Mandaty 2015: komu nie zabiorą prawa jazdy za przekroczenie prędkości?

Już za pięć dni wchodzą w życie nowe przepisy, które pozwalają odebrać prawo jazdy tym, którzy przekroczą prędkość w terenie zabudowanym o 50 km/h. Okazuje się jednak, że jak zwykle od prawa znalazły się jakieś wyjątki. Kto może nadal jeździć bezkarnie po polskich drogach?

O tym, że prawo jest tylko dla zwykłych śmiertelników wiemy już od dawna. Mimo iż dumnie nazywamy się krajem demokratycznym nie brakuje na naszych drogach “świętych krów”, które w majestacie prawa mogą sobie pozwolić na łamanie przepisów drogowych. O kogo chodzi? Oczywiście o autorów prawa i jego stróżów – posłów, senatorów i sędziów.

Zasada jest prosta – nawet jeżeli poseł, senator czy sędzia zostanie złapany na gorącym uczynku, to policjant nie będzie mógł odebrać mu dokumentu, bo chroni go immunitet. Tyle tylko, że immunitet został stworzony po to, aby na przykład poseł nie był pociągany do odpowiedzialności w czasie wykonywania czynności związanych z wypełnianiem mandatu. Tylko jak piractwo drogowe ma się do wykonywania mandatu posła? Czy przekraczanie prędkości i stwarzanie zagrożenia dla innych uczestników ruchu jest elementem rządzenia?

Wygląda na to, że rządzący i sądzący tak właśnie traktują swoją uprzywilejowaną pozycję. “Święte krowy” nie tylko nie ponoszą odpowiedzialności za łamanie prawa, ale wręcz śmieją się w oczy zwykłym obywatelom. Oto kilka przykładów:

Były już poseł Janusz Wójcik – policja złapała go kiedy pijany siedział za kierownicą (we krwi było 1,5 promila alkoholu). Prawa jazdy jednak nie udało mu się odebrać, bowiem deputowany zaczął wymachiwać legitymacją poselską.

Antoni Macierewicz – gwiazda Prawa i Sprawiedliwości ma w okolicach Tomaszowa Mazowieckiego takie jedno ulubione miejsce, gdzie bardzo często przekracza prędkość. Mimo ograniczenia do 70 km/h, aż trzy razy udało się go złapać jak pędził tam 112, 104 i 133 km/h. Gdyby był potraktowany jak każdy normalny obywatel, musiałby zapłacić kilka mandatów w kwocie od 1000 do 1400 zł, a jego konto zostałoby obciążone o 29 punktów karnych. Ale nic z tych rzeczy. Bohaterski poseł ukrywał się za immunitetem do końca ubiegłego roku, czyli ponad dwa lata od złamania prawa. Czyżby liczył na przedawnienie?

Poseł Andrzej Piątek – najbardziej skandaliczny przykład bandyctwa drogowego – mimo iż kilka lat temu posłowi Piątkowi zostało odebrane prawo jazdy, ten jak gdyby nigdy nic nadal jeździł sobie po polskich drogach. Jak na dłoni widać, że odbieranie uprawnień nie jest żadną karą dla piratów drogowych. I pewnie gdyby Sejm nie odebrał mu immunitetu, nadal pozostawałby bezkarny.

Takich przykładów jest o wiele więcej. Warto o nich pamiętać mając na uwadze obłudę i hipokryzję posłów, którzy chcą karać obywateli, ale sami nie kwapią się do przestrzegania prawa. i

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button