Dookoła świata na motocyklu WSK 125. To wydarzyło się naprawdę!

Rok 1973 był rokiem szczególnym dla narodu polskiego, nie tylko ze względu na premierę Wesela Andrzeja Wajdy, czy wydania decyzji o budowie huty Katowice. To właśnie w tym roku student z Krakowa, Marek Michel, wyruszył w podróż do Indii, a rok później pojechał dookoła świata na motocyklu WSK! Takie eskapady nie mogły pozostać niedostrzeżone!

Dzisiaj pomysł podróży dookoła świata nie wydaje się arcytrudnym przedsięwzięciem. Wystarczy spora ilość pieniędzy, dobry plan, pewny motocykl i możemy ruszać przed siebie. W latach 70, nie było internetu, możliwości płacenia kartą, telefonów komórkowych i przede wszystkim niezawodnych motocykli, które zapewniały błogą beztroskę. Dodatkowym problemem był brak informacji dotyczących sytuacji politycznej, gospodarczej czy administracyjnej krajów przez które potencjalny podróżnik chciał przejechać  Właśnie w tym czasie w swoją podróż dookoła świata wyruszył Marek Michel. Pojechał w podróż na motocyklu WSK i zakończył ją ogromnym sukcesem!

Wsparcie rządu i problemy z UB

Wszystko zaczęło się w roku 1973. To własnie wtedy młody student postanowił wybrać się na motocyklu WSK 125 w podróż do Indii. Podróż zakończyła się sukcesem, a wyprawa tak zaogniła apetyt na podróżowanie, że Michel w drodze powrotnej zdecydował się na dłuższą drogę (pojechał przez Libię i Syrię). Po powrocie do Polski o podróżniku zrobiło się głośno, a apetyt motocyklisty na poznawanie świata wcale się nie zmniejszył. Student zamierzał już w kolejnym roku wystartować z jeszcze większym projektem, a więc wyprawą motocyklową dookoła świata i odbyć ją na swoim wysłużonym już motocyklu WSK. Tej okazji nie mógł przegapić rząd Polski, który szybko zobaczył okazję do wypromowania rodzimego motocykla w krajach przez które Michel miałby przejeżdżać. I tak oto zapadła decyzja o przekazaniu fabrycznie nowego motocykla WSK 125 typ M06-B3 w ręce podróżnika. Oprócz tego rząd Polski wsparł motocyklistę kwotą 2500 zł, co w tamtym czasie miało sporą wartość. Dla zobrazowania wystarczy nadmienić, że w roku 1974 przeciętny polski robotnik, musiałby pracować aż 8 lat, aby zarobić równowartość tej kwoty!

Plan zakładał okrążenie globu poprzez przejechanie Ameryki Północnej, Australii, Bliskiego Wschodu, północnej części Afryki, południowej Azji oraz oczywiście kilku krajów Europy. Łączny dystans, z którym miał się zmierzyć kierowca WSK, wynosił blisko 40 tysięcy kilometrów, co było ogromnym wyzwaniem dla motocykla WSK 125. W końcu Polak opuścił granice RP i ruszył w szaloną podróż motocyklem WSK. Wyprawa trwała zaledwie 115 dni i zakończyła się ogromnym sukcesem motocykla i problemami samego podróżnika.

Drugi raz w podróży dookoła świata

Otóż na motocyklu Marek Michel umieścił godło polski, co nie spodobało się władzy do tego stopnia, że groziły mu nawet dwa lata pozbawienia wolności. O ponownym wydaniu paszportu nie było mowy. Podróżnik był na celowniku UB przez kolejne kilka lat, a paszport odzyskał dopiero w roku 1984, pod pretekstem podróży na pielgrzymkę do Rzymu. Jak się domyślacie, z tej pielgrzymki już nie wrócił. Z Rzymu udał się do USA, gdzie został kierowcą ciężarówki, którą jeździł po całym terytorium USA. Do końca życia nie porzucił podróży motocyklowych. W roku 2004 po raz kolejny okrążył  glob, ale już na motocyklu Kawasaki KLR 650. Marek Michel zmarł po ciężkiej chorobie 8 lipca 2014 roku. Został pochowany w Polsce, a jego motocykl,  WSK 125 typ M06-B3 możemy podziwiać w  Muzeum Motocykli „Moto Strefa WueSKi” w Świdniku.

Ta piękna historia niech będzie zachętą dla nas wszystkich do odkrywania tego co nieznane. Nie trzeba od razu okrążać globu by poznać ludzi oraz inne kultury i zwyczaje. Każdy, kto choć raz spróbował zapuścić się kawałek dalej wie, że hasło “podróże kształcą” nie jest tylko pustym sloganem.

Podróżujmy więc. A najlepiej na jednośladach!