Czego potrzeba, by osiągnąć motocyklowe szczęście?

Zima to czas, w którym mniej jeździmy, a więcej myślimy o motocyklach. Podczas długich zimowych wieczorów można snuć niekończące się rozważania na różne tematy. Ja ostatnio zastanawiałem się co tak naprawdę dałoby mi motocyklowe szczęście.

Szczęście dla każdego jest czymś innym, także to motocyklowe… “Bycie szczęśliwym” to kwestia tak indywidualna, że trudno znaleźć jakiś wspólny mianownik między postrzeganiem go przez różne osoby. Ja postaram się przedstawić kilka rzeczy, które na pewno pozwoliłyby mi na ostateczne motocyklowe spełnienie.

Kwestia pierwsza to bezpieczeństwo

To właśnie zimą, wtedy gdy nie jeżdżę motocyklem, dużo myślę na temat bezpieczeństwa. Zastanawiam się, czy przeżyję nadchodzący sezon. Czy nic mi się nie stanie, czy nie połamię się, nie wyląduję w szpitalu. W zimę odzwyczajam się trochę od motocykla, więcej jeżdżę bezpieczniejszymi środkami komunikacji i zaczynam myśleć o tym, czy to jest poważne co robię w sezonie… Czy nie przeginam, czy nie zrobię sobie lub mojej ukochanej pasażerce krzywdy, czy ktoś nam jej nie zrobi. Jeżeli miałbym być w pełni szczęśliwy, chciałbym wiedzieć, że motocykle będą dla mnie i moich najbliższych tylko źródłem radości i nigdy nie poznamy ich ciemnej strony…

Na koniec świata

Myślę, że byłbym motocyklowo spełniony, gdybym zapuścił się sprzętem bardzo daleko od domu. Nie martwił się goniącym mnie czasem, ani kończącymi się pieniędzmi. Jeżeli mógłbym jechać tak długo przed siebie, aż stwierdziłbym, że się najeździłem i że mogę już wracać do domu. Zwiedzanie świata z perspektywy motocyklowego siodełka jest czymś niesamowitym. Do tej pory miałem okazję zobaczyć tylko kawałek Europy, ale Świat nadal na mnie czeka.

Grunt to mieć wybór

Nie chciałbym go nie mieć wchodząc do garażu. Chciałbym mieć swój garaż, w którym stałoby kilka sprzętów. Samo ich posiadanie dawałoby mi dużą satysfakcję, a co dopiero jazda nimi. Jakie motocykle zagrzałyby u mnie miejsce? Na pewno naked – to jest esencja motocyklizmu. Sprzęt mocny, wygodny, nadający się praktycznie do wszystkiego – stawiam na Kawasaki Z 1000 z 2004 roku – model z czterema wydechami. Kolejnym sprzętem byłoby wyprawowe enduro. Motocykl wyposażony tak, abym mógł właśnie na nim spełnić swoje marzenia o objechaniu Świata – nowa Honda CRF 1000 Africa Twin. Żeby szkolić swoje umiejętności jazdy w terenie przydałoby się mieć enduraka. Tutaj długo bym się nie zastanawiał – KTM 450 EXC z 2011 roku pokazałby mi każdy krzak w mojej okolicy. Dla wygody podróży we dwoje chciałbym też posiadać rasowego turystyka. Yamaha FJR 1300 z ostatnich roczników spełniłaby moje potrzeby w tej kwestii. A co z plastikiem? Otóż nie potrzebowałbym kusiciela prędkości, nie postawiłbym żadnej R1 czy R8 w garażu, natomiast moje sportowe aspiracje zaspokoiłbym wyczynowym Husabergiem FS 570 w wersji SM. Myślę, że tak wyposażony garaż usatysfakcjonowałby mnie w zupełności.

Czas, dużo wolnego czasu

Żeby spełniać się motocyklowo trzeba mieć na to czas. Wiadomo, że ludzie dzielą się na dwa typy – tych co mają czas i nie mają pieniędzy oraz tych co mają pieniądze, ale nie mają wolnego czasu. Chciałbym mieć zarówno czas jak i pieniądze na jazdę. Nie muszę mieć nie wiadomo ile czasu i niezliczoną ilość kasy – po prostu chciałbym mieć i tego i tego wystarczająco.

A Wy, o czym marzycie?

Przemysław Borkowski

Kocha wszystko co ma dwa koła i silnik - nawet ten elektryczny. Gdyby wiertarka miała koła, też by na niej jeździł. Prywatnie fan dobrego rockowego brzmienia i kultur orientalnych.

Inne publikacje na ten temat:

1 opinia

  1. Dla mnie szczęściem motocyklowym byłoby gdyby ludzie zaczęli na drodze zachowywać się jak należy.
    Zarówno brać motocyklowa jak i kierowcy samochodów osobowych. Wtedy wiem, że jadąc w trasę nie ma wielkich szans na napotkanie niespodziewanych sytuacji bo ludzie będą przewidywalni w swoim zachowaniu. A co do motocykla, to dla mnie podstawą jest, żeby był niezawodny. Ma odpalać jak należy, jeździć jak należy i nie sprawiać problemów. Ze spalaniem można się pogodzić bo każdy ma świadomość, że to nasze hobby (albo pasja) pochłania pieniądze i tego się uniknąć nie uda choćby nie wiem co nie robić. Dla mnie takim motocyklem-spełnieniem marzeń byłaby Aprilia Mana 850 albo jakiś inny pojazd z silnikiem od Gilery, tylko naked z automatem i paskiem zamiast łańcuchem. Automat, pasek, gaz i jedziesz niczym się nie przejmując.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button