Jak dobrać motocykl do wzrostu? Motocykl dla niskiego motocyklisty i niskiej motocyklistki

Czy w ogóle dobieranie motocykla do wzrostu ma sens? Może powinniśmy zastanawiać się jak dobierać motocykl do umiejętności? Dzisiaj kilka naszych porad jak niscy motocykliści powinni radzić sobie z doborem wielkości pojazdu.

Mam 170 cm wzrostu, ważę 65 kg. W teorii nie powinienem zabierać się za takie motocykle jak BMW R 1200 GS Adventure czy  KTM 1090 Adventure R, który posiada siedzisko na wysokości 890 mm. Tym pierwszym bez najmniejszych problemów zrobiłem ponad 4000 km w ostatnie dwa miesiące, tym drugim w zeszłym roku nawinąłem 13000 km w terenie, często ciężkim. Jak to możliwe, kiedy forumowe mądrości mówią, że jeśli nie dotyka się pełną stopą do ziemi to nie powinno się danym motocyklem jeździć.

Mit dobierania motocykla do wzrostu pojawił się na internetowych forach mniej więcej w tym samym czasie co „głośne tłumiki ratują życie” i ma się równie dobrze. W przypadku tłumików to kwestia mentalności, którą odkładamy na bok. Ale z problemem niskich motocyklistów i motocyklistek możemy sobie w łatwy sposób poradzić – podnosząc swoje umiejętności.

Niższym i lżejszym motocyklem na pewno będzie łatwiej. Nie oznacza to jednak, że nie warto podnosić swoich umiejętności.

„Ja muszę dosięgać nogą do ziemi!”

Pozostaniemy przy moim przykładzie. Czy dosięganie do ziemi i możliwość postawienia całej stopy na asfalcie zmienia cokolwiek gdy jadę 350-kilogramowym motocyklem? Podpieranie się w sytuacji, gdy motocykl przewraca się na bok to gwarancja uszkodzenia kolana, kostki czy złamania nogi. Możliwość postawienia całej stopy na ziemi w praktyce niewiele zmienia, bo nadal musimy poradzić sobie z sytuacją w której ciężki motocykl przewraca się na bok. Jak to zrobić?

Odpowiedź jest prosta: nigdy do niej nie dopuszczać. Jako kierowcy powinniśmy robić wszystko, żeby nie dopuszczać do wypadku. Jadąc obok szkoły zwalanim żeby nie dopuścić do niebezpiecznej sytuacji, tak samo zatrzymując się pod światłami na Triumphie Tigerze 1200 XC z pełnym zbiornikiem paliwa robię wszystko żeby panować nad sytuacją. 

Większość parkingowych wywrotek wynika nie ze zbyt krótkich nóg, ale z braku kontroli nad sytuacją. Zbyt agresywnie wciśnięty przedni hamulec, brak balansu ciałem, patrzenie się pod koła, niezaplanowanie zatrzymania pod światłami. Podam przykład, dla zobrazowania.

Dojeżdżając do świateł wysokim, ciężkim motocyklem należy pamiętać, że:

  1. po zatrzymaniu zrzucę jeden pośladek z siedzenia, żeby wygodnie stanąć przy motocyklu
  2. na którą nogę stanę?
  3. czy w miejscu przeze mnie obranym jest gdzie stanąć? (tj. nie ma dziur, kolein, wody)
  4. czy mam miejsce, żeby bezpiecznie się zatrzymać?
  5. jaka siła hamowania pozwoli mi zatrzymać się w wybranym miejscu w sposób kontrolowany

Wydaje się dużo roboty, w praktyce to odruchy które wchodzą w nawyk i powinny być to odruchy każdego motocyklisty, bez względu na wzrost i motocykl. 

Niski motocyklista na wysokim motocyklu

Proste ćwiczenie dla KAŻDEGO motocyklisty. Znajdujemy niewielki placyk. Stawiamy w wybranym miejscu małą butelkę z wodą – to nasz punkt zatrzymania. Rozpędzamy się na tyle, żebyśmy musieli zredukować minimum jeden bieg podczas hamowania i trenujemy zatrzymywanie się idealnie przy butelce. Ale jest haczyk! Zatrzymujemy się w taki sposób, żeby motocykl przez sekundę stał w bezruchu, a nasze nogi spoczywały na podnóżkach. Dopiero potem stawiamy nogę na ziemi. Wszystko róbcie powoli, bez zbędnej agresji.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Potrenowane? To teraz dokładamy do ćwiczenia kolejną zmienną. Podczas hamowania wybierzcie nogę na której chcecie stanąć. Niech zawsze to będzie noga, którą sami wybierzecie – nie dzieło przypadku.

Jeśli opanowaliście powyższe, to na koniec klucz programu: zatrzymujecie się przy butelce na sekundę, nogi dalej są na podnóżkach, ruszacie dalej. Czyli start-stop bez zdejmowania nóg z podnóżek, z pełnym zatrzymaniem motocykla.

Gwarantuje, że takie ćwiczenie pozwoli szybciej zrozumieć, że to nie kwestia sprzętu a umiejętności. Do tego to tani i bezpieczny sposób na motocyklowy trening.

Nie takie trudne, ale… 

To działa, uwierzcie mi na słowo. Jeśli ktoś mówi Ci, że „jesteś za niski / za niska” na ten motocykl to nie podaje Ci rozwiązania problemu. Zresztą myślenie o motocyklach w tej kategorii zamykałoby nam drogę na całą gamę rewelacyjnych, ciężkich i wielkich motocykli (jak w/w Tiger 1200). Wzrostu sobie przecież nie dodamy, ale… możemy dodać umiejętności. Dlatego zamiast zamykać się na motocykle, lepiej się szkolić. 

Radzenia sobie z ciężkimi i dużymi motocyklami należy uczyć się w szkłach offroadowych. Zapewniam, że 100% tego co nauczycie się w terenie przełożycie na szosę, zwłaszcza jeśli chodzi o wzrost.

Mój patent treningowy na radzenie sobie z ciężkimi motocyklami jest prosty i działa, ale oczywiście nie zastąpi porządnego szkolenia. A najlepsze dla niskiego motocyklisty / niskiej motocyklistki szosowej będzie szkolenie offroadowe. Tak, nie pomyliłem się. Tam w jeden weekend zbierzecie wszystkie niezbędne umiejętności, które pozwolą Wam cieszyć się największymi i najcięższymi motocyklami. I spokojnie, we większości porządnych szkół możecie wypożyczyć motocykl offroadowy.

Macie do wyboru: zapomnieć o pięknych, ciężkich motocyklach lub bawić się w ich przeróbki albo podnieść swoje umiejętności za kilkaset złotych przez weekend i zapomnieć o temacie „wzrostu”. Co wybieracie? 

[trending]

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button