Żużel. Afera oponiarska w toku

Pomimo, że pierwsze w tym roku spotkanie z serii Grand Prix na żużlu już za nami, to nie aspekty sportowe zdominowały świat mediów motoryzacyjnych, a “afera oponiarska”. Zdaniem ekspertów żużlowych część motocykli biorących udział w zawodach posiadało ogumienie niespełniające norm. FIM właśnie przygląda się tej sprawie, a my czekamy na wyniki testów laboratoryjnych.

Afera związana z wyborem nieregulaminowych opon do motocykli żużlowych, biorących udział w Grand Prix we Wrocławiu ujrzała światło dzienne po tym jak Krzysztof Cegielski (jeden z ekspertów kanału nSport+) na wizji, za pomocą twardościomierza sprawdził twardość opon. Pomiar pokazał, że opona marki Anlas zbudowana jest ze zbyt miękkiej gumy. Do zdarzenia doszło w wyniku zastrzeżeń zawodników po piątkowej rundzie Grand Prix: część zawodników miało poważne zastrzeżenia co do opon marki Anlas. Sprawą opon zajął się FIM.

Czas na testy laboratoryjne

W artykule Przeglądu Sportowego czytamy, że finalnie nie doszło do złożenia oficjalnego protestu, gdyż przedstawiciel FIM (obecny na zawodach) zasugerował, że jakiekolwiek protesty przeciwko marce Anlas mogą mieć dla zawodników spore konsekwencje. Jeśli tak było naprawdę, to problem dotyczący homologacji opon i utrzymywania standardów dotyczących produkcji opon wykorzystywanych w czarnym sporcie może być większy niż przypuszczaliśmy.

Z kolei według testu przeprowadzonego na wizji, opony marki Anlas dysponują twardością na poziomie 60 shorów, a więc jednostek określających miękkość opony. W regulaminie Grand Prix opisana jest dolna granica miękkości opony, wynosząca 68 shorów. To wszystko, ale przede wszystkim zastrzeżenia zawodników, startujących na oponach marki Mitas spowodowały, że FIM powziął środki, które mają na celu laboratoryjne skontrolowanie ogumienia tureckiego producenta.

Zarówno opony marki Mitas jak i Anlas (przedmiot sporu) zostały zabrane przez Izaka Sanetja, reprezentanta organizacji FIM do testów laboratoryjnych – to opona, z której korzystał zwycięzca Grand Prix, Maciej Janowski (Anlas) oraz guma z motocykla Taia Woffindena (Mitas). Ogumienie z obu motocykli zostanie przebadane, ale dopiero po 24-godzinnym leżakowaniu w pomieszczeniu o temperaturze 20 stopni. Są to regulaminowe wymogi dotyczące badania twardości gumy. W związku z tym, dopiero wtedy będzie można pokusić się o profesjonalny test laboratoryjny.

Specjaliści sprawdzą również skład chemiczny opon oraz ustalą definitywnie różnice w twardości obu gum. Takie badanie nie może zostać przeprowadzone w warunkach polowych i niestety trwa, do czasu rozstrzygnięcia sporu FIM nie może wycofać homologacji dla opon marki Anlas. Jeśli okaże się, że opony nie spełniają norm homologacyjnych, będą musiały zostać usunięte ze sprzedaży

Rzetelne ustalenie twardości opon nie jest najprostszą kwestią, dlatego badania Cegielskiego, póki nie ma laboratoryjnych wyników nie powinniśmy traktować poważnie. Z drugiej strony jesteśmy prawie pewni, że zarówno zawodnicy jak i ekxpert nSport+, mieli wystarczająco dużo doświadczenia aby podnieść larum, co w dużym skrócie doprowadziło do obecnej sytuacji. Spór zostanie rozwiązany przez profesjonalny pomiar i tak naszym zdaniem powinno to wyglądać.

Warto również zaznaczyć, że jeśli okaże się, że opony marki Anlas nie spełniają norm homologacyjnych, to wyniki testu nie będą miały wpływu na ewentualną weryfikację wyników sportowych zawodników. Żużlowcy stawili się na wapnie startowym z homologowanymi przez FIM oponami. Ewentualne odebranie homologacji sprawi, że opon nie zobaczymy w kolejnych zawodach.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

 

źródło:
https://www.przegladsportowy.pl/zuzel/grand-prix

 

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button