Kevin Diepenbrock umierał – wiedział to. Miał złamany kręgosłup, odbite płuca, pęknięte żebra i nikt nie mógł mu pomóc. Leżał w lesie poniżej krętej drogi zwanej Smokiem. Spadł z 15 metrowej skarpy po zderzeniu ze swoim współpracownikiem, 22-letnim Phillipem Polito. Oto jego ostatnie słowa…
Kręta, malownicza droga – Highway 129, zwana “Smokiem”, charakteryzująca się 318 zakrętami na dystansie 11 mil. W wyniku zderzenia z kolegą – 22-letnim Phillipem Polito, z jednego z nich wypada 41-letni Kevin Diepenbrock. Ten pierwszy ginie na miejscu, jego ciało zostaje odnalezione 30 metrów poniżej drogi, a Kevin w ciężkim stanie leży 15 metrów wyżej. Na nagraniu słychać co rusz jeżdżące motocykle. Co z tego? Nikt nie słyszy wołań Kevina. Ten tracąc już nadzieje na ratunek nagrywa swoim telefonem, który nie ma zasięgu, trzy filmy video, żegnając się ze znajomymi i rodziną. Prosi też o opiekę nad jego psiakami. “Spierd***łem, tylko tyle mogę powiedzieć…” Tak zaczyna swoje pożegnanie ze światem Kevin.
Na szczęście, po 30 godzinach spędzonych w lesie zostaje przypadkowo znaleziony przez ludzi spacerujących po lesie. Zobaczcie jego mrożące krew w żyłach pożegnanie, którym postanowił się podzielić ze światem.