Nogi szerzej, to nie wstyd!

Jakiś czas temu w gronie znajomych dwukółkarzy odbyliśmy rozmowę na temat podpierania się nogami przy pokonywaniu ostrych zakrętów przy małej prędkości, podczas przejeżdżania między samochodami i jazdy po śliskim asfalcie. Kiedyś spotkałem się z opinią, że zdejmowanie nóg, czy to z podnóżków, czy z przęsła skutera to obciach niegodny prawdziwego mistrza dwóch kółek. Swoją drogą spotkałem się z podobnymi opiniami w kwestii kasków i ochraniaczy, ale to zupełnie inna historia. Nie raz pokonywałem korki właśnie w ten sposób: 5-10 km/h, nogi zestawione w gotowości czy do zatrzymania, czy też do innej nagłej sytuacji. Mało tego, dzięki obniżonemu w ten sposób środkowi ciężkości łatwiej utrzymać równowagę przy powolnej jeździe. Pokonywanie zakrętów również jest o wiele prostsze, zwłaszcza, gdy jezdnia jest mokra lub co gorsza ośnieżona i występuje ryzyko uślizgu przedniego koła skutera, co eliminuje możliwość użycia przedniego hamulca, ograniczając manewrowanie pojazdem. Gdy w ciasnym zakręcie na asfalcie jakże uroczo przez kogoś posypanym piachem przednie koło zaczęło spode mnie “uciekać”, to właśnie zestawione nogi pozwoliły na odbicie się i uniknięcie najgorszego. Jest to skuteczna metoda ratowania się z poślizgu, gdy jeździ się 80 kilogramowym Baotianem, ale pomaga też przy większych i cięższych skuterach.

Konkluzja jest taka, że jeśli chodzi o bezpieczeństwo i ewentualność “dzwonu”, wjechania w kogoś, czy porysowania komuś ( i sobie ) karoserii, to nie ma co się krępować i pokonawszy opory natury lanserskiej, zdjąć nogi, rozłożyć je szerzej, mieć pewność, że w przypadku niespodziewanej sytuacji będziemy mieli czym sobie pomoc. Ja tak robię, a Wy?

Fot.: Skuterowo.com

Inne publikacje na ten temat:

14 opinii

  1. Uważam , że każdy powinien jeździć jak chce i nie sugerować się modą – bo to czy tamto to bciach. Ja też jeżdże często z nogami poza obrysem skuterka zwłaszcza w korkach – pewniej się czuje … a to co inni myślą i mówią jakoś mnie to …:)

  2. Przemek to co piszesz to fakt. Wielu znas zapomina ze wraz z większą wielkościa kółek w naszych jednosladach srodek ciężkości przemieszca sie wyżej nad asfalt. Wiem co mówuie bo posiadam skuter na 10″(faspider ROMA) i na 13″ (inca street) oba sie rozna swoją wyższością. Nawet moja żona mówi ze na mniejszym mozna miec większą predkośc w zakrętach a wszystko dzięki obnizonemu cięzarowi odpowiadam jej na to 🙂

  3. Ho ho, nie przyszło mi do głowy, że takie zachowanie może być nie modne! Sam podpieram się jak tylko można i byle by było wygodnie i bezpiecznie. Ale znam przypadek gdy gostek się podpierał, a raczej chciał podeprzeć i mu nie wyszło. Nie zdążył podnieść nogi i podłoga skutera przygniotła mu kostkę ( inna sprawa że skuterowi pomógł pieszy, ale noga ucierpiała).
    Sam przy powolnej jeździe w ostrych i ciasnych zakrętach gdzie leży piasek na asfalcie podpieram się całą stopą (z ugiętym kolanem) szlifując podeszwy. Wg mnie tak łatwiej wyczuć kiedy skuter zaczyna się ślizgać, a i łatwiej odskoczyć w razie gleby.

  4. Krzysiek, czy aby na pewno tak jest? Przy czytaniu od razu przypomniał mi się ten artykuł o jeździe motocyklem: http://www.motocykl-online.pl/artykuly/SZKOLA_JAZDY_Czesc_2_zakrety_w_sportowym_stylu
    Jeżeli, pomimo mniejszych prędkości i masy, na skuter działają takie same siły jak na motocykl tylko o mniejszych wartościach (siła odśrodkowa, boczna), to przyczyną gorszego prowadzenia się skutera o większych kołach będzie chyba obniżony środek ciężkości. Cięższe felgi, większe koła, dłuższy monowahacz (przekładnia) i ogólnie większa masa skutera (o, powiedzmy, 20kg) pogarszają prowadzenie. Mniejszy skuter to mniejsze masy u dołu skutera (felgi, przekładnia, rama) i bardziej zwarte zawieszenie.
    W motocyklach akurat jest tak, że choppery mają nisko położony środek ciężkości i niższe zawieszenie, przez co najlepiej prowadzą się na prostych, nie mogą jednak ostrzej skręcać. Ścigacze z kolei są wyższe, mają wysoko położony środek ciężkości, przez co lepiej jeżdżą po zakrętach, a gorzej po prostych. Oczywiście w tym wszystkich ważna jest także geometria zawieszenia (kąt główki ramy, wyprzedzenie), ale w powyższej teorii ja bym się skłaniał właśnie w tę stronę. Może jest tu jakiś fizyk, który zna odpowiedź :P.

    A co do samej jazdy skuterem to raz wystawienie nogi przy nieświadomym hamowaniu na piasku uratowało skuter, ale kolano bolało później przez miesiąc… Innym razem na skrzyżowaniu pozamiejskim tylne koło uślizgnęło się na “ubocznym produkcie przemiany materii u krowy”, jednak odbicie się nogą od strony zakrętu uratowało sytuację. Generalnie na skuterze z racji dosyć małych kół trudniej było mi utrzymać równowagę, na motorowerze lepiej idzie wyczuć równowagę i można się toczyć w prędkości chodu bez podpierania się. No i z samym skuterem dziwna sprawa, bo nigdy nie pasowało mi trzymanie nóg z przodu, dziwnie brało mi się wtedy zakręty. Dlatego nogi trzymałem tak, że pięta spoczywała na końcu podnóżka dla pasażera. W ten sposób jeździło mi się najlepiej, bardziej czułem skuter i zakręty. Ale jak już pisałem – była to dziwna sprawa.

    Nawiązując do wystawiania nóg w zakrętach – technika używana w crossie, motorowym i rowerowym ;).

  5. Będą tacy, którzy będą chcieli pokazać, że trzeba jeździć jak na motocyklu a i będą tacy, dla których ważniejsze jest bezpieczeństwo. Dla mnie najważniejsze jest bezpieczeństwo i nie wstydzę się tego, że podpieram się nogami 🙂

  6. ja sie tam nie wstydze ze jade z wystawionymi nogami, nawet trzymam noge na krawezniku kiedy stoje na swiatlach jest to dla mnie baaarrrdzo wygodne

  7. Wojtas, o co chodzi z tą jazdą jak na motocyklu? Na nich to już w ogóle trzeba się podpierać nogami, zwłaszcza na światłach. Tam to już nie ma, że na jednej nodze moto podeprzesz, bo zaraz noga będzie złamana w 10 miejscach ;).

  8. Jako już mocno dojrzały i obeznany w temacie skuter powiem tak:
    Upadek wypadek dzwon itp to składowa pewnych sytuacji i dzielę je na 50/50
    tzn nigdy nikt nie zapewni was że sie nie wywalicie itp
    50 daje nam przeciwnik tzn droga, katamarany i warunki pogodowe
    drugie 50 to zależy już od nas i naszej maszyny:
    -stan techniczny
    -stan psychofizyczny
    -brawura(zdrowy rozsądek)
    I teraz proste
    dodajemy to do siebie i im więcej wyjdzie ponad 50 procent to gleba
    nas przyciąga coraz mocniej.
    Polecam w zimowe trasy ruszać z nastawieniem na 70% dla przeciwnika.
    Mój test.
    Przed pracą przynajmniej z 2-4 godzinnym wyprzedzeniem robię test drogowy(czas zależy od godziny na którą muszę dojechać)
    tzn osiedlowa następnie 2 klasa i następnie 1 klasa odśnieżania i powrót do domku i tak jeżeli mnie zarzuci na 1 klasie to już na 100% jadę środkami komunikacji ,jak na 2 klasie zastanawiam się czy nie przesadzałem z prędkością i jak się da a warunki są niezmienne tzn nie pada ruszam w drogę -drogi osiedlowe nie biorę nigdy pod uwagę
    to zawsze traktuję jak cross i rozgrzewkę.
    Lecz każda zima powoduje że bardzo bolą ręce nogi i czasem jama brzuszna -tak to jazda na adrenalinie i w napięciu.

  9. Moja Inca Lambros z oponami DURO nauczyła mnie wystawiać noge na prawie każdym rondzie i skrzyżowaniu gdy skręcam po prostu lepiej czuje kiedy się zaczyna ślizgać. A w korkach także mam nogi wystawione poza obrys

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button