Kierowcy i kierowniczki zbliżamy się do skrzyżowania Sobieskiego z Witosa. Jest to dosyć sławne w Warszawie skrzyżowanie, na nim znajduję się fotoradar, a właściwie komplet czterech fotoradarów, które nie tylko mierzą prędkość, sprawdzają czy gadamy przez telefon i czy mamy zapięte pasy, ale co najważniejsze na jakim świetle przejechaliśmy rzeczone skrzyżowanie.
Ograniczenie na nim od strony trasy Siekierkowskiej wynosi 60 km/h, od tej strony z kolei 50. Posiadają one, z tego co wiem, tolerancję 11 km/h, ale to oczywiście nie jest największy problem. Podczas chyba 2, albo 3 tygodni od oficjalnego uruchomienia tych fotoradarów podobno one już zwróciły się i teraz właściwie trwa sam czysty, czysty zysk, jeżeli chodzi o eksploatację tych fotoradarów, którymi z kolei administruję szanowna warszawska straż miejska. Ja się na ten fotoradar kiedyś prawie nadziałem. Wjechałem na świetle żółtym, ale to było naprawdę żółte, nie pomarańczowe, ani późno żółty, ale z tego co wiem wtedy właśnie trwały testy, podczas tych testów fotografię były robione nadgorliwie, ale to i tak nie przeszkadza temu, że byłem dosyć wystraszony i nie wiedziałem co się dzieję, bo jechałem z prędkością przepisową, przed nosem po prostu zapaliło się światło żółte.Nie hamowałem, bo i tak bym nie wyhamował, stanąłbym na środku skrzyżowania, a mimo to błysnęło i to dwa razy, bo te fotoradary jeszcze mają to do siebie, że one wykonują fotografię po pomiarze światła co gwarantuję lepszej jakości zdjęcia, bardziej wyraźne, w związku z czym większą lepszą wykrywalność sprawców i lepszej jakości materiał dowody zwłaszcza, że on jest rejestrowany w formie “wysokorozdzielczościowej”. Nie wiem czy takie słowo występuję w języku Polskim. Także, ważne, żeby uważać na tym skrzyżowaniu, nie będę komentować faktu wjeżdżania na czerwone, ale na tym skrzyżowaniu naprawdę miejsce się na baczności i przed skrzyżowaniem lepiej nieco popuścił pedał z przyspieszenia, dlatego żeby w razie czegoś mieć możliwość wyhamowania, żeby broń boże nie wjechać na czerwonym.
Jedziemy dalej dolinką Służewiecką w kierunku Galerii Mokotów. Przed nami więcej fotoradarów stacjonarnych, nie uświadczymy na szczęście, za to przed nami dwa mobilne punkty pomiaru prędkości, czasem obstawiane przez miejscową straż miejską.