Do więzienia za nie udzielenie pierwszej pomocy?

Kiedy wychodzę z psem na spacer, statystycznie mamy po trzy nogi… Według podobnie liczonych statystyk, jeździmy po jednych z najbardziej śmiercionośnych, niebezpiecznych i “wypadko-gennych” dróg w Europie. Ale nie trzeba studiować matematyki, rachunku prawdopodobieństwa ani nawet logiki by to zauważyć.

Niemal codziennie spotykam się z mniej lub bardziej dającymi do myślenia opowieściami znajomych i całkiem obcych osób, które właśnie miały, bądź cudem uniknęły mniej lub bardziej przerażających przygód drogowych. Jednocześnie psychika ludzka jest tak skonstruowana, że w ramach “samoobrony” włącza się myślenie: ” mnie to raczej nie spotka”.

Gdyby było inaczej nikt, kto ma choćby trochę wyobraźni nie wyjeżdżałby w trasę w Polsce w ogóle… Załóżmy zatem, że rzeczywiście “nas to nie spotka nigdy” (czego Wam i sobie szczerze życzę!) to jednak szansa na natknięcie się na coś złego, wciąż jest ogromna. Mało kto chyba zdaje sobie sprawę, że za nie udzielenie pomocy grozi…więzienie. Spytałem więc ratownika – praktyka Marka Maślankę z Polskiego Towarzystwa Pielęgniarstwa Ratunkowego jakie przepisy o tym mówią. Oto konkret.

Artykuł 162 Kodeksu karnego mówi: „Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3(!) … “Kierowca (lub nawet przechodzień), który jest świadkiem wypadku musi się zatrzymać, zabezpieczyć miejsce wypadku, usunąć swój pojazd, by nie tamował ruchu i nie stwarzał zagrożenia, a także, a może przede wszystkim udzielić pierwszej pomocy ofiarom wypadku oraz wezwać pogotowie ratunkowe”…

Tyle teorii. Pozostaje pytanie ile osób, czynnych uczestników ruchu rogowego potrafi skutecznie udzielić pomocy, reanimować lub choćby zachować zimną krew i owe przepisy zastosować w praktyce? Jaki to może być procent? Ano taki o jakim zdecyduje… ślepy traf w danej sytuacji. Gdzie szukać przyczyn? Jak w wielu innych kwestiach w Polsce we…wczesnym dzieciństwie…

Komu i z jakich powodów zależy na tym, by w polskich szkołach przez ponad dwadzieścia lat “nowej” Polski nie wprowadzić przedmiotu: “wychowanie komunikacyjne”, “ruch drogowy”, czy choćby “bezpieczeństwo”?

Mało tego, nie toczy się nad tym żadna debata, dyskusja nie mówiąc już o konkretnych próbach wprowadzenia w życie jakichkolwiek pomysłów.

Zamiast na bezpieczeństwu politycy skupiają się na religii i wychowaniu seksualnym
Zamiast na bezpieczeństwu politycy skupiają się na religii i wychowaniu seksualnym

I to w tej samej Polsce w której nie ma półrocza szkolnego nawet, by ten i ów nie wywoływał kolejnej czczej awantury nad wprowadzaniem – wyprowadzaniem nauczania religii, etyki czy wychowania sexsualnego. Jakoś do “rozszarpywania” tych kwestii, zawsze znajdą się koleni chętni czy to w samych szkołach, radach rodziców, gminach i sejmikach, izbach parlamentu, czy w całodobowych telewizjach news’owych, że o pseudo-talk-showach nie wspomnę. Jak trzeba być krótkowzrocznym hipokrytą by nie zauważać, że uczenie ludzi jak zachować się na drodze i co zrobić by pomóc na ulicy człowiekowi to kwestia marginalna i właściwie zbędna?

Problem nie kończy się zresztą na szkole. Specjalnie dla potrzeb tego felietonu odnalazłem i porozmawiałem z Piotrem. Młodzieńcem, który kilkanaście dni temu, za drugim razem (to i tak w tych czasach wielki wyczyn – brawo!) zdał egzamin na prawo jazdy. Wcześniej, jak nakazuje “system” odbył kurs. Zatem, zadałem mu proste pytanie. Czy poza suchą teorią, nauczono Cię czegokolwiek z zakresu pierwszej pomocy?

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

– “Zajęcia praktyczne w szkole jazdy z fantomem owszem były ale… nieobowiązkowe. Było na nich ledwie kilka osób”… – odparł.
Dodał także: “na samym egzaminie nie napotkał – wylosował, żadnego pytania z tej “działki”…
Więcej Piotrka nie męczyłem. Wiem już wszystko.
Z drugiej strony z niejakim trudem, ale udało mi się przypomnieć jak przed laty wyglądał mój kurs na prawko. I dość dobrze pamiętam jak wykładowca-teoretyka jakże, ostrzegał, że podczas wypadku to: “lepiej niczego nie ruszać, bo człowiek może mieć np. złamany kręgosłup i wtedy możemy go nawet dobić”…

I jak to się ma do skądinąd słusznych założeń twórców Kodeksu Karnego? W lipcu 2012-tego roku Stowarzyszenie: “Szacunek + Zrozumienie + Rozwaga = Bezpieczeństwo” zorganizowała eksperyment: Leżących na poboczu motocyklistów ucharakteryzowanych na ciężko poranionych, zakrwawionych i pokiereszowanych  minęło: 15 samochodów i rowerzysta, który spokojnym tempem przejechał obok osób. Dwóch motocyklistów leżących na poboczu mijali kolejni kierowcy i żaden z nich się nie zatrzymywał. Osoby, które zdecydowały się pomagać i udzieliły im pomocy, mówią że to to ogromny stres: “Dziwnie się czuję, bo to było zrobione bardzo realistycznie; ta krew, robiło to wrażenie” – opowiada jeden z tych, którzy zatrzymali się, by interweniować. Co gorsza, tylko w jednym aucie z tych, które się zatrzymały odnaleziono apteczkę!

Pomyślałem zatem. Też przeprowadzę eksperyment. 15-cie kolejno napotkanych osób pytałem: jak przeprowadza się sztuczne oddychanie i masaż serca u osoby dorosłej?
Jako-tako poradziły sobie…dwie osoby! ( Połóż podstawę dłoni na wysokości 1/3 mostka ( 2 palce od końca mostka ). Połóż jedną rękę na drugiej i spleć palce. Wyprostuj ręce i rozpocznij uciskanie klatki.
Palce należy mieć skierowane od siebie. Klatka piersiowa powinna obniżać się o 4-5 cm. Powtarzaj uciski 30 razy z częstotliwością ok. 100 na minutę. Co 30 ucisków wykonaj 2 wdechy usta – usta).

Ktoś znajomy rzekł mi kiedyś, że był świadkiem wypadku, ale jedyne co zrobił to zadzwonił po karetkę, bo oglądał taki film w którym ofiara oskarżyła swojego “wybawcę-ratownika” o spowodowanie kalectwa przez nieprofesjonalną pomoc. Całą historię z tego stworzono jak to w filmach bywa, zakończoną zresztą umiarkowanym happy-endem.
Przekopałem sporo doniesień o procesach, rozmawiałem z kilkoma znajomymi prawnikami. Nie słyszeli o podobnych sprawach cywilnych w Polsce, zakończonych wyrokami za nie umiejętne pomaganie. Czy też wyrokach nakazujących wypłacanie rent czy odszkodowań, przez ratujących na rzecz ratowanych.

Ale sprawdziłem inną rzecz: “komercyjne” kursy pierwszej pomocy w przeróżnych fundacjach, organizacjach i firmach w zależności od zakresu i czasu trwania, kosztują od 100-u do nawet 1000-ca złotych!
Coś mi się wydaje, że happy-endów jak w tym amerykańskim filmie u nas w Polsce i to już realu, nadal będzie zdecydowanie mniej…

vito

Co-dziennie usiłuję rozwikłać wielka tajemnicę wszechświata jak to się dzieje, że mimo TYLU przeciwności, starań wielu służb, urzędów i mudurowców itp...polskim kierowcom jednak udaje się zwykle dojeżdzac do celu. Motoryzacja? To moja pasja i...praca...:)

7 opinii

  1. Takimi tytułami tylko prowokujecie jako portal do globalnej znieczulicy podczas wypadków. W Polsce nikt nie pójdzie do więzienia ani też nie może mieć sprawy ze względu na błąd w pierwszej pomocy. Chyba, że jest lekarzem i wtedy jest to błąd lekarski.

    a zgodnie z art 167 kk Każdy ma obowiązek! udzielić PP i za niedopełnienie tego obowiązku mamy do 3 latek 🙂

  2. Nikt nie karze Wam robić resuscytacji jak nie potraficie czy treachotomi ,ale wszyscy jesteśmy zobowiązani do udzielenia pomocy.Do pierwszej pomocy zalicza się już samo zabezpieczenie miejsca wypadku i samego poszkodowanego ( nie ruszamy jeśli nie potrafimy określić stanu pacjenta o ile nie zagraża jego życiu niebezpieczeństwo bądź oddech i tętno jest nie wyczuwalne ). WAŻNE !!! dzwoniąc na pogotowie podajemy dokładny opis sytuacji ulica nr jakiś punkt orientacyjny (ułatwi dojazd ratownikom) stan pacjenta (przytomny ,widoczne złamania, urazy ilość ofiar) NIE PANIKOWAĆ.Jeżeli osoba jest przytomna wystarczy rozmawiać potrzymać za rękę a uspokoicie tym i poszkodowanego i siebie do czasu przyjazdu służb.To wystarczy aby poczuć satysfakcje i pomóc w najgorszych pierwszych chwilach poszkodowanemu.Oczywiście jeśli znacie zasady pierwszej czy przeszliście kurs pomocy przed medycznej ( zachęcam do zrobienia) to wiecie co robić,najważniejsze nie bać się i nie panikować a co najgorsza nie odwracać głowy i udawać że nic nie widzimy.Pamiętajcie kiedyś my możemy potrzebować pomocy czego Wam i sobie nie życzę.

  3. Bardzo ciekawy artykuł, lecz z tego, co zrozumiałem, wynika że autor uważa iż w szkołach nie są prowadzone zajęcia z PP. Obecnie w gimnazjach (niewiem czy we wszystkich, prawdopodobnie tak, tylko w różnych klasach), są przez rok zajęcia EDB (edukacja dla bezpieczeństwa). na tych lekcjach, uczniowie między innymi zapoznają się z zasadami I pomocy, także uczą się pod kątem praktycznym ( zależy od nauczyciela). Co do obowiązku udzielenia PP, to słyszałem, że jeśli nie jest się w stanie udzielić tej pomocy, (np ze względu na szok) – trzeba przynajmniej powiadomić słuzby rat. lub inną osobę, która podejmie się udzielenia pierwszej pomocy.

  4. @mancur Myślisz się. Wyjeżdżając na drogę publiczna twoim obowiązkiem jest potrafić dokonać reanimacji i pomoc po to są szkolenia. Owszem nie trzeba robisz sztucznego oddychania jeżeli się brzydzimy ale wymuszenie krążenia jest b ważne. Wezwanie pomocy to element pierwszej pomocy a nie ona sama. Od tego czy zaczniesz reanimowac zależy ludzkie życie gdyż pogotowie nie opracowało jeszcze sztuki teleportacji i dotarcie im zajmuje dłużej niż 4 m 30 s a tyle człowiek żyje po zatrzymanym krążeniu.

  5. Szkolenia!? z reguły wyznaczone osoby w zakładach pracy nawet jak są powszechne to nie koniecznie ktoś przywiązuje do nich wagę od siedzieć zaliczyć i do domu jak z całkami po maturze :). Sztucznego oddychania nie trzeba się brzydzić bo są ceraty i rożki z zaworem. ale można do tego użyć zwykłej reklamówki jak nie chcesz się całować, dla bardziej wtajemniczonych i przezornych jest ręczne ambu. i nie wiem skąd te 4,30 na studiach miałem wpajana złotą godzinę . A nie umiejętna pomoc może zrobić z kogoś inwalidę albo co gorsza warzywko.I tak na marginesie Fakt Karetka się nie teleportuje ale nie ma też wielkiego rejonu, nie wiem jak jest u Ciebie w miejscowości Rox ale w Gdańsku są kwadraty i karetka obsługuje co najwyżej 3-4 dzielnice poza tym jest jeszcze LPR. Poza tym nie mylcie pierwszej pomocy z reanimacja bo jedno wchodzi w skład drugiego ale nie jest częścią nieodzowną.

  6. Co do tych przedmiotów szkolnych, to w pierwszej klasie gimnazjum jest przedmiot “Edukacja dla bezpieczeństwa” (w skrócie “EDB”), na którym uczy się pierwszej pomocy.

  7. @mancur Też jestem z gdańska. Całek już na maturze nie ma 😛 A co do złotej godziny masz rację jednak po 10 minutach nie masz czego zbierać:
    Źródło:
    http://pierwsza-pomoc.wieszjak.pl/abc-pierwszej-pomocy/293324,Ile-mamy-czasu-na-uratowanie-poszkodowanego.html

    A, więc czas od zatrzymania akcji serca do reanimacji musi być mniejszy niż 10 minut, a co ważne z każdą minutą szanse na przeżycie zmniejszają się o 10%. Mnie na kursie uczono właśnie 4:30 bo po tym czasie następują nieodwracalne zmiany w mózgu na wskutek niedotlenienia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button