bardziej \”opornych\” umysłowo, że \” jedna jaskółka, nie czyni wiosny\” ::)
A swoją drogą, to studiowałem matmę, a w tym statystykę:)
Na brak pracy nie narzekam, ale dzięki, że się interesujesz :):):)
Tak myślałem, że chcesz innych nieco zainteresować danym zagadnieniem, ale zły target (grupę docelową) sobie obrałeś.
Pocieszę ciebie, że ja studiowałem zarządzanie (m.in. analizę strategiczną i takie tam pokrewne ku temu zagadnienia). I to też widać. :P
dziewczyny nie drapcie się