Motocykl zarejestrowany na 125 w 2018 roku. Nawet „sześćsetka” na 125? Tak…

Jeśli spotkaliście w przeszłości ze 150. czy 200. zarejestrowanymi na 125., to nic w porównaniu do specjalisty z poniższego ogłoszenia. Stukonny motocykl zarejestrowany na 125? Tak też można…

Nieuczciwy sprzedawca z województwa warmińsko-mazurskiego sprzedaje Yamahę FZR 600 z 1990 roku zarejestrowaną na 125. Czterocylindrowy, sportowy motocykl legitymujący się mocą blisko 100 KM jako 125-ka, którą można jeździć na prawo jazdy kategorii B lub posiadając 16 lat i prawo jazdy A1? Czemu nie…

Oczywiście pojawia się tutaj kilka problemów. Przede wszystkim osoba, niejaki pan Krzysztof, łamie prawo i do tego chwali się tym na dużym portalu ogłoszeniowym. W opisie czytamy (zachowałem oryginalną pisownię):

Witam przedmiotem aukcji jest Yamaha FZR 125/600 ktora mozna jezdzic na kat : B , A1.Moim zdaniem jest to najszybsza 125-tka w kraju. Yamaha zarejestrowana jest na pojemnosc 125cm3 i 9kW w dowodzie 

To już jest sprawa dla odpowiednich służb. Ale załóżmy, że ktoś – świadomie – skusi się na taki motocykl. Jakie są konsekwencje, poza utratą dowodu rejestracyjnego podczas kontroli drogowej? Najbardziej dotkliwą może być regres ubezpieczeniowy. 

Motocykl zarejestrowany na 125 – regres ubezpieczeniowy

Regres ubezpieczeniowy to roszczenie zwrotne przysługujące zakładowi ubezpieczeń. Zakład ubezpieczeń, w określonych przez prawo przypadkach, po dokonaniu wypłaty odszkodowania lub świadczenia, może dochodzić zwrotu wypłaconej kwoty, np. od osoby odpowiedzialnej za wyrządzenie szkody.

Przykład z 600-ką zarejestrowaną na 125? Proszę: jedziesz powyższą FZR 600/125 i dochodzi do potrącenia pieszego. W wyniku urazów trafia on do szpitala, a zdarzenie zostaje zakwalifikowane jako wypadek. Ubezpieczyciel na drodze likwidacji szkód powołuje rzeczoznawcę. On może sprawdzić czy pojazd którym kierowaliśmy w chwili zdarzenia jest technicznie zgodny z Twoją polisą. Ze względu na fakt, że nie jest to 125-ka (bardzo prosto to ustalić), złamaliśmy umowę z ubezpieczycielem. Ubezpieczyciel wyłącza swoją odpowiedzialność, a wszelkie koszty odszkodowań, rehabilitacji, czasowej utraty zdolności do pracy są kierowane regresem na nas, albo naszych rodziców. Dlaczego? Bo nie posiadaliśmy uprawnień do kierowania motocyklem i kierowaliśmy motocyklem innym niż mówił o tym dowód rejestracyjny.

W zeszłym roku Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny publikował rekordy regresu:

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

  • 1 300 000 złotych – dwóch pijanych nastolatków (obaj bez uprawnień do kierowania) jechało motocyklem; na łuku drogi prowadzący stracił panowanie nad pojazdem. W wyniku wypadku pasażer jest na wózku inwalidzkim. Świadczenia: zadośćuczynienie, odszkodowanie, renta;
  • ponad 1 100 000 złotych – nieletni w stanie nietrzeźwym, prowadząc niezarejestrowany motocykl (tablice rejestracyjne z innego motocykla) uderzył w rowerzystkę, która zginęła na miejscu. Świadczenia: odszkodowanie, zadośćuczynienie;
  • ponad 1 000 000 złotych – zderzenie czołowe dwóch motocyklistów w nocy. Motocykl sprawcy (miał 1,7 promila alkoholu we krwi) – był bez świateł. W wyniku wypadku – osoba poszkodowana jest częściowo sparaliżowana. Świadczenia: odszkodowanie, renta;

Motocykl zarejestrowany na 125 – nie warto:

1. To najzwyczajniej w świecie nieuczciwe podejście i wspieranie handlarzy, którzy mają polskie prawo w głębokim poważaniu.

2. W razie jakiegokolwiek wypadku może wyjść na jaw, że to nie jest 125, a wtedy płacimy za wszystko z własnej kieszeni. Włącznie z uszkodzeniami na pojeździe, infrastrukturze drogowej, możemy nawet płacić poszkodowanym dożywotnie renty. Biegły sądowy, bądź rzeczoznawca z zakładu ubezpieczeń z łatwością rozpozna ten „tuning”.

3. Cały czas jeździsz zarówno bez uprawnień jak i bez ubezpieczenia. Słabo się śmiga mając w tyle głowy ten fakt. Zwłaszcza jak zatrzymuje nas policja (wykryją czy nie wykryją). Po co. Nie lepiej dla świętego spokoju odpuścić sobie?

4. W razie „W” zarówno Ty jak i sprzedający naraża się na odpowiedzialność karną za tego typu oszustwo.

Sami odpowiedzcie sobie na pytanie czy warto. 

[trending]

 

Przemysław Borkowski

Kocha wszystko co ma dwa koła i silnik - nawet ten elektryczny. Gdyby wiertarka miała koła, też by na niej jeździł. Prywatnie fan dobrego rockowego brzmienia i kultur orientalnych.

Inne publikacje na ten temat:

5 opinii

  1. O boże… A wy zamiast koncentrować się na tym dlaczego Polacy rejestrują większe pojemności na 125 (wadliwe kursy i egzaminy), to tylko straszycie nieprzyjemnościami… Jasne jest to łamanie prawa, ale jeżeli nikomu nie zrobi krzywdy to co was to obchodzi? Bo nie wierzę, że wy na motocyklach cały czas jeździcie w 100% zgodnie z przepisami, a czepiacie się kogoś innego. LWG

    1. O Boże….czy czytałeś ze zrozumieniem? przecież wybór masz ty, czy kupić, czy nie kupować? przedstawione są konsekwencje, gdy będziesz miał wypadek, a może tobie się uda.

      1. Konsekwencje – tak słyszymy tylko o nich, aż do znudzenia (to tak jak teraz za każdym razem po wejściu na jakąkolwiek stronę musimy potwierdzać to co już raz potwierdziliśmy – ile można?). Natomiast Redakcja (ani ty) nie odnosi się do pytania jakie pozostawiłem w komentarzu – Dlaczego ryzykujemy rejestrując inne maszyny na 125? I tutaj widzę brak czytania ze zrozumieniem

  2. Oj tam oj tam ja tu tylko dookoła podwórka pojeżdze przecież się nic nie stanie nawet kasju nie bede zakładał

  3. ponad 1 000 000 złotych – zderzenie czołowe dwóch motocyklistów w nocy. Motocykl sprawcy (miał 1,7 promila alkoholu we krwi) – był bez świateł. Heh Najebany motocykl tego jeszcze nie było

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button