Kurtka, jeansy, trampki i kask szczękowy. Jak wygląda mój zestaw za 4500 zł? (RST, HJC, Ozone, Held)

Każdy motocyklista czy nawet motorowerzysta w pewnym momencie dochodzi do wniosku, że jednoślad to oczywiście nie wszystko. Jasne, nie brakuje takich, którzy jako przymusowy wydatek decydują się jeszcze na zakup jedynie kasku. Jednak zdecydowana większość wie, że tak samo jak inwestuje się w sprzęt, trzeba także zainwestować w siebie.

Ja mam ku temu okazję. Przez ostatnie pół roku non stop przewijają się chyba dziesiątki komentarzy typu “ale on schudł”. Tak. Fajnie, udało się, ale co dalej? Wszystkie dawne ciuchy nie pasują. Dlatego w tym roku zbroję się na nowo i to na potęgę. Ja z kuli zawodu muszę mieć 4 różne komplety odzieży. Dostosowuję je do pory dnia, konkretnych segmentów motocykli oraz destynacji.

Tym razem rzucam torowy kombinezon na rzecz czegoś bardziej szosowego. To taki mój unboxing nowych ciuchów i sposób na podzielenie się pierwszymi wrażeniami.

Oczywiście nie zaskoczę Was kolejną parą jeansów. To spodnie OZONE SHADOW. Wyglądają niepozornie, ale są podszyte Kevlarem z którego robi się m.in. kamizelki kuloodporne. Przy tym są elastyczne, przewiewne i mają mnóstwo kieszeni. Takie jeansy są tak samo bezpieczne jak każde inne spodnie tekstylne. Cena? 400 zł.

Do tego zestawu mam też trampki RST URBAN-II. Też wyglądają jak zwykłe buty. Jednak tutaj zastosowano podwójną skórę, ochraniacze kostek, specjalną podeszwę i dużo dodatkowych wzmocnień. Nie są ekstremalnie drogie – kosztują 450 zł.

Kolejny element to topowa kurtka HELD RENEGADE. Nie będę Wam czytać specyfikacji, ale jest tu wszystko. Membrana, podpinka, mnóstwo kieszeni, odblaski, komplet certyfikowanych protektorów, mnóstwo elementów regulacyjnych czy zamek 360 stopni. Za 1200 mam prawo wymagać tego, żebym czuł się komfortowo, bezpiecznie i korzystać ze wszystkich nowoczesnych rozwiązań.

Do tego niebieski i matowy kask HJC R-PHA-90. Nie testowałem go jeszcze na dłuższym dystansie, ale na pierwszy rzut wydaje się naprawdę solidnie wykonany i co równie istotne wygodny. Dlatego akurat ten? Bo lubię szczękowce, bo przyzwyczaiłem się do blendy, bo zależy mi na fajnym wyglądzie i uniwersalności. Bo wreszcie chce aby w środku było cicho i przewiewnie. A no i mam jeszcze jedną zasadę – kask nie może być czarny. Po prostu nie.

Jak się Wam podoba ten komplet? Ja jestem z całości zadowolony. Zaryzykuje, że to pasuje praktycznie do wszystkiego. Od 50 do nawet litra.

Pozostaje jeszcze oczywiście kwestia rachunku końcowego, który wynosi 4500 zł z czego połowę stanowi kask. Dlaczego aż tyle? Bo wybrałem rzeczy, które po pierwsze mają certyfikaty, czyli zostały sprawdzone i działają. Druga kwestia to jakość. Nie szukam ciuchów ani na sezon, ani dwa. Tym bardziej, że używam ich dosyć intensywnie i będą krążyć ze mną po całym świecie.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Zobaczymy jak się będzie spisywać to połączenie. Jeśli macie pytania dotyczące czegokolwiek co tutaj widzicie to wiecie gdzie mnie znaleźć.

Leszek Śledziński

Emerytowany dziennikarz motoryzacyjny portalu Jednoślad.pl

Inne publikacje na ten temat:

1 opinia

  1. Jak Cię Panie redaktor stać to wydajesz na szmaty 5tys., jak Cię nie stać to szukasz zestawu za 1tys. i mniej. Większość motocyklistów zakup szmat rozkłada w czasie, bo najnormalniej brak kasy na zabawkę.
    Rozumiem, że za każdy z tych elementów stroju zapłaciłeś, a nie dostałeś ich w gratisie od importera lub przedstawiciela do testów i za napisanie kilku pozytywnych artykułów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button