Można pod prąd, byle nie za szybko… O nierozsądnej jeździe pod prąd

Witamy na polskich drogach oto właśnie. Tutaj absurdów nie brakuje, tak samo jak fotoradarów, podatków, dziur, braku logiki i totalnej niesprawiedliwości w połączeniu z brakiem konsekwencji. W świetle naszego prawa lepiej jeździć pod prąd autostradą na skuterze, niż przekroczyć prędkość o 40 km/h.

Co chwilę media trąbią o kolejnych przypadkach jazdy pod prąd na drogach ekspresowych, albo autostradach. Ostatnio głośno było o kierowcy skutera, który jechał pięćdziesiątką pod prąd na S8. Żeby było śmieszniej poruszał się nie poboczem, a lewym pasem. Mistrz kierownicy dostał 300 zł i 0 pkt karnych (brak prawa jazdy). Nie ma nawet sensu komentować takiego zachowania na drodze. Moim zdaniem ktoś, kto dopuszcza się na ekspresówce do jazdy pod prąd jest po prostu debilem niezdolnym do prowadzenia pojazdów mechanicznych ze względu na głupotę. Całe szczęście, że nikomu nic się nie stało.

Wcześniej słyszeliśmy jeszcze o kilku takich przypadkach. Jeden, śmiertelny dotyczył kierującej Skodą Octavia – jechała pod prąd na autostradzie i zderzyła się czołowo z innym pojazdem.

W sieci można znaleźć dziesiątki amatorskich nagrań ukazujących jazdę pod prąd po drogach typu ekspresowa/autostrada. Część z tych kierowców nigdy nie została zatrzymana i ukarana za stworzenie takiego niebezpieczeństwa na drodze. Nawet jeżeli zostaliby schwytani to dostaliby po maksymalnie 500 zł mandatu. Dokładnie tyle samo samo co za przekroczenie prędkości o 50 km/h. Tyle, że – przynajmniej moim zdaniem pomylenie kierunków na autostradzie jest większym zagrożeniem niż nawet jazda po pijaku czy wyprzedzanie na przejściu albo skrzyżowaniu.

Ktoś, kto łamie tak podstawowe zasady panujące na drogach jest albo idiotą, albo kompletnym ignorantem. Dwa przykłady:

Zatrzymano całkiem niedawno kobietę podróżującą z koleżanką po obwodnicy Trójmiasta jezdnią o przeciwnym kierunku ruchu. Kierująca przyznała, że źle wjechała na drogę i nie zorientowała się, że porusza się pod prąd. W takiej sytuacji powinno odbierać się prawo jazdy. Taka argumentacja przyczyn popełnienia wykroczenia świadczy o braku predyspozycji do prowadzenia nawet taczki budowlanej – skrajnej głupocie, co pewnie lepiej wytłumaczyliby lekarze.

Innym razem doszło do ujawnienia identycznego wykroczenia na autostradzie A4. Kierujący mężczyzna, jak tłumaczył – przegapił zjazd, więc pędząc pod prąd lewą stroną jezdni starał się “naprawić” swoje przeoczenie. To właśnie przykład ignorancji, braku wyobraźni i najgorszego lotu egoizmu drogowego. Kierowca naraził na śmierć kilkadziesiąt innych uczestników ruchu drogowego, aby zaoszczędzić może 5, może 10 kilometrów. Sprawa z kolei zakończyła się mandatem w wysokości 350 PLN. To dokładnie tyle samo co za np. nieustąpienie pierwszeństwa rowerzyście. Co za paranoja!

Gdzie w tym logika i sprawiedliwość? Kto układał ten taryfikator punktów karnych i mandatów? Mam osobiste wrażenie, że to wynika z priorytetów. Nikt nie widzi w tym momencie problemu z kolejnymi przypadkami jazdy pod prąd na drogach szybkiego ruchu. Ważniejsze jest ścigane za prędkość i złe parkowanie oraz nadawanie uprawnień do karania kierowców coraz to nowszym instytucjom. Za niedługo robić nam fotki będzie mógł urzędnik pocztowy albo sołtys. Fotoradary i nowe rejestratory ITD mają najwyższy priorytet. Do tego stopnia, że nagina się przepisy w taki sposób, aby na przykład dodatkowe wyposażenie Fordów Inspekcji Transportu mogły pomyślnie przechodzić badania techniczne. Absolutnym przebojem ostatnich tygodni są strażnicy miejscy chowający się z ręcznym miernikiem laserowym za krzakami w Bydgoszczy.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Żeby było jasne – nie jestem przeciwnikiem kontrolowania kierowców. Wszystkie te urządzenia i instytucje są potrzebne. Tak samo jak nie podważam zasadności jazdy z rozsądnymi prędkościami. Jednak ciężko jest doszukiwać w tym wszystkim logiki. Przekroczenie o 40 km/h czy nieustąpienie rowerzyście nie może być traktowane identycznie jak jazda pod prąd autostradą na skuterze! Gdzieś tam na Wiejskiej coś się tym ludziom pomieszało i albo są ślepi, albo mają “ważniejsze” sprawy na głowie, niż realne zagrożenia na polskich drogach.

Leszek Śledziński

Emerytowany dziennikarz motoryzacyjny portalu Jednoślad.pl

Inne publikacje na ten temat:

4 opinii

  1. Kolega Leszek pisząc o braku logiki w tym wszystkim, powinien wiedzieć jako kierowca, że tu właśnie nie chodzi o logikę, tylko o pieniądze.
    Łatwiej jest sieknąć kierowcę za prędkość, robiąc mu przy okazji fotkę, gdzie kierowca nie ma specjalnie argumentów na swoją obronę, niż ‘bujać’ się po sądach z kierowcą, któremu np trzeba udowodnić wymuszenie pierwszeństwa przejazdu, a szczególnie w przypadku gdy nie ma na to konkretnych dowodów. Pół biedy jak przyjmie mandat na miejscu. A co jeśli odmówi? Odsetek spraw kierowanych do sądów za przekroczenie prędkości jest na pewno mniejszy niż ten za inne wykroczenia. A nawet jeśli kierowca w sądzie zostanie ukarany, to ileż to jest pisania, zachodu, straty czasu, w którym taki policjant mógłby ukarać innych za przekroczenie prędkości. Zabieg zupełnie nieopłacalny.
    Jeśli chodzi o jazdę pod prąd, uważam, że powinny być takie kary jak conajmniej za jazdę pod wpływem. A tym, którzy zrobili to świadomie, bo mu się przegapiło zjazd, albo chciało ‘na skuśkę’ powinno się odbierać uprawnienia dożywotnio. Może jest ze mną coś nie tak, ale wcale nie żałuję sprawców, którzy zginęli w ten sposób (chociaż dla nich to żadna kara), szkoda tylko tych co ucierpieli przy okazji.
    Kary za wykroczenia, są u nas zdecydowanie za niskie, zbyt opieszale ściągane i nie dające absolutnie żadnego efektu.
    No ale…przecież nie o efekt tu chodzi.

  2. Ja do tego dodałbym nagminne wyprzedzanie na “podwójnej, przez wysepki czy to czego najbardziej nie cierpię: na pasach. Nie mówię, że jeżdżę jak aniołek bo często przekraczam dozwoloną pięćdziesiątkę. Trzeba jednak mieć mózg i brać poprawkę na innych użytkowników drogi czy niesprzyjające warunki na jezdni.

    Up maxell. Ja jednak żałuję tych ludzi. Pamiętaj, że państwo a w konsekwencji czego ludzie funkcjonują tak jak pozwala im na to prawo. Więc tak jak zauważyłeś to prawo należałby zmień. Nie zdejmuję oczywiście odpowiedzialności z samych sprawców, trzeba używać mózgu.

  3. Polska to kraj, w którym prawo jest respektowane odwrotnie proporcjonalnie do ilości ustaw. Jeżeli chcą podnieść wysokość mandatów, których wysokość nie była zmieniana chyba od 10 lat to w mediach robi się szum, że chcą okradać kierowców. Ja się pytam jakich kierowców? Przecież nie tych, którzy jeżdżą zgodnie z przepisami tylko tych, którzy jeżdżą jak gamonie. Ale raban w mediach jak po ataku na WTC. Ktoś pierdnął, że wysokość kar nie ma znaczenia. Bzdura! Jak jeden półgłówek z drugim dostaliby za jazdę po pijaku 10k mandatu albo konfiskatę aut, to za drugim razem się głęboko zastanowią ile piwek sobie strzelić. Dlaczego za granicą Polacy jeżdżą jak potulne owieczki, zgodnie z przepisami? Bo się boją mandatów w Euro i wiedzą, że tam z gliniarzem się nie “dogadają”. W krajach takich jak Polska, która zachłysnęła się demokracją ale nie wie jak z niej korzystać, a łapówkarskie przyzwyczajenia są zakorzenione z dziada-pradziada, jedynym wyjściem jest nieuchronny, srogi bat. Kiedy w ten sposób wyeliminuje się parchy, a pomniejsze szkodniki nauczą się przestrzegać przepisy, wtedy można zacząć mówić, że wystarczy edukacja czy różnego rodzaju kampanie. Jednak w Polsce przyjdzie nam na to poczekać może kilkadziesiąt lat.

  4. Ale czego Wy oczekujecie od osoby, która idzie do Biedronki, kupuje skuter i wyjeżdża nim na drogę publiczną, często nie mając zielonego pojęcia o zasadach ruchu drogowego!
    Jedynie co takiego gościa ogranicza to prędkość, ale i tak zaraz delikwent tuninguje swoją rakietę, która osiąga zawrotną prędkość 90km/h!
    Już dawno należało wprowadzić obowiązek robienia uprawnień AM…
    A tak? Mamy co mamy…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button