Tiger Meet Up: odwiedziliśmy zlot motocykli miłośników Triumph Tiger

Impreza motocyklowa dla każdego. Tiger Meet Up 2022

W skrócie
  • Tiger Meet Up to zlot fanów motocykli Triumph Tiger
  • Impreza odbyła się w Polańczyku w Hotelu Skalnym Spa.
  • Na imprezie pojawiło się blisko 90 uczestników.

Miniony weekend był świetną okazją do świętowania w motocyklowym gronie. W całej Polsce odbywały się najróżniejsze imprezy motocyklowe, w tym Tiger Meet Up – zlot miłośników motocykli Triumph Tiger, który odbył się w Bieszczadach, a dokładniej w hotelu Skalnym nieopodal jeziora Solińskiego w Polańczyku. 

Na imprezie oczywiście pojawił się reprezentant naszej redakcji. Tobiasz dotarł do Polańczyka już w czwartek, a oznacza to, że na miejscu spotkania pojawił się jeszcze przed innymi uczestnikami imprezy. To dało mu możliwość rozeznania się w terenie i przygotowania się do imprezy – chociaż niewielkiej, to bardzo dynamicznej. Lecimy z relacją!

Bieszczady, a w szczególności okolice Soliny, to świetne miejsce do jeżdżenia motocyklem: kręte drogi, niesamowite widoki, super baza noclegowa i klimat Karpat nie pozostawia złudzeń – musimy przyjeżdżać tam częściej, szczególnie w okresie między majem, a czerwcem kiedy sezon turystyczny dopiero się zaczyna, a na drogach i szlakach górskich jeszcze nie widać tłumów

Zlot motocyklowy dla fanów motocykli Triumph Tiger

Pierwsi goście zaczęli przyjeżdżać na miejsce spotkania już w piątek w południe, jednak największa grupa kierowców Tygrysów pojawiła się w piątek popołudniu. Ci, którzy zdążyli się pojawić w Polańczyku przed godziną 19.00 mieli szczęście, ponieważ mogli wziąć aktywny udział w szkoleniu zorganizowanym przez Proenduro, czyli ekipę profesjonalnych instruktorów doszkalania jazdy, którzy pokazali nam kilka sztuczek, które mogą okazać się na wagę złota podczas wakacyjnego wypadu.

Triumph Meet Up

Uczyliśmy się kołkować opony, podnosić motocykl po wywrotce, odpalać w sytuacji kryzysowej, ale przede wszystkim był to dobry czas na dyskusje, dzięki czemu mogliśmy skonfrontować naszą wiedzę z doświadczeniem i wiedzą instruktorów oraz innych motocyklistów.

Tiger Meet Up: przede wszystkim jazda na motocyklu

To co odróżnia w mojej opinii kameralne imprezy pokroju Tiger Meet Up od całej reszty motocyklowych imprez plenerowych, to organizacja wolnego czasu. Doskonale zdaję sobie sprawę, że część z nas chce się napić piwa, poleżeć i po prostu odpocząć – na to oczywiście, też znalazł się czas, ale zdaję sobie również sprawę, że większość z nas nie po to pokonała setki kilometrów, żeby z Bieszczad przywieźć tylko wspomnienie odwodnienia spowodowanego wieczorną imprezą.

W sobotę wskoczyliśmy na motocykle i z naszymi przewodnikami wyruszyliśmy na bieszczadzkie drogi. To co ja osobiście doceniam najbardziej, to fakt, że skoro bywam tak rzadko w  Bieszczadach i niekoniecznie znam okolice czy miejsca godne wizyty, to w ekipie były osoby, które doskonale wiedziały gdzie jechać i nie musiałem tracić czasu na główkowanie, wymyślanie i poszukiwanie miejsc a następnie błądzenie po okolicznych miejscowościach. Odhaczyłem wszystkie sztandarowe miejsca i dopiero teraz mogę pojechać kolejny raz w okolice Polańczyka, aby się zgubić i pokręcić bez planu i celu.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Nowe doświadczenie

Pewnie większość osób, która mnie zna czy kojarzy wie, że lubię być wywrotowcem totalnym. W związku z tym, że pojechałem na Tiger Meet Up i miałem okazję jeździć motocyklem, to wybrałem do jazdy… Street Sramblera. No dobra, będę uczciwy – wsiadłem na to co było i specjalnie nie poczyniłem prób aby jeździć Tigerem, bo wiedziałem, że w grupie każdy fan Tygrysów chciał poznać jego najnowsze wcielenie i wiecie co?

Żałuję jak cholera, że został dla mnie Street Scrambler ponieważ spędziłem na nim cały dzień, a dzisiaj wiem, że wyrok zapadł i nic tego nie zmieni – muszę kupić Street Scramblera. Dlatego zastanówcie się zawsze dwa razy, a potem prześpijcie z decyzją, że na pewno chcecie skorzystać z jazd testowych i poznać kolejny motocykl. Moja historia pokazuje, że nie była to roztropna decyzja. Czuję się jak zakochany nastolatek.

Testowaliśmy do woli

Zupełnie inną kwestią, z którą praktycznie nie spotkacie się na żadnym innym zlocie motocyklowym była możliwość wypożyczenia testówki z katalogu Triumpha w cenie wpisowego na imprezę i przekonanie się na własnej skórze jak jeżdżą najnowsze motocykle brytyjskiego producenta. Do wyboru był Triumph Rocket3 GT, Street Scrambler, Scrambler 1200, oczywiście rodzina najnowszych Tigerów, ale też zupełnie sportowy Speed Triple 1200 RR. Do wyboru do koloru!

Bardzo mnie ucieszyło, że oprócz bezmyślnego skorzystania z testówek można było uciąć sobie pogawędkę z ludźmi, którzy na co dzień zajmują się motocyklami z Hinckley i dowiedzieć się jakie nowości znajdują się w poszczególnych modelach, jak działają funkcje wyświetlacza czy co dają kierowcy kolejne ustawienia. W mnogości funkcji i udogodnień taka wiedza jest bardzo przydatna. A jeszcze bardziej ucieszyłem się, że w cenie wjazdówki, która naprawdę nie była wygórowana mogłem również odwiedzić SPA – po całym dniu jazdy na motocyklu to naprawdę przydatna sprawa.

Triumph Meet Up

Oczywiście jak przystało na imprezę dedykowaną motocyklom turystycznym nie mogło braknąć akcentu podróżniczego. W piątek wieczorem, tuż po szkoleniu z Proenduro spotkaliśmy się w hotelowej sali konferencyjnej, gdzie mogliśmy posłuchać prelekcji o podróży po Skandynawii.

Tiger Meet Up. Impreza dla każdego

Z kolei sobotę zakończyliśmy uroczystą obiadokolacją w formie pysznego grilla, a potem pogaduchami i możliwością wytańczenia się na parkiecie z resztą ekipy. Co prawda ja z tego tym razem nie skorzystałem – jako przykładny ojciec i mąż rodziny udałem się do pokoju żeby wspomóc swoją żonę w procesach związanych z “ululaniem” córki.

Mógłbym w sumie o tym nie wspominać w mojej relacji i iść w zaparte, że imprezowałem do rana, ale okazuje się, że na imprezę motocyklową można nie tylko udać się z całą rodziną, ale przy okazji dobrze bawić, a przy tym zobaczyć uśmiech na twarzy swojej żony i córki. Takie imprezy szanuję z roku na rok coraz bardziej i cieszy mnie, że podobnych pozycji jest w naszym kraju coraz więcej.

Tobiasz Kukieła

Dziennikarz motoryzacyjny, fotograf, reportażysta. Na motocyklach jeździ od dzieciaka i cały czas odczuwa potrzebę rozwijania swoich umiejętności jeździeckich. Jest złomiarzem z powołania - zdecydowanie częściej kupuje motocykle niż je sprzedaje. Czy to jego problem?

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button