Suzuki Katana. Czy 150 KM w motocyklu naked bike to przesada? Nasza opinia, test, zdjęcia oraz film

Przetestowaliśmy jeden z najciekawszych motocykli miejskich ostatnich lat. Przed Wami Suzuki Katana!

W skrócie
  • W tym artykule znajdziesz naszą recenzję motocykla Suzuki Katana
  • Pierwsza generacja Suzuki Katany zadebiutowała w roku 1981. Za design odpowiadało europejskie studio Target Design. Linia motocykla bardzo spodobała się szefowi Suzuki - motocykl przypominał samolot Concorde, pierwszy naddźwiękowy samolot pasażerski!
  • W ramie nowej Katany znajdziesz bardzo uniwersalny i niezawodny 4-cylindrowy silnik o mocy 150 KM!
  • Więcej informacji oraz testów motocyklowych znajdziesz na naszej stronie, jednoslad.pl

Gdybym miał wskazać jeden z najbardziej rozpoznawalnych motocykli starych czasów, to Katana bez większego trudu znalazłaby się w pierwszej piątce. Jest wybitna względem designu, ale czy w innych kwestiach jest tak samo dobra? Sprawdźmy to! Oto nasz test motocykla Suzuki GSX-S1000S Katana.

Z kataną jest jeden problem. Albo Ci się podoba i wpadasz w jej urok jak śliwka w kompot, albo jej nienawidzisz. Innej opcji chyba nie ma i fajnie – lubię kiedy motocykl budzi emocje. W moim przypadku te emocje są ciągle żywe. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem Katanę odrzuciło mnie chociaż wiedziałem, że jej design po prostu przerasta mój instynkt poznawczy. To trochę tak jak z luksusowym winem. Smakosze mogą przeżywać uniesienia smakując rzadki trunek, podczas gdy dla Ciebie będzie to po prostu zwykłe wino, które w dodatku wykrzywia Twój zgryz. W przypadku Katany jest to nieco niefortunne porównanie.
W związku z niebanalnym wyglądem i bogatą historią tego motocykla, zacząłem wertować Internet w poszukiwaniu informacji na temat wyglądu oraz samej formy Suzuki Katany. W końcu znalazłem, olśniło mnie!

Pierwsza generacja Suzuki jeszcze GSX 1100S zadebiutowała w roku 1981 i była odpowiedzią na wojnę zbrojeń wszystkich producentów z Japonii czy Europy. Każdy chciał mieć w swoim portfolio motocykl, który mógłby się legitymować przydomkiem pt. “naj” – najszybszy, największy, najmocniejszy, najlepiej przyspieszający. Takie przymiotniki miały realny wpływ na sprzedaż.

Suzuki Katana 2021

Właśnie dlatego Osamu Suzuki, zlecił zaprojektowanie motocykla, który utrze nosa konkurencji i porozstawia ją po kątach, tym bardziej, że na zapleczu Suzuki stał znany wszystkim  16-zaworowy GSX 1100 o mocy ponad 100 KM. Wystarczyło dopracować wygląd i gotowe! Właśnie dlatego, narysowanie Katany zlecono europejskiej firmie. Za robotę wzięło się studio Target Design, w którym pracowali goście o naprawdę wielkich nazwiskach: Hans-Georg Kasten, Hans Muth czy Jan Olof Fellstrom. Zadanie, które przed nimi stało było dosyć trudne, ale po trzech miesiącach motocykl był gotowy do pokazania szefowi Suzuki i tutaj po raz kolejny wjeżdżamy do porównań z luksusowymi przedmiotami, chociaż samolot ciężko nazwać przedmiotem.

Suzuki Katana, co ma wspólnego z ponaddźwiękowym samolotem Concorde?

Fakty są takie, że projekt nowego motocykla bardzo spodobał się szefowi Suzuki. Zresztą Osamu Suzuki od razu zauważył podobieństwa do samolotu Concorde. Dzisiaj mało kto pamięta te latające cacka, ale warto je przypomnieć: samoloty Concorde były pierwszymi pasażerskimi samolotami świata, które przekraczały prędkość dźwięku. Dzisiaj, ze względu na tragiczny w skutkach wypadek samolotu Concorde, patrzymy na niego nieco przez palce. Jednak w latach 80-tych Concorde był synonimem luksusu, ogromnej prędkości i przede wszystkim świadectwem wyższości zachodu nad wschodem (Rosjanie również posiadali naddźwiękowy samolot – TU-144. Jednak ich sprzęt nigdy nie był tak luksusowy jak produkt brytyjsko-francuski, a jego awaryjność przekraczała wszelkie granice. Skąd podobieństwa do tego samolotu? Chodzi głównie o linie półowiewkę. Zaczyna się tuż pod siedzeniem, a w pewien sposób jej przedłużeniem jest rama. W okolicy głowicy silnika linia się załamuje i schodzi ku błotnikowi koła przedniego – to właśnie ta linia przypomina dziób samolotu Concorde. Ciekawe, prawda? Kiedy to zrozumiałem, to zupełnie inaczej spojrzałem na ten motocykl. Od momentu, w którym zobaczyłem podobieństwa do samolotu polubiłem wygląd Katany. To była po prostu kwestia skojarzeń.

Suzuki Katana 2021

 

W ramie Katany znajduje się czterocylindrowy silnik rzędowy z 16-zaworami w układzie DOHC o pojemności 999 ccm. Piec generuje 150 KM i dysponuje momentem obrotowym, wynoszącym 108 Nm. Nieco przyzwyczajeni już do dwucylindrowych motocykli miejskich możemy pomyśleć, że moment rozczarowuje względem mocy maksymalnej, ale spieszę z wyjaśnieniami. Jest idealnie. Krzywa mocy jest nieofensywna, a dzięki takiemu rozkładowi mocy, Katana może być z jednej strony potulna jak baranek, co docenisz w trakcie chillowej jazdy, ale z drugiej strony wycieczka na tor czy srogie winklowanie nie spowoduje, że będziesz chciał się przesiąść na bardziej dynamicznego sporta. Pod manetką gazu znajdzie się coś dla każdego. Poza tym warto zaznaczyć, że charakterystyka silnika dodatnio wpłynie na traktowanie Katany jako motocykla “daily”. Wiem, że nie może być mowy o poręczności skutera, czy lekkości golasów mniejszych pojemności, ale tym naprawdę fajnie jeździ się po mieście. Poza tym Katana wygląda jak Katana, a więc jest ostra i dynamiczna – naprawdę ciężko sobie wyobrazić, aby ktoś się za nią nie obejrzał.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Jak Katana, to tylko w nocy!

Przyznam się Wam do czegoś. W związku z tym, że nowa katana jest motocyklem typowo miejskim i totalnie nie została skonstruowana do jazdy turystycznej, od razu zabrałem ją na blisko 200-kilometrowy przelot. Spodziewasz się, że będę hejtować mały zbiornik paliwa (12 litrów) czy słabą ochronę przed wiatrem? Nic z tego, na tym skupili się inni. Dla mnie to nieistotne. Istotne jest natomiast to, że do domu wróciłem zmęczony jak górnik po zmianie szychty i przemarznięty do granic możliwości. Było naprawdę chłodno. Tak, to wina słabej ochrony przed wiatrem, ale czego się spodziewasz w motocyklu klasy naked bike? Chciałbym zwrócić uwagę na jedno: byłem zmęczony i chciałem iść spać. Zamiast tego napiłem się gorącej herbaty, przebrałem się i pojechałem korzystać z nocy i magii Suzuki Katany i to właśnie jest najlepsza recenzja tego motocykla. Nie wiem jak to jest, ale to właśnie w takich warunkach czułem się najlepiej na Katanie. Wyobrażam sobie to tak: wakacje, miasto, wieczór i pełny kocioł benzyny.

Ból pleców po dłuższej trasie? Nie odnotowałem. To dzięki wysoko położonej kierownicy. Jest naprawdę wygodnie.

Suzuki Katana
Niestety jestem jednym z największych pechowców świata, bo zamiast się cieszyć urokami tego motocykla, wypatrywałem tylko okienek pogodowych i nie marudziłem, że jest zimno. Wystarczyło, że śnieg chociaż na chwilę przestawał padać i wyjeżdżałem. Kropki na zegarze? To właśnie nieustający kwietniowy deszcz ze śniegiem.

Zostanę jeszcze na chwilę przy wyglądzie. Tym razem jednak na tapet wezmę wyświetlacz. Tutaj również widać wesołe lata 80-te. Zegar jest czytelny. Znajdziemy na nim wszystkie niezbędne informacje, przypomina futurystyczne w latach 80-tych wizje świata przyszłości. Bardzo podoba mi się ten styl! Uroku dodaje przednia kwadratowa lampa i tylny zadupek. Nieco przypomina mi rozwiązania bobberowe, chociaż sterczy do góry jak przystało na motocykl o sportowych korzeniach no i nieco nawiązuje do Diavela (chociaż nie mam ani jednego racjonalnego powodu żeby tak twierdzić). Wysoką notę daje również za przetłoczenia w plastiku zadupka, które wyglądają jak skrzydełka i sprawiają, że Katana wygląda jeszcze ostrzej. W każdym razie może się podobać – całość jest charakterna!

Zawias i hamulce

Za wyhamowanie tego nocnego zawadiaki odpowiadają klasyczne hamulce hydrauliczne połączone ze sprawdzoną równie klasyczną pompą ABS. Początkowo miałem pewne obiekcje do przedniego hamulca. Wiele jednak wskazuje na to, że testowa Katana miała nowe klocki hamulcowe, bo po kilkunastu kilometrach hamulec zrobił się ostry jak brzytwa, ale nadal niezwykle precyzyjny. Mam nawet wrażenie, że bardziej niż jestem w stanie to wykorzystać. Poza tym na pokładzie znajdziemy kontrolę trakcji – trzystopniową. Ustawienia tego dobrodziejstwa możemy zmieniać za pomocą przycisków na kierownicy.

Suzuki Katana

Do dyspozycji mamy trzy tryby pracy. Znowu czas na spowiedź. Pierwszy raz w życiu naprawdę doceniłem działanie kontroli trakcji. Nie mam pojęcia, w którym trybie była. W skrócie historia jest taka: wyjechałem z podwórka na drogę, odkręciłem manetkę gazu i mnie obróciło. Nie zdążyłem zareagować – kontrola trakcji sprawiła, że nic się nie wydarzyło, ale szybę ze stresu zaparowałem całą. Jak się okazuje, nie musi być wyświetlaczy TFT, skomplikowanego IMU i całej masy bajerów oraz ustawień, aby TC po prostu działało. Motocykl wrócił do Suzuki bez najmniejszej ryski – oto moja opinia na temat jej skuteczności.

Suzuki Katana 2021

Co z zawieszeniem? Sportowe geny widać na każdym kroku. Jest sztywno, chociaż nie przesadnie. Z jednej strony można wygodnie podróżować po niezbyt równych miejskich arteriach, z drugiej strony Katanę można śmiało rzucać na boki. Oczywiście nie jest to sport i bardziej wytrawny kierowca od razu to poczuje, ale raczej jest ok. Nie znalazłem żadnych niepokojących czy wartych wspomnienia charakterystyk. Pamiętajmy jednak, że ze względu na słabą pogodę jeździłem bardzo zachowawczo. Zarówno z przodu jak i z tyłu znajdziemy regulację wstępnego napięcia sprężyny oraz tłumienie dobicia.

Czy warto kupić Katanę?

Na to pytanie nie będę jednoznacznie odpowiadać, ponieważ wiem, że jeśli jesteś zakochany w tym sprzęcie, to na pewno nie namówię Cię żebyś zrezygnował z jej zakupu. Z drugiej strony jeśli Ci się nie podoba, to nic nie sprawi, że ją polubisz. Sugeruję jednak wszystkim udać się do salonu sprzedaży i zobaczyć ją na własne oczy. Na żywo zdecydowanie wygląda lepiej niż na zdjęciach. A jeśli akurat będziesz, to powinieneś zapisać się na jazdy testowe nową Suzuki Kataną i samemu sprawdzić czy ten sprzęt skrojony jest pod Ciebie. Mnie namówili: Katana? Jestem na tak!

 

Tobiasz Kukieła

Dziennikarz motoryzacyjny, fotograf, reportażysta. Na motocyklach jeździ od dzieciaka i cały czas odczuwa potrzebę rozwijania swoich umiejętności jeździeckich. Jest złomiarzem z powołania - zdecydowanie częściej kupuje motocykle niż je sprzedaje. Czy to jego problem?

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button