Dlaczego wielu polskich motocyklistów i puszkarzy boi się jedynie mandatu i odebrania prawka za prędkość: Moim Śladem #7

Wiecie co zauważyłem? Im więcej jeżdżę tym bardziej zwalniam, tym bardziej się boję. Serio. Nie popadam w jakieś paranoje, ani lęki, ale z biegiem lat i różnych doświadczeń mam wrażenie, że zaczynam w inny sposób analizować swoją jazdę, jak i innych. Mam pewne przemyślenia…

Podam Wam kilka prostych przykładów o których słyszał każdy z nas. “Nie jedź za szybko, bo prawko ci zatrzymają”, “Załóż kask, bo pały stoją”, “Zdejmij te ksenony, bo dowód Ci zabioro”, “muszę zmienić tę tylną oponę, bo jak mnie złapią to będę musiał pchać do domu”… Strasznie mnie to irytuje, wiecie? Zrobiłem się dziwnie konserwatywny w kwestii świadomości i wyobraźni na drodze.

Dlaczego się przyczepiam do takiego podejścia? 

W dobie walki z absurdami i strażą miejską, nieprecyzyjnymi suszarkami, alogicznie ustawianymi fotoradarami w celu łupienia kierowców zaczynamy zapominać o naszym własnym bezpieczeństwie. Zgadzam się na sto procent z tym, że w Polsce walczy się z prędkością również dla kasy. Przy okazji kompletną bzdurą moim zdaniem jest zwiększanie ilości fotoradarów, a nie kwot w taryfikatorze.

Również same ograniczenia są często stawiane w debilny sposób, albo nie są usuwane po zakończeniu remontu. Przez to tracimy szacunek do prawa i dajemy sobie usprawiedliwienie do jego łamania. Często jest ono progresywne, z czasem pozwalamy sobie na coraz więcej. Zapominamy przy tym wszystkim o nas samych i innych użytkownikach dróg.

Nie jestem bez winy, sam przekraczam prędkość, najadę na linię, albo wyprzedzę tam, gdzie nie jest to zalecane. Jednak z czasem przestałem patrzeć na to co ile kosztuje w taryfikatorze i ile za to należy się punktów. Za to coraz bardziej przeraża mnie bezmyślność polskich kierowców, w tym motocyklistów.

Jak widzę gościa co jedzie w kasku, który jest niezapięty to mnie szlag trafia. Milion razy pokazywano co się dzieje w razie wypadku – taki kask po prostu spada z głowy przy zderzeniu i walisz gołą pałą w słup, albo inny samochód. Pomijam milczeniem tych, którzy kupują te gówniane miski za 20 zł. Kupują takie coś, aby tylko policja ich nie złapała. Absurd.

To samo dotyczy tych, którzy na skuterach wiozą małe dziecko stojące przed kierownicą. Moim zdaniem trzeba być debilem i mieć galaretę zamiast mózgu. Najlepsze są kontrargumenty typu – “jedziemy wolno”, “jedziemy tylko kawałek”, “w okolicy nie stoją”, “nie mam prawka to mi nie dadzo mandatu”. Ręce o(d)padają. 

Mieć wy%@ane na stan techniczny motocykla i samochodu. Łyse opony, brak przedniego hamulca, lejący się olej z lag, ale kasa na żarnik ksenonowy jest! Ciężko to nawet skomentować, ale jak widzę coś takiego np. na ostatniej Odblaskowej Paradzie to z jednej strony się śmieję, a z drugiej płaczę i zastanawiam się co może kimś kierować, aby jeździć na czymś takim. Nie będę Wam tłumaczyć dlaczego trzeba mieć oba hamulce i sprawne zawieszenie, ale przypomnę, że montaż tego pseudoksenonowego badziewia jest zabroniony. Nie dlatego, aby policja się nie nudziła, tylko ze względu na to, że tym badziewiem wku#!^asz wszystkich dookoła. Ksenon musi mieć homologowany odbłyśnik, klosz i układ poziomowania. Inaczej stwarzasz zagrożenie oślepiając innych kierowców. “Ale co mnie to, ja dobrze widzę drogę przed sobą”.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

W ogóle mam wrażenie, że oślepianie w Polsce innych kierowców to norma. W dupie ma to zarówno policja jak i diagności. Nawet nasz serwis. Ostatnio dostałem testówkę od pewnej marki, która niemiłosiernie biła przednimi soczewami po oczach. Oświetlałem wszystkie znaki w promieniu kilometra i widziałem jak moje reflektory odbijają się we wstecznych lusterkach osobówek. Jakbym non stop leciał na długich. Podjechałem do autoryzowanego serwisu i opowiadając o stanie przedniej lampy miałem wrażenie, że serwisant w myśli zadaje sobie pytanie “ale o co k. kolesiowi chodzi?”. Niemal z łaską ustawiono prawidłowy poziom snopa światła, nie rozumiejąc dlaczego ich o to proszę.

Najbardziej rozwala mnie sytuacja kiedy stoi na poboczu policja z suszarką, a za mną leci sobie kierowca samochodu ze światłami ustawionymi w kierunku księżyca. Myślicie, że kiedykolwiek kogoś takiego zatrzymali? Oślepia, ale jedzie wolno, a my dzisiaj skupiamy się na prędkości. Mam wrażenie, że mundurowi dostają takie właśnie wytyczne, a jeśli nie to są po prostu leniwi, bo procedura zabrania dowodu rejestracyjnego to murowana awantura i stos papierów do wypełnienia.

Wyprzedzanie na przejściu
Wyprzedzanie na przejściu

Kolejna rzecz to wyprzedzanie na przejściach dla pieszych bez sygnalizacji. Serio – mam wrażenie, że 50% kierowców nie czai, że wyprzedzanie zachodzi również wtedy kiedy mamy dwa pasy w jednym kierunku. Pojazd na prawym zwalnia aby przepuścić pieszych, a obok niego, na lewym leci sznur innych pojazdów. Dobrze, że przechodzący są do tego przyzwyczajeni i nie wchodzą na pasy na pewniaka.

Czasami policja robi nagonkę na takich puszkarzy i motocyklistów i wlepia po 10 punktów karnych. Jednak to nic nie zmienia. Taki kierowca dalej nie kuma, że wyprzedzić można inny samochód nawet nie zmieniając pasa, a jak się zatrzymuje inny kierowca na przejściu to mamy stanąć obok niego. Paranoja.

OK, to tyle na dziś moich żali i przemyśleń odnośnie respektowania prawa w Polsce, które z założenia jest tylko po to, aby karać. Nie każdy przepis i nie każdy znak jest tylko po to. Nie usprawiedliwiajmy swojej głupoty i bezmyślności faktem, że mandaty są po to, aby na nas zarabiać.

 

 

Leszek Śledziński

Emerytowany dziennikarz motoryzacyjny portalu Jednoślad.pl

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button