
- Atrakcyjna cena, nowoczesny design, a do tego silnik V2
- To Varadero, ale 20 lat później. Tak porównują Morbidelli T1002VX
- Test video Piotrka w Bolonii
Markę Morbidelli zapewne kojarzycie. Włoskie przedsiębiorstwo może pochwalić się całkiem niezła historią, która niestety miała dosyć smutny(?) finał, bo Morbidelli finalnie skończyło w rękach Chińczyków. Jesienią zeszłego roku poznaliśmy kolejny owoc tej kolaboracji, który atakuje rozchwytywany segment.
Wschodni producenci mają dość rywalizacji w segmencie małych, prostych i tanich motocykli, prezentując coraz to większe i bardziej zaawansowane modele. Oryginalne Morbidelli ma się czym pochwalić, jednakże głównym problemem tak niskiego zainteresowania sprzedaży przed laty było wizjonerstwo założyciela, na które świat chyba nie był gotowy. Chociaż projekty zachwycały, inspirowały i były pokazem kunsztu oraz wiedzy najlepszych inżynierów, nie mogły być produkowane na masową skalę, skutecznie podbijając rynek. Teraz ma jednak się to szansę zmienić, bo w 2021 roku spółka MBP Moto S.r.l z kapitałem grupy Keeway została założona w jednym celu – aby uratować niesamowite dziedzictwo Giancarlo Morbidellego.
Proces przejęcia był stosunkowo krótki i zaledwie dwa lata później mogliśmy zobaczyć pierwsze motocykle MBP Moto zaprezentowane na targach EICMA. Dziś, aby dowiedzieć się, z jaką marką mamy do czynienie, musielibyśmy sprawdzić w Internecie. Na szczęście finalnie przedsiębiorstwo zostało przejęte przez Keewaya, nadając nową nazwę MBP Morbidelli.
Najważniejsze informacje:
- MBP Morbidelli napędzany jest silnikiem V2 o pojemności 997 cm3, który generuje moc 95 KM. Kąt rozwarcia cylindrów wynosi 80°.
- Czy tak wygląda Varadero 20 lat później? Morbidelli T1002VX z nim sporo wspólnego.
- Cena zaskakuje, powala i powinna dać do myślenia innym producentom.
Skok na głęboką wodę?
Jeszcze kilka lat temu niesłusznie myślałem, że chińskie firmy dołączając ze swoimi modelami do najbardziej zaawansowanych i rozchwytywanych segmentów porywają się z motyką na słońce. Dziś z niebywałą niecierpliwością nie tylko czekam na debiut kolejnych motocykli ze wschodu, ale z paczką popcornu przyglądam się, jak skutecznie podgryzają nawet motocykle wielkiej czwórki.
Morbidell T1002VX nie ma prostego zadania. To przedstawiciel segmentu turystycznych enduro, który oczywiście ma szansę namieszać. Podboje Starego Kontynentu przez innych producentów z Chin pokazały, że nie każdy Europejczyk poszukuje nowego, drogiego i markowego motocykla. Morbidelli z pomocą Keewaya ma zatem wszystkie przeciwności utartych przez lata schematów, które mogą przełożyć się na realny sukces sprzedażowy. W ramie drzemie duża jednostka V2, design nie może się nie podobać, a cena przyprawia o ciarki. Na szczęście te pozytywne.
Zanim przejdziecie do dalszej części koniecznie zapoznajcie się z historią marki Morbidelli oraz danymi technicznymi, rozwiązaniami i dokładnym opisem:
Designed to be beyond
Nie bez powodu ten akapit rozpoczynam słowami, które znajdują się na plakatach reklamowych. W przypadku T1002VX tak naprawdę nikt nie wiedział czego się spodziewać, bo owszem, miał być nieco terenowy, pozwalać na zjazd z asfaltowych dróg, mieć fajny design i duży tablet z różnymi funkcjami. Poza jest jednak silnik V-twin o pojemności 997 cm3 z cylindrami ustawionymi pod kątem 80°. Nie sposób jest tego nie zauważyć, bo konstruktorzy cały design zaprojektowali tak, aby serce było idealnie widoczne z każdej pozycji.
Stopień rozwarcia wynoszący 80° to coś zupełnie nowego w branży i to czuć podczas jazdy tym sprzętem, bo charakterystyka silnika jest na tyle różna z tym, z czym miałem dotychczas do czynienia. To nie jest taka V-ka jaką znamy chociażby z V-Stroma. Dzisiaj słyszałem, że ciekawe porównanie – T1002VX to taka Honda Varadero tylko 20 lat później. Faktycznie, coś w tym jest – kawał motocykla, z wielkim silnikiem, rozbudowane owiewki. – komentuje Pietrek testujący najnowsze Morbidelli w deszczowej Bolonii.
No i to jest bardzo ciekawe porównanie, które powielane przez tysiące kolejnych ust może sprawić, że do salonu ruszą tłumy. Zresztą w pewnym stopniu chińskie marki starają się być innowacyjne, co oczywiście widać, ale z drugiej stronie sprytnie starają się przemycić dobroci i zalety topowych modeli. Być może któryś z inżynierów prywatnie jeździł “Wiadrem” i postanowił sprytnie zaadaptować kilka rozwiązań? Oczywiście nie miałbym nic przeciwko.
Jak jeździ Morbidelli T1002VX? Test Piotrka, który szczegółowo omawia nowego turystycznego Adventure z włoskimi korzeniami:
To nie jest tak, że przez niską cenę nie będziemy wymagać
Ten akapit celowo powstał dopiero po załączeniu testu Piotrka. Z pewnością poznaliście już zalety i wady tego motocykla, a także cenę. To nie jest tak, że za niską ceną idzie niska jakość. Ba, te czasy dawno odeszły już do lamusa, a Chińczycy wielokrotnie udowadniali, że dysponują takimi fabrykami, że w każdej branży są w stanie zrobić tańsze produkty. Nieco podobnie jest z motocyklami – przez lata zbierali doświadczenie tworząc własne jednoślady, później niektórzy z nich zaczęli współpracować z światowymi gigantami, aby dziś wrócić na rynek w zupełnie nowej odsłonie.
Tego nam trzeba – świeżości, nowego designu i przede wszystkim niższych cen, które realnie wpłyną na rynek. Przecież Morbidelli T1002VX kosztuje ułamek ceny nowego R 1300 GS, Africa Twin czy Multistrady V4 i z pewnością znajdzie swoich nabywców. Motocykle ze wschodu potrzebują jednak czasu, bo to właśnie mijające dni, miesiące, lata i kilometry będą prawdziwym testem bojowym. Jeżeli Morbidelli, ale także pozostali producenci zaliczą je pozytywnie, wróżę im świetlaną przyszłość.