30 minut jazdy na nowym Junak RS 125 Pro #66 Szybcy i Wolni Vlog

Po długim oczekiwaniu wreszcie pojawił się u nas testowy Junak RS 125 Pro. W tym motocyklu najważniejszy jest ten trzyliterowy dopisek, który oznacza chłodzenie cieczą, bardziej rasowy wydech oraz komplet hamulców tarczowych.

Te 30 minut jazdy po Warszawie to tak naprawdę oswajanie się ze sprzętem, który w tej odmianie legitymuje się mocą 12.2 KM. Czy różnica w stosunku do zwykłej wersji Junaka RS 125 jest zauważalna? Tak, motocykl zyskał na dynamice i prędkości maksymalnej. Chętniej reaguje na ruchy manetką i pozwala przekroczyć 110 km/h po dotarciu się silnika.

Podczas jazdy zwracam także uwagę na nowe hamulce. Teraz oba układy opierają się o tarcze. Jednak moim zdaniem ten zabieg nie przyniósł rewolucyjnej poprawy i tak dobrego układu hamulcowego. Były i są naprawdę bardzo dobre.

Potężna przednia tarcza jednak odsłania pewną wadę Junaka RS 125 Pro. Zbyt miękkie lagi. Nie lubię uczucia nurkowania podczas wytracania prędkości. Tylne zawieszenie jest już nieco bardziej sportowe i pasujące do charakteru tego streeta.

Najbardziej w Junaku RS 125 Pro jednak zaskakują mnie światła. Są tutaj ledy z prawdziwego zdarzenia. Naprawdę – w tej klasie cenowej nie spotkałem się z tak jasnym oświetleniem. Najbardziej pochwalę tylny klosz i przednie kierunkowskazy.

Ergonomia i komfort jest na dobrym poziomie. Pozycja jest w miarę “ludzka”, nie wisimy na kierownicy, tylko wygodnie siedzimy na wygodnej i szerokiej kanapie. Manetki są zorientowane na kierowcę i mamy dobry dostęp do wszystkich przełączników. Elementy plastikowe na kierownicy są dobrej jakości i nie nawiązują klimatem do zabawek z wiejskiego odpustu.

Po czasie mam niewielkie zastrzeżenia do precyzji działania skrzyni. Skok nie jest zbyt wyraźny przez co użytkownik musi się nieco skupić na operowaniu przełożeniami. Pod tym względem z pewnością Junak RS 125 Pro wymaga oswojenia się ze sobą.

Wszystko powyższe to jedynie mój wstęp do nieco dłuższego testu tego motocykla. Wkrótce więcej na temat tej propozycji od Junaka.

Cześć, tutaj Leszek. Tutaj jednoślad.pl. Tutaj mój vlog “Szybcy i wolni”. A to, co widzicie, to jest Junak RS PRO 125, który dopiero co przed chwilą do nas przyjechał. Kolejka na tę testówkę była naprawdę długa. Jeszcze dokręcam lusterka świeżo po transporcie, które były wykręcone, to tak ze względu bezpieczeństwa. Niemniej jednak jest to maszyna świeżo po dotarciu, 350 km przebiegu. Prezentuje się w pełnej okazałości właśnie w taki oto sposób. To jest odmiana biało-niebieska, chodź mnie bardziej podoba się taka, która jest w pełni błękitna, ale jest to kwestia gustów i guścików. Jest to odmiana RS PRO, czyli posiada chłodzenie cieczą i chłodnicę, która jest na czele tego motocykla. Do tego jest tylny układ hamulcowy, który posiada nie układ bębnowy, a klasyczną tarczę. Zmienił się też troszeczkę wydech i motocykl brzmi moim zdaniem bardziej agresywnie, od odmiany zwykłej tej, która nie posiada sygnatury PRO. Jest jeszcze jedna ciekawa rzecz, czyli wejście USB, które może nam posłużyć do tego, żeby podpiąć sobie gdzieś nawigacje, podprowadzić tutaj telefon i ładować go w trakcie jazdy. I właśnie apropo jazdy, dzisiaj chciałabym was zabrać na chyba nieco taką dłuższą wycieczkę po stolicy. Tak żebyśmy mogli zobaczyć jak jeździ ten motocykl, który posiada teraz nieco większą moc. Jest to 12,2 KM i w stosunku do masy bodajże 130 kg. Osiągi na papierze już zapowiadają się dosyć ciekawie moim zdaniem, dlatego warto także ze względu na waszą ciekawość wybrać się na kilkunastominutową przejażdżkę, tak żebyśmy mogli wspólnie dzielić się emocjami, tak żebyście też znali odpowiedź, czy warto taki sprzęt kupić, ponieważ naprawdę wielu z was pytało nas o po prostu tę maszynę od Junaka. Wydaje mi się jedna z ważniejszych premier w tym roku, jeżeli chodzi o motocykle tej klasy, czyli 125 cm3. Bo dalej przypomnijmy, jest to motocykl, który można prowadzić nie posiadając prawa jazdy motocyklowego. Można mieć zwykłe prawko B na samochód i posiadać je przez 3 lata, żeby można w pełni legalnie, bez żadnych dodatkowych papierów jeździć nawet 115km/h takim sprzętem. Wydaje mi się, że jest to naprawdę mega ciekawa opcja. Aha, dobrze, zapomniałem pilota od naszej bramy, ale mam nadzieje, że się uda. Jeździłem już tym sprzętem, chyba na początku sezonu, wtedy dopadła mnie też masakryczna ulewa, więc 30km trwał mój trip. Odpowiadając na pytanie czy jest dobrze ta konstrukcja chroniona przed wodą, tak. Mogłem to naprawdę dobrze sprawdzić, mogłem sprawdzić też ciuchy które mam na sobie, czy nie przemakają, jakoś się udało. Ale no, jazda ta nie należała do najprzyjemniejszych doświadczeń motocyklowych w moim życiu. Dzisiaj tak naprawdę synoptycy ostrzegają, że jest ostatni tak ciepły dzień, jest 25 kresek na plusie mimo tego, że mamy już koniec września. Od przyszłego tygodnia ma być już typowo jesienna aura. Sprzęt nie jest jeszcze rozgrzany, ale o dziwo uruchomił się bez ssania. I ja czuje różnice, te dwa konie czuć wyraźnie, że tutaj jeszcze dodatkowo zostały osadzone pod zbiornikiem paliwa. A właśnie a propo paliwa, a mamy jeszcze ⅓ zbiornika, czyli nie jest źle. Na desce rozdzielczej oczywiście pojawił się też wskaźnik temperatury cieczy chłodzącej, błędnie nazywany przez niektórych wskaźnikiem temperatury silnika, a to są wbrew pozorom dwie różne rzeczy. Czy tylny układ hamulcowy, w moim subiektywnym mniemaniu, uległ znaczącej poprawie. Mam tutaj na myśli czy tarcza w stosunku do bębna w przypadku tego sprzętu mega jakoś poprawiła wydajność tego układu. Moim zdaniem nie. Nawet bębnem można było spokojnie zablokować tylne koło na zawołanie. Tutaj podobnie. Więc myślę, że to jest bardziej zabieg stylistyczny…

Leszek Śledziński

Emerytowany dziennikarz motoryzacyjny portalu Jednoślad.pl

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button